Słowacki, Piłsudski i…. Krzemieniec

Słowacki, Piłsudski i…. Krzemieniec

Pomnik Juliusza Słowackiego przed dworkiem poety (Fot. Krzysztof Jabłonka)Wykłady koncentrowały się wokół spraw wołyńskich. Był wykład pani prof. Grażyny Halkiewicz-Sojak o Józefie  Ignacym Kraszewskim w Horoszczy na Wołyniu, Pana Wiesława Nosowskiego o Cichociemnym z Wołynia, czy pana Łukasza Żywka z Muzeum Niepodległości o odwiedzinach Józefa Piłsudskiego w Krzemieńcu i Białokrynicy w gościnie 12 pułku Ułanów Podolskich. Po południu odwiedziliśmy park i pałac Woroncowa w Białokrynicy oraz okoliczne pojezierze.

W tym samym czasie, w różnych miejscach Krzemieńca pracowała grupa plenerowa, szkicując gmach Liceum z Góry Wołowicy czy Góry Królowej Bony od strony miasta. .Efekty pracy ponad 20 młodych artystów podziwialiśmy w salonach dworku.
Część literacką zamykało wystąpienie strony ukraińskiej o postaci i twórczości Wołodymyra Hnatiuka, prezentowanej przez pana Ostapa Czeremszyńskiego, założyciela muzeum jego pamięci w Welsniowie Monastyrskim oraz z polskiej strony pana Stanisława Rogali, literata z regionu kieleckiego, który prezentował swoją twórczość związaną ze Słowackim, opowiadanie „Śmiercionośne wiersze” o poezji w Legionach oraz „Orły i sokoły” o latach walki w Legionach.

Całkiem inny temat społecznosci żydowskiej Krzemieńca omówił pan dr Jan Skłodowski, prezentując kirkut krzemieniecki i religijne zabytki kultury żydowskiej, miejsce dawnej wielkiej Synagogi i budynek dworca autobusowego w murach małej synagogi. Całość spotkania zakończyliśmy wieczornym, wspólnym śpiewaniem i ogniskiem na Górze królowej Bony, której urokliwe piękno zachęcało wręcz do zadumy i tęsknych pieśni. Krzemieńczanie ukraińscy dumki, my „krzemieńczanie z ducha” pieśni legionowe, a wszyscy razem wspólne, zwłaszcza nieśmiertelne „Sokoły” o zielonej Ukrainie, śpiewaliśmy tak głośno, ze niosły się one z Wołynia, hen na Podole.

Ostatni dzień miał być dniem pożegnania, ale do obiadu trwało jeszcze dokończenie sesji i ostatnie, równie ciekawe jak pierwsze referaty, w tym pana Krasnodębskiego z Londynu na temat „Tradycji i dziedzictwa Rzeczypospolitej  Czworga Narodów w nauczaniu Jana Pawła II czy pani Niny Taylor-Terleckiej z Oxfordu o twórczości jej męża Tymona Terleckiego na temat Słowackiego. Jeszcze w autobusie odbywały się wykłady, już w czasie jazdy powrotnej, tych którzy nie zmieścili się w programie. Pan Waldemar Michalski prezentował tradycje literackie Wołynia w XX wieku, a jego małżonka co piękniejsze utwory poetyckie. Prof. Grzegorz Nowik, podczas mijania Zadwórza przypomniał Polskie Termopile z 17 sierpnia 1920 roku, gdzie padło 316 ochotników, z których jeden za sprawą matki, która utraciła w tej wojnie syna, polskiej ormianki, pani Zarugiewicz, stał się „nieznanym żołnierzem” grobu w Warszawie. W drodze powrotnej, już w Przemyślu oddaliśmy cześć i złożyliśmy ostatnie już kwiaty przed pomnikiem „Orląt Przemyskich”, o którym mało kto wiedział że istnieje.

Jakże trudno było się rozstawać. Krzemieniec łączy ponad granicami, ponad podziałami, ponad wreszcie mijającym czasem. Ujął to wszystko w „Pieśni Krzemienieckiej” Tomasz Olizarowski, jeszcze za życia wielkiego Juliusza, w 1848 roku, odśpiewanej już po jego śmierci, na pierwszej Biesiadzie Krzemienieckiej u księcia Adama Czartoryskiego w 1851, pisząc:

„Duch Czackiego, Krzemieńczanie!
Naszym świętym talizmanem,
Kto więc zwie się Krzemieńczanem,
Znajdzie siłę w talizmanie….

Dajmy bracia, wzór jedności
I poświęceń czynorodnych,
Bo zaprawdę dla niezgodnych
Nie ma łaski Opatrzności.

Nim do Polski Bóg da wrócić
I wolności znak rozświecić,
By Krzemieniec wnukom wskrzesić
I radosną pieśń zanucić,

Zapomnijmy serca blizny,
Choć niepełne w reku czasze,
Krzemieńczanie ! Zdrowie Wasze!
zdrowie Wasze dla Ojczyzny!

Krzysztof Jabłonka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X