Śluby króla Jana Kazimierza w sztuce polskiej Obraz Jana Matejki "Śluby Jana Kazimierza" (Wikipedia)

Śluby króla Jana Kazimierza w sztuce polskiej

Rozmowa Anny Gordijewskiej z Mariuszem Olbromskim, literatem, dyrektorem Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku.

Zbliża się właśnie kolejna rocznica ślubów króla Jana Kazimierza we Lwowie. Zanim porozmawiamy o tym jakie ten doniosły fakt znalazł odzwierciedlenie w sztuce, może przybliżmy to wydarzenie.
Tak, oczywiście. Zacznijmy od przypomnienia. Oto 1 kwietnia 1656 roku w katedrze lwowskiej przed słynącym już wtedy cudami wizerunkiem Matki Bożej Łaskawej złożył swe śluby król Jan II Kazimierz Waza. Ogłosił wówczas Maryję Królową Korony Polskiej. Śluby te monarcha składał w szczególnie dramatycznej sytuacji w jakiej znalazła się Rzeczypospolita, kiedy opanowanemu przez wojska szwedzkie krajowi, systematycznie rabowanemu i okrutnie niszczonemu, groziła zupełna katastrofa. Był to jeden z najważniejszych aktów religijnych i historycznych w całych dziejach Rzeczypospolitej. Król sam przeniósł obraz Matki Bożej Łaskawej z kaplicy Domagalewiczów do katedry lwowskiej, umieścił w głównym ołtarzu i w obecności nuncjusza papieskiego Pietro Vidoniego i całego swojego dworu, z rycerstwem, senatorami i duchowieństwem złożył śluby oddając Matce Bożej swoje państwo i ogłaszając Ją Królową Korony Polskiej. Klęcząc w lwowskiej katedrze u stóp wizerunku Matki Bożej Łaskawej obrał Ją za patronkę wszystkich ziem i wszystkich narodów Rzeczypospolitej, wymieniając je po kolei. Całe królestwo polecił Jej obronie i opiece. Piękny, w barokowym stylu tekst ślubów napisał święty Andrzej Bobola. Wtedy, w czasie „potopu” szwedzkiego przysięga ta pobudziła serca, wiarę, nadzieję. Zmobilizowała społeczeństwo do oporu i walki. Była wielkim wezwaniem do Matki Bożej – na które przyszła odpowiedź. Jak wiadomo po wielu zmaganiach, kraj został wyzwolony.

Śluby zostały złożone już po bohaterskiej obronie Jasnej Góry, o której wieść rozeszła się echem po całym kraju…
Tak, w listopadzie 1655 roku armia szwedzka dowodzona przez generała Bernharda Müllera licząca trzy tysiące żołnierzy stanęła pod murami Jasnej Góry. Opór najeźdźcom stawiło jedynie stu sześćdziesięciu żołnierzy, nie wyszkolonych, „od pługa”, dwudziestu szlachciców ze służbą oraz zakonnicy, grupa kobiet pełniąca służbę sanitarną. Obroną dowodził bohaterski przeor paulinów August Kordecki. Opór obrońców, oprócz pobudek patriotycznych, miał też motywy religijne. Uważano, że innowiercy, protestanccy Szwedzi nie mogą pohańbić tego miejsca. Mimo użycia przez najeźdźców ciężkich armat, po długiej i zaciętej walce Szwedzi odstąpili od oblężenia. Obrońcy wierzyli, że ocalenie zawdzięczają opiece i pomocy Matki Bożej. Wieść o tej wiktorii i o jej przyczynie rozeszła się szybko po całym kraju. Śluby króla we Lwowie i zawierzenie całego państwa opiece Matki Bożej miały z wcześniejszymi wydarzeniami w Częstochowie bezpośredni związek. W tym sensie, także z wielu innych powodów, w moim rozumieniu, katedra w łacińska we Lwowie ma wyjątkowy, szczególny związek z Jasną Górą.

