Sposób na życie w warunkach odmienionych

Sposób na życie w warunkach odmienionych

Fot. wirtualnapodrozniczka.blogspot.comKim są „słynni” białoruscy „tutejsi”?

Kim są „tutejsi”? Na to można odpowiedzieć albo dowcipem, albo dłuższym wykładem. To nie jest, jak się często ludziom wydaje, unikanie samookreślenia. To jest podkreślenie istoty rzeczy. To jest podkreślenie tego, że przy licznych i kolejnych zmianach państwowości istotne jest zamiłowanie do miejsca rodzinnego, miejsca pochodzenia, krajobrazu.

Ta Mała Ojczyzna jest tutaj sprawą najważniejszą i nie trzeba wyciągać za daleko idących wniosków z tego określenia. Natomiast trzeba powiedzieć, że określenie „tutejsi” wychodzi już z użycia.

 

Bardzo dużo jeździłam po wsiach w początkach moich zainteresowań dialektami. Miałam dużo do czynienia z tymi ludźmi. Oni mają swoją świadomość, tylko że ta świadomość jest oparta na czymś innym. To jest świadomość oparta przede wszystkim na religii. Na wyznaniu, na miejscu urodzenia i pochodzenia.

A samookreślenie narodowe?

Jest tego jeszcze ciągle za mało, ale ono się buduje wyraźnie i na pewno wśród średniego pokolenia czy młodzieży nikt już nie powie, że nie wie kim jest. Białoruska świadomość narodowa rozwija się razem z państwowością. Rozwija się, nawet jeżeli ta państwowość nie zawsze obywatelowi odpowiada.

Ostatnio świadoma narodowo młodzież z Białorusi często emigruje do Polski, na Litwę. Czy nie straci swej tożsamości w innych krajach?
Wyjeżdża bo, w dużym stopniu, nie widzi dla siebie perspektyw w kraju. Jest to niestety prawda. Historia wskazuje na różnego rodzaju emigracje, ale jeżeli będzie bardzo rozproszona, jeżeli nie potrafi jakoś na tyle się zorganizować, żeby dbać o swoje, to pewien rodzaj zagrożenia niewątpliwie istnieje. To jest chyba w dużym stopniu uwarunkowane szerszymi europejskimi problemami społeczno-politycznymi.


Jeżeli zwycięży tylko dążenie do dobrobytu – to się rozproszy, to się zasymiluje z tym środowiskiem w którym żyje. Ale jeżeli będzie wartością chociażby ta państwowość, którą oni już zdobyli i poczuli jako wartość, może być inaczej. To nie jest tak, że jest im obojętnie. Oni rozumieją, że jest Białoruś, że są Białorusinami. Kwestia jak głęboko w mentalność ludzką weszło to, że oni na co dzień są rosyjskojęzyczni. To trochę przeszkadza w zachowaniu odrębności.

To, że Ukraina, przynajmniej Zachodnia, tak konsekwentnie trzyma się swego języka – jest dużą wartością. Bo ona czysto zewnętrznie odróżnia się od reszty, od innych. Natomiast każdy przychodzący z zewnątrz, jeżeli nie widzi tej odrębności językowej, to unifikuje. U nas się mówi – Ruscy. Handlują na targu Ruscy. A czy oni są Ukraińcami, czy oni są Białorusinami, czy Rosjanami – to każdemu jest wszystko jedno. Myślę, że akcja zadbania w tej chwili o zachowanie języka ukraińskiego tutaj też ma duże znaczenie. Nie wiem jak pan to ocenia, ale wydaje mi się, że dużą wartością jest zachowanie języka, ażeby nie stracić tożsamości narodowej.

Czy mianowanie Ambasadorem RP na Białorusi było dla Pani niespodzianką?

Było niewątpliwie w jakimś sensie niespodzianką i rzeczą przed którą dość długo się wzbraniałam, bo dobrze się czułam w swojej naukowej skórze. Ale myślę, że dobrze się stało, bo ja znałam Białoruś jako badacz – badacz przede wszystkim języka wiejskiego, a w tej nowej funkcji poznałam stosunki właśnie odgórne i to jak Białoruś funkcjonuje jako państwo. Myślę że dzięki temu zyskałam szerszą wiedzę na temat narodu, na temat kraju. Nie żałuję tej decyzji. Ale jak tylko się umowa skończyła, natychmiast wróciłam do swojej uniwersyteckiej pracy i do swoich badań. Pozostaje niewątpliwie doświadczenie z tej pracy i pozostają szerokie kontakty. Nieraz jestem zaskakiwana, bo było to tyle lat temu, a wracają do mnie różne ludzkie wspomnienia, takie czy inne, ale na ogół pozytywne. Tak, że jakąś satysfakcję z tego okresu mam.

 

Jak pani profesor ocenia obecną sytuację na Białorusi?
Niestety dość jednoznacznie. To nie jest takie łatwe do określenia, dlatego że Białorusinom żyje się w miarę normalnie. Z tego względu, że nie mają bardzo dużych wymagań. To jest jedna z tych przyczyn, dla których tam nie ma szeroko rozbudowanej opozycji. Natomiast rzeczy, które się dzieją z jednostkami walczącymi o zachowanie większej swobody i demokracji są bezwzględnie do potępienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X