Tri Tankista

Tri Tankista

Czołg 10TP na gąsienicach (Fot. militarium.net)Niedoszłe polskie czołgi
Tymczasem samych tylko czołgów BT, Związek Radziecki rzucił na Polskę 17 września’39 prawie dwa tysiące. Jak teraz coś Państwu powiem, to mi chyba Państwo nie uwierzycie. Jednak zaryzykuję. Otóż czołgi BT, tak naprawdę, miały być czołgami polskimi!

– Co więc takiego nastąpiło, że czołgi mające być polskimi stały się czołgami radzieckimi?

Zacząć trzeba od tego, że czołgi BT nie były konstrukcją radziecka, ale amerykańską, a czołgami radzieckimi stały się właściwie tylko dlatego, że miały zostać czołgami polskimi.

Trochę to może skomplikowanie wygląda, jak wszystkie zresztą działania wywiadów wojskowych, ale tak naprawdę sprawa była prosta. Trzeba było Polaków „wykolegować” z ważnej dla nich transakcji handlowej.

W końcu lat dwudziestych minionego wieku, amerykański konstruktor J. Walter Christie, znany dotychczas jako twórca ciężkich dział morskich, opracował rewelacyjny czołg z tak zwanym „podwoziem Christi’ego”, dającym czołgom możliwość poruszania się na gąsienicach, ale po zdjęciu gąsienic, poruszania się na kołach, co pozwalało tym czołgom rozwijać rewelacyjną szybkość. Armia amerykańska jakoś nie kwapiła się z zakupem nowego czołgu, więc pan Christie wziął się za szerokie promowanie swojego wynalazku w Europie licząc na znalezienie kupca na swój czołg poza Ameryką.

Czołgiem Christi’ego od razu zainteresowała się Polska. W roku 1926 do zakładów Christi’ego w Ameryce udał się delegowany przez polskie dowództwo kapitan Marian Ruciński z Wojskowego Instytutu Badań Inżynierii, gdzie po zapoznaniu się z czołgiem Christi’ego uznał go za rewelację godną zakupu dla Wojska Polskiego.

26 lutego 1930 roku do Stanów Zjednoczonych udała się polska delegacja pod dowództwem szefa Departamentu Inżynierii pułkownika Tadeusza Kossakowskiego. W marcu 1930 podpisano kontrakt z panem Christie na zbudowanie przez niego dla Wojska Polskiego jednego czołgu. Czołg miał być gotowy w czerwcu. Polacy wpłacili Christi’emu odpowiednią zaliczkę.

W czerwcu Christie twierdzi, że czołg dla Polaków jeszcze nie jest gotowy, ale na pewno będzie gotowy w październiku. W październiku Christie twierdził, że czołg jest gotowy (nie ma pewności, czy Christie mówił prawdę), ale wydany zostanie Polakom dopiero po zapłaceniu pełnej opłaty licencyjnej, czego podpisana wcześniej umowa zupełnie nie przewidywała. Dziwaczne żądania pana Christie doprowadza do zerwania kontraktu. Polacy wnieśli więc sprawę do sądu. Christie obawiając się, że sprawę sądową przegra, z własnej woli oddaje Polakom wpłaconą przez nich zaliczkę wraz z karnymi odsetkami.

 

Czołg 10TP ze zdjętymi gąsienicami, przygotowany do jazdy na kołach (Fot. militarium.net)Sowiecka Intryga
W tym samym czasie strona polska dowiaduje się, że wokół Christi’ego krążą Rosjanie, z którymi on umawia się wręcz „na ucho” w jakichś sprawach związanych ze swoim czołgiem. Rosja radziecka nie ma wtedy jeszcze stosunków dyplomatycznych ze Stanami Zjednoczonymi. Formalna umowa była więc chyba niemożliwa, ale co to za przeszkoda dla amerykańskich przyjaciół Związku Radzieckiego? Rosjanie kupują od Christi’ego dwa czołgi. Żeby nie było niepotrzebnego gadania czołgi nie będą miały wież bojowych, ale dorobienie czołgowych wież, to przecież dla przemysłu radzieckiego żaden problem. Czołgi dla Związku Radzieckiego mają być gotowe we wrześniu. Christie się spóźnia i wysyła czołgi dopiero w grudniu. Najpewniej jeden z nich to ten poprzednio przeznaczony dla Polski.

Pan Christie budował później czołgi dla armii amerykańskiej. U pana Christie kupiła później czołgi Wielka Brytania. Nigdy i nikomu pan Christie nie odmówił sprzedaży, ani też nie zerwał z nikim podpisanego kontraktu. Stało się tak tylko raz i dotyczyło to tylko umowy z Polską. Dlaczego tak się stało? Dlaczego panu Christi’emu tak zależało na tym, by później, fałszywie przekonywać wszystkich, że to Polska zerwała z nim kontrakt, a nie on z Polską?

Wyjaśnienie zachowania pana Christie znaleźć można w rosyjskich dokumentach szefa radzieckiej misji mającej za zadania zapoznanie się z czołgiem Christi’ego.

Innokientyj Chalepski, szef misji radzieckiej, bynajmniej nie wpadł w zachwyt nad konstrukcją Christi’ego. Ocenił czołg jako niezbyt nadający się dla armii Związku Radzieckiego, ale skoro ten bardzo szybki czołg ma zakupić Polska, byłoby nieroztropne pozwolić Polsce na uzyskanie takiej przewagi nad Związkiem Radzieckim. No i tajemnica rozwiązana. Panu Christie zapewne opłaciło się zerwanie umowy z Polską. Związek Radziecki dostał czołgi, a Polska dostała figę z makiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X