Fot. Anna Gordijewska

Jakie, zdaniem Pana, są jeszcze inne powody tego związku?
To wydarzenia o trzy wieki późniejsze. Chodzi o jasnogórskie śluby narodu. W latach stalinowskich, okresie totalitarnego „potopu”, nasilenia sowietyzacji i ateizacji, szczególnego zagrożenia kraju, w więzieniu w Komańczy Prymas Polski kardynał Stefan Wyszyński, ułożył natchniony tekst ślubów jasnogórskich zainspirowany pamięcią o ślubach lwowskich króla Jana Kazimierza. W trzechsetną ich rocznicę. Potajemnie przekazał tekst poza bramy więzienne. Śluby te zostały złożone na Jasnej Górze 26 sierpnia 1956 roku przez Episkopat Polski i milion wiernych obecnych w czasie uroczystości. W tekście tym znajdujemy przypomnienie o trzechsetnej rocznicy wydarzeń we Lwowie. Także powtórzenie o oddaniu w opiekę kraju Matce Bożej jako Królowej Narodu Polskiego. Są więc istotne powody, aby mówić o szczególnym związku katedry lwowskiej i wizerunku Matki Bożej Łaskawej z Jasną Górą. Na Jasnej Górze przed wejściem do kaplicy Czarnej Madonny, widnieje kopia obrazu Jana Matejki „Śluby króla Jana Kazimierza”. Może nie wszyscy pielgrzymi, którzy tam tysiącami przybywają codziennie, orientują się jaka jest tego przyczyna. Ale właśnie to umiejscowienie arcydzieła Matejki, ma swoją głęboką, religijną i historyczną wymowę. Trzeba także podkreślić, że w rocznicę 350-lecia ślubów króla Jana Kazimierza w katedrze we Lwowie przybywał Prezydent Lech Kaczyński z Małżonką wraz ze swymi współpracownikami. Pod koniec homilii J.E. ks. prof. Marian kardynał Jaworski, metropolita lwowski odnowił śluby sprzed 350 lat. Byłem wtedy w katedrze i zwróciłem uwagę na to, że ks. kardynał w swej homilii podkreślił potrzebę realizacji historycznych ślubów króla, także w aspekcie społecznym, to znaczy wyrównania krzywd najbardziej poszkodowanym przez los. Być może, że tamten apel wpłynął później pozytywnie na program społeczny realizowany przez obecnie rządzących w Polsce.

Wspomniał Pan o dziele Matejki. Może wróćmy do głównego tematu naszej rozmowy, do dzieł inspirowanych ślubami króla Jana Kazimierza w literaturze i sztuce. Jakie z nich są najbardziej znane?
Tak. Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym zaznaczyć, że trzeba mówić o dziełach dotyczących zarówno ślubów króla Jana Kazimierza jak i o tych, które odnoszą się do samego wizerunku Matki Bożej Łaskawej. Z oczywistych względów. Nie można oddzielić tych dwóch tematów. I tu od razu trzeba też wspomnieć, że sam obraz został namalowany przez lwowskiego mieszczanina i artystę Adama Scholza Wolfowicza w 1597 roku, z pamięcią o zmarłej wnuczce Katarzynie Domagalicz. Dopiero po pewnym czasie trafił do katedry. Modlitwy przed tą natchnioną wizją trwają już kilkaset lat. Obraz ten – poza jego wielkim znaczeniem religijnym – jest też natchnionym wiarą dziełem sztuki. Świadczy o talencie artysty i jego wrażliwości religijnej, o wysokim poziomie sztuki chrześcijańskiej w tamtym okresie we Lwowie.

Należy również wspomnieć, że po raz pierwszy w dziejach naszej kultury, używając literackiej przenośni, o Matce Bożej jako Królowej Polski i Polaków pisał w poemacie wydanym w 1568 roku „Censtochova” poeta polsko-łaciński Grzegorz z Sambora. Należał do plejady poetów staropolskich, którzy – tak jak Mikołaj Rej z Żurawna, Szymon- Szymonowic ze Lwowa – tworzyli zręby naszej narodowej kultury literackiej. We wspomnianym poemacie, świadczącym o dużym talencie autora, Grzegorz z Sambora opisał dzieje świętej Ikony i Jej peregrynacji, dziś Wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, z Ziemi Bełskiej w pobliżu Lwowa aż do Częstochowy. Poemat napisał po łacinie, a spolszczył go później Wincenty Stroka.

Obraz Matki Bożej Łaskawej też wielokrotnie wędrował…
Także w XX wieku. Po II wojnie światowej, w 1946 abp Eugeniusz Baziak, metropolita lwowski, zmuszony był opuścić Lwów i przywiózł ze sobą obraz do Krakowa. Następnie święty Wizerunek trafił do mego rodzinnego Lubaczowa i w 1974 umieszczono go w głównym ołtarzu prokatedry w Lubaczowie. W związku w licznymi kradzieżami w tamtych czasach przez tzw. „nieznanych sprawców” obraz w 1980 roku przeniesiono i poddano gruntownej konserwacji w Krakowie. Wykonano wówczas dwie wierne kopie, a oryginał złożono w skarbcu katedry na Wawelu i znajduje się tam nadal. Pierwszą kopię wizerunku przeznaczoną do prokatedry w Lubaczowie i obecnie tam czczoną ukoronował na Jasnej Górze 19 czerwca 1983 Ojciec Święty Jan Paweł II, drugą kopię wizerunku przeznaczoną do katedry we Lwowie Jan Paweł II ukoronował we Lwowie w czasie swej pamiętnej pielgrzymki w 2001 roku. Tak się składa, że w obu tych uroczystościach uczestniczyłem i obie były dla mnie ogromnym przeżyciem.

Jakie dzieła powstały później na ten temat?
Trzeba wspomnieć o wielu dziełach zarówno malarskich, literackich, muzycznych jak również będących dziełami rzemiosła artystycznego. Bez wątpienia najbardziej znanym obrazem przestawiającym „Śluby Jana Kazimierza” jest wspomniany już obraz Jana Matejki. Mistrz namalował go po gruntownych studiach realiów i umieścił w nim wszystkie historyczne postacie. Przede wszystkim króla wraz z małżonką Marią Ludwiką, klęczących przed świętym Wizerunkiem. Tworzył go od marca do października 1893 roku. Dzieło nie zostało dokończone, bo prace przerwała śmierć artysty. W prawej części obrazu, wiele postaci jest potraktowanych zaledwie szkicowo. Ale jednak jest to obraz wspaniały, będący jakby zwieńczeniem wielkiej historycznej „powieści” Matejki o dziejach narodu i państwa. Obraz – jak wiele jego prac – ma ogromne rozmiary. Przed wojną można go było podziwiać w Galerii Narodowej we Lwowie. Dziś prezentowany jest w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Nieprzypadkowo właśnie tam, w okresie powojennym, bo duża część mieszkańców Lwowa trafiła do tego miasta. A z nimi część zbiorów Ossolineum, wiele dzieł sztuki, jak Panorama Racławicka, czy – nieco później – pomnik Aleksandra Fredry. Warto dodać, że replikę dzieła Matejki w ostatnim okresie stworzył utalentowany artysta Janusz Szpyt, a praca została umieszczona w prezbiterium sanktuarium maryjnego w Lubaczowie.

Fot. Anna Gordijewska

W łacińskiej katedrze we Lwowie pięknie też o ślubach królewskich mówią witraże…
Tak. Okres XIX wieku był czasem wspaniałego rozwoju witrażownictwa we Lwowie. W tym czasie świetnie ozdobiono również katedrę łacińską, w której prześwitują słońcem natchnione dzieła najwybitniejszych artystów, między innymi: Jana Matejki, który razem Tomaszem Lisiewiczem stworzyli cykl „Święci Patronowie Polscy”. Szczególną uwagę zwracają właśnie „Śluby Jana Kazimierza” Józefa Mehoffera. Nad ołtarzem głównym znajduje się piękny witraż „Najświętsza Maryja Panna Królowa Korony Polskiej” Edwarda Lepszego, ucznia Matejki. Lepszy był absolwentem krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, pomagał Matejce przy realizacji polichromii w kościele mariackim. Mieszkał jakiś czas we Lwowie, pracował na politechnice, gdzie był profesorem rysunku i modelowania. Dla Lwowa ma też inne zasługi, bo założył i prowadził szkołę malarstwa dla kobiet.

Projekt witraża „Śluby Jana Kazimierza” stworzył też Stanisław Wyspiański. Jak do tego doszło?
W roku 1892 władze kościelne zamówiły witraż do okien prezbiterium, który miał być poświęcony Janowi Kazimierzowi. Powstało dzieło wówczas nowatorskie, wstrząsające w swej wymowie. Artysta tematem uczynił właśnie śluby lwowskie króla. Nowatorstwo dzieła polegało zarówno na formie jak i treści. Starał się temat zaktualizować, ukazać analogię miedzy wydarzeniem z okresu potopu szwedzkiego, a współczesnymi sobie czasami. Podzielił kompozycję witraża na dwie części. Pierwsza jest zgodna z opisami wydarzenia, bo w dolnej części artysta przedstawił monarchę klęczącego przed ołtarzem, w otoczeniu hetmanów i przedstawicieli wszystkich stanów, modlącego się do Matki Boskiej o odwrócenie nieszczęść w czasie potopu. Druga, górna część projektu przedstawia projekcję wizji monarchy – tragiczny obraz Ojczyzny. „Polonia” została namalowana w szkarłatnym płaszczu, na którym widnieją białe orły, z mieczem u pasa. Twarz Polonii jest pełna bólu, jest już konająca. Otaczają ją przerażone postacie, pełne zwątpienia i rozpaczy, wyciągające bezradnie dłonie ku Madonnie. Przedstawienie Wyspiańskiego, to także obraz współczesnego mu społeczeństwa, pełnego zwątpienia i rozpaczy w okresie zaborów. Artysta położył akcent na postaci konającej Ojczyzny, ukazując analogię pomiędzy sytuacją Polski z połowy XVII – końca XIX wieku. Witraż miał wstrząsnąć sumieniem narodu, gnuśniejącego w niewoli, podobnie jak „Wesele”, którego przewodnim tematem jest niemożność działania.

Dzieło nie zastało zrealizowane, ale szkic się zachował.
Tak. Pozostały kartony. Okres zainteresowania Wyspiańskiego tym wydarzeniem był również czasem powstania krótkiego, ale ciekawego dramatu „Królowa Korony Polskiej”. Bo – jak wiemy – artysta został obdarzony zarówno wielkim talentem malarskim, ale także – literackim. Jego „Wesele”, „Legenda”, były prezentowane także w okresie późniejszym w teatrze we Lwowie.

Katedrę lwowską zdobi też piękne, srebrne antepedium.
Tak, w prokatedrze lubaczowskiej znajduje się oryginał antepedium ofiarowanego przez Arcybractwo Najświętszej Marii Panny Łaskawej, Królowej Korony Polskiej do Jej ołtarza w katedrze lwowskiej w 1936 roku. Jest to dużej klasy artystycznej tryptyk przedstawiający doniosłe chwile z dziejów katedry lwowskiej. Środkowa część tryptyku przedstawia Śluby króla Jana Kazimierza. Współczesna kopia, wykonana również w srebrze, znajduje się obecnie w katedrze lwowskiej. Ostatnio w Lubaczowie z inicjatywy ks. kan. Andrzeja Stopyry umieszczono feretron Matki Bożej Łaskawej wykonany w srebrze, złocie i kamieniach szlachetnych na wzór feretronu w katedrze lwowskiej. Obraz namalował artysta Jerzy Plucha, a ramy wyrzeźbił Janusz Szpyt, obaj z Lubaczowa. Sukienki dla Matki Bożej z kamieni szlachetnych, złota i srebra wykonał pan Mariusz Drapikowski – wybitny artysta z Gdańska, twórca m. in. bursztynowego ołtarza w katedrze gdańskiej.

Jakie jest najsłynniejsze dzieło literackie w którym zostały opisane śluby króla Jana Kazimierza?
Oczywiście to „Potop” Henryka Sienkiewicza. Chcąc być wiarygodnym i szczerym, przystąpił do pisania dzieła dopiero po ponad czterech latach gromadzenia i zapoznawania się z materiałami źródłowymi na interesujące go tematy. Pisząc Trylogię, korzystał z autentycznych siedemnastowiecznych źródeł. Dokumenty uwiarygodniały historię literacką i służyły jako materiały umożliwiające poznanie epoki oraz mentalności szlachty, żołnierzy i ludności Rzeczypospolitej, sytuacji politycznej i militarnej. Studia historyczne Sienkiewicza nad Potopem były bardzo gruntowne i trwały dokładnie cztery lata. Gromadząc źródła do pisania powieści, korzystał z wielu opracowań pisanych w języku polskim, łacińskim, francuskim i niemieckim.

Miałem możliwość, aby się przekonać o tym naocznie. Otóż w 2009 roku przypadł rok Juliusza Słowackiego, 200. rocznica jego urodzin, na który przygotowywałem wielką wystawę w Muzeum Narodowym Ziemi Przemyskiej oraz obchody w Krzemieńcu. Pisałem też książkę „Lato w Krzemieńcu. Legendy znad Ikwy”. Kończyłem jej opracowywanie właśnie w Oblęgorku w Muzeum Henryka Sienkiewicza. Książkę w pięknym opracowaniu graficznym lwowskiej artystki Krystyny Grzegockiej wydało Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Książkę, dzięki zaprzyjaźnionej dyrektorce muzeum, pisałem właśnie w Muzeum Henryka Sienkiewicza wieczorami, po zamknięciu ekspozycji, w gabinecie twórcy „Trylogii”. Miałem możliwość korzystania tam z przebogatego archiwum i unikalnej biblioteki. Byłem zadziwiony bogactwem zgromadzonych dzieł, starannym doborem i ich różnorodnością. Warto też dodać, że Sienkiewicz na kilka lat przed pracą nad „Potopem” był w 1879 we Lwowie, zatem z pewnością był w katedrze lwowskiej, poznał dokładnie jej wygląd, co ułatwiło mu opis.

Z jakich konkretnie źródeł Sienkiewicz korzystał?
Trudno wymienić wszystkie. To, między innymi, pamiętniki przeora Jasnej Góry Augustyna Kordeckiego, w których relacjonuje obronę sanktuarium, Antoniego Walewskiego „Historia wyzwolenia Polski za panowania Jana Kazimierza”. Sięgał po dzieła Karola Szajnochy, Jana Chyzostoma Paska, po epos rycerski „Wojna domowa” Samuela Twardowskiego, dzieła Wespazjana Kochowskiego, a szczególnie „Roczniki polskie od śmierci Władysława IV Klimaktery”. Są to dzieje Rzeczypospolitej czasów Jana II Kazimierza i Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Korzystał z kronik, herbarzy i tak zwanych, silvae rerum – zbiorów luźnych notatek – i listów z epok. Z całą pewnością można stwierdzić, że jego wspaniały opis lwowskich ślubów zawarty z „Potopie” jest sumą jego geniuszu literackiego, ale i jego żmudnej pracy badawczej. Warto dodać, że Sienkiewicz bywał w zamku w Podhorcach. Jak udało mi się ustalić, przypuszczalnie hasło przewodnie jego całej twórczości: „ku pokrzepieniu serc” zaczerpnął z napisu na znajdującej się tam marmurowej, pamiątkowej tablicy. Kiedyś opracowałem na ten temat rozprawę zamieszczoną w roczniku „Studia Sienkiewiczowskie” redagowanym przez prof. Lecha Ludorowskiego, wybitnego sienkiewiczologa.

Trzeba też wspomnieć o dziełach muzycznych upamiętniających to wydarzenie.
Oczywiście, z przełomu XIX i XX wieku pochodzi piękna „Śliczna Gwiazdo Miasta Lwowa”. Zarówno autor słów jak i kompozytor nie są znani. Pieśń często jest prezentowana na różnych uroczystościach, także w katedrze lwowskiej. Najwspanialszą muzykę o tej tematyce stworzył Mieczysław Sołtys, główna postać świata muzycznego Lwowa z przełomu XIX i XX wieku. Kompozytor, dyrygent, dyrektor Polskiego Towarzystwa Muzycznego, krytyk muzyczny, redaktor „Wiadomości Artystycznych”. To oratoria „Śluby Jana Kazimierza” oraz „Królowa Korony Polskiej”. To pierwsze miało prawykonanie w 1895 roku we Lwowie i przyniosło kompozytorowi rozgłos. Bardzo mi się podobały Pani filmy „Dom rodu Sołtysów” oraz „Adam Sołtys we wspomnieniach”, poświęcony temu kompozytorowi i jego synowi Adamowi. Także wywiad dla „Kuriera Galicyjskiego” z wnuczką Mieczysława, panią Marią Sołtys, autorką książki „Tylko we Lwowie. Dzieje życia i działalności Mieczysława Sołtysa”. Bardzo ważnym dla naszej kultury jest fakt, że w willi, gdzie mieszkali i tworzyli Mieczysław, a później Adam Sołtys, powstała w ostatnim okresie z jej inicjatywy izba pamięci poświęcona tym wybitnym postaciom życia muzycznego.

Jakie są inne godne uwagi dzieła, jeśli chodzi o śluby Jana Kazimierza?
Wizerunek Matki Bożej Łaskawej poruszył też serca wielu współczesnych poetów do napisania o nim wierszy. To, między innymi, ks. Jan Twardowski, poetka rodem z Wołynia Maryna Okęcka-Bromkowa, współczesna poetka Stanisława Nowosad ze Lwowa. Słowa „Hymnu do Matki Bożej Łaskawej” napisał też Jerzy Masior, świetny poeta kresowy. Muzykę do tego utworu skomponował Aleksander Porzucek. Dziś w Lubaczowie śpiewany jest hymn do Matki Bożej Łaskawej. Słowa ułożył ks. kan. Józef Dudek, dawniej asystent Klubu Inteligencji Katolickiej w Lubaczowie, twórca teatru „Arka Lwowska”. Muzykę do hymnu skomponował Witold Batycki.

Jest Pan także autorem książki „Dwa skrzydła nadziei”, której fragmenty odnoszą się do ślubów króla Jana Kazimierza. Książka jest przede wszystkim opisem dwóch pielgrzymek Ojca Świętego Jana Pawła II. To dwa osobne poematy odnoszące się do tych wydarzeń.
Rzeczywiście, książka powstała jako poetyckie wotum wdzięczności Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II za nawiedzenie Archidiecezji Lwowskiej – Lubaczowa w 1991 roku i Lwowa w 2001 roku. Została wydana w roku 2014, w roku kanonizacji Jana Pawła II przez warszawską Oficynę Wydawniczo-Poligraficzną „Adam”. Niezwykłe jest to, że wydaniu „Dwóch skrzydeł nadziei” patronował J