Świat oczyma dzieci

W niedzielne popołudnie 6 marca br. atmosfera w Galerii „Własna Strzecha” daleka była od tradycyjnych, towarzyszących pokazom prac artystów, członków Lwowskiego Towarzystwa Miłośników Sztuk Pięknych (LTMSP) czy Szkoły plastycznej „Wrzos”.

Zazwyczaj panuje tu atmosfera skupienia, goście przechodzą się wzdłuż ścian, w milczeniu podziwiają obrazy, z cicha wymieniają uwagi.

W ten dzień poddasze pełne było dziecięcego śmiechu, dźwięcznych dziecięcych głosów, ruchu i bardzo swobodnego sposobu bycia – otwierano bowiem pierwszą wystawę prac dzieci ze szkoły plastycznej „KoRa”, co rozszyfrowuje się jako „Kolory Radości”. I faktycznie rysunki rozwieszone na ścianach tryskały różnymi kolorami, były pełne dziecięcego spojrzenia na świat, pełne optymizmu – tak jak potrafi oglądać świat dziecko w wieku 5–13 lat.

„Każde dziecko jest artystą, ale najważniejsze jest to, aby dorosły artysta oglądał świat oczyma dziecka…”
Pablo Picasso

Otwierając wystawę prezes LTMSP Mieczysław Maławski podkreślił, że jest ona generalną próbą przed przyszłorocznych jubileuszem 15-lecia „KoRy”. Już od 15 lat na poddasze uczęszczają dzieci, aby po nauce w szkole bawić się rysowaniem. Właśnie bawić się, bo w taki sposób mogą wyrazić swoje wrażenia, otaczający ich świat, namalować swoich przyjaciół. Niech nawet te pierwsze rysunki będą nieudolne, postacie zniekształcone, kolory nierealne, ale w taki tylko sposób – podczas zabawy – uczą się sztuki przedstawienia swego spojrzenia na świat. Tu poznają różne techniki, każdy maluje co chce i w dowolnej technice, ale ich obecna nauczycielka Olga Sklarska (przed kilkoma tygodniami obroniła pracę magisterską, co zostało przyjęte hucznymi brawami jej uczniów i wszystkich obecnych na wystawie) umiejętnie podpowiada, sugeruje, pokazuje nowe techniki, porywa te dzieci w świat indywidualnej twórczości.

Przez te prawie 15 lat wyrosło już niejedno pokolenie artystów. Ktoś ze sztuką związał się na całe życie, a ktoś maluje po prostu dla siebie, ale początki zdobywał właśnie tu. Pierwszą kierowniczką szkoły była Krystyna Adamska, absolwentka Lwowskiej ASP. Następnie przez długie lata dziećmi opiekował się Władysław Maławski, również absolwent lwowskiej akademii, a od dwóch lat dzieci prowadzi Olga Sklarska. Podczas zajęć w „KoRa” dzieci kształtują swoją wrażliwość artystyczną, rozwijają indywidualne zdolności, przez co odczuwają przyjemność z tworzenia swoich obrazów. Dzieci poznają tu różne techniki malarstwa, grafiki, rysunku. Ze swoimi kierownikami wyjeżdżają na plenery do Borysławia, Schodnicy czy Brzuchowic. Powstałe na warsztatach prace wystawiane są na licznych konkursach plastycznych na Ukrainie i w Polsce. Działalność szkoły możliwa jest dzięki wsparciu Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, Stowarzyszenia Wspólnota Polska i Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.

Jak podkreślił Mieczysław Maławski, jest to pierwsza tak pełna ekspozycja dzieł młodych artystów z „KoRa” i jej celem jest przedstawianie dorobku wszystkich jej uczestników. Prezes podkreślił też indywidualność prac, podkreślił świeżość dziecięcego rysunku, nieskażonego jeszcze „akademickim” podejściem do sztuki. Można było tu zobaczyć różne techniki: akwarele i gwasz, obrazy tworzone flamastrem i kolaże, drapane w wosku pokrywającym papier. Taka różnorodność jest główną atrakcją dla dzieci, nie jest to monotonia lekcji rysunku w szkole, ale jednocześnie nie podaje się tu podstaw kompozycji czy rysunku w jego klasycznym pojęciu. Opiekunowie uważają, że przyjdzie na to czas, gdy ktoś postanowi zająć się sztuką na poważnie, ale teraz najważniejsze jest zaszczepienie dzieciom miłości do tworzenia tego na co ma się ochotę, malowanie tym co trafi pod rękę.

Obecny na otwarciu konsul Marian Orlikowski podkreślił ważność tego, że dzięki działalności LTMSP trzy pokolenia lwowskich artystów mają możliwość tworzenia, wystawiania swoich prac i wspólnego spędzania czasu. I ważnym jest to, że najmłodsi adepci sztuki garną się do tej działalności, „bo to oni są naszą przyszłością”. Konsul pochwalił poziom i różnorodność prac, zapoznał się z każdym artystą – prosił każdego o przedstawienie własnej pracy.

Na zakończenie uroczystości otwarcia wystawy każdy młody artysta został obdarowany widokówką – reprodukcją własnej pracy i upominkiem. Ale najbardziej – jak na każdej „dorosłej” prezentacji – dzieci interesował przygotowany dla nich stół ze słodyczami, owocami i sokami. Nie mogli się doczekać, kiedy będą wreszcie mogli spróbować tych pyszności. A obecni na wystawie rodzice i dziadkowie dumni byli ze swych pociech i podziwiali ich prace. Trzeba przyznać otwarcie, że w niektórych drzemie ukryty talent – widać to już teraz. Niektóre portrety były bardzo zbliżone do „oryginału”, uchwycony gest, postać czy charakterystyczna fryzura, a widoki Lwowa w ich wykonaniu zadziwiały zauważonymi detalami, na które na co dzień nie zwracamy uwagi. I to jest piękne w swojej prostocie.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 5 (249) 18-30 marca 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X