Tyrteusz w pelerynie

Tyrteusz w pelerynie

Rozkaz Naczelniku!
Wprawdzie jeszcze pod koniec stycznia bolszewicy skierowali do Warszawy notę proponującą pokój, podjęto pertraktacje, ale Piłsudski uważał za nieuchronny moment gdy Moskwa, zgodnie z zapowiedzią Trockiego, przygotuje uderzenie. Nie łudził się, że jakakolwiek dyplomacja zahamuje krwawą konfrontację z leninowską Rosją. Przeciwnie, w swojej taktyce zakładał kroki wyprzedzające. Kiedy rozpoczęta 25 kwietnia ofensywa na Kijów zakończyła się sukcesem i Piłsudski w maju triumfował w Warszawie, obwołany przez marszałka Trąmpczyńskiego „spadkobiercą królów”, a w kościołach śpiewano „Te Deum Laudamus”, we Lwowie Zbierzchowski gromko oznajmił czytelnikom „Szczutka”:

Orzeł rozwinąć umie skrzydła,
Bez wazeliny i bez mydła.
(…)
Dyplomatyczne precz wykręty!
W nich Polak zawsze był ciemięgą;
My mamy inne argumenty
Łydki jak stal i łapę tęgą.
Więc trza wyciągnąć z tego zysk:
Kto cię zaczepi – wal go w pysk!

Okrzepły w walce z Ukraińcami Lwów zachowywał wigor, ale niepokój rósł z każdym tygodniem. Do miasta nadciągali wciąż nowi uchodźcy z terenów pustoszonych przez wojska leninowskie. Obraz jaki wyłaniał się z ich opowieści poruszał wyobraźnię, budził historyczne obawy i wskrzeszał historyczne motywacje. Zbierzchowski w jednym z ówczesnych wierszy, którego intencją było krzepić bojowego ducha, odwoływał się do etosu powstania styczniowego, niezwykle silnego we Lwowie. Pisał w wierszu „Szum lasu”:

Na piersiach znacz im krwawy krzyż,
Litości nie jest godzien kat,
A gdy obławy zabrzmi spiż,
Przepadaj tak jak w trawie gad.

Kiedy na ziemię spadnie mrok
Tak tajemniczo szumi las,
I sześćdziesiąty trzeci rok
Marzy się drzewom jeszcze raz.

Poeta ogłaszał te wiersze drukiem, ale jako doświadczony w kontaktach z realną publicznością kabareciarz nie zapominał, że pisze przede wszystkim dla ludzi, którzy będą słuchać tych utworów często po ciężkiej bitwie, a przed kolejną, na którą być może wyruszą następnego ranka. Dlatego też za najwłaściwszą uważał poetykę, w której można dodać odwagi, pobudzić zapał, rozniecić gniew. Jak w napisanym na scenę „Marszu żołnierza polskiego”, który wydrukowano, i tym razem z nutami, także w „Szczutku”:

Ostrzem swych bagnetów piszem my traktaty,
Bowiem mamy w pięcie wszystkie dyplomaty.
Papier jest potrzebą cywilnego stanu
Żołnierz zaś jest rady gdy ma liść łopianu.

Choćby nam kazano iść do świata końca,
Kubę i Jamajkę odbić od Japońca,
Albo na dno piekła zjechać na patyku
Chórem wnet krzykniemy:
Rozkaz Naczelniku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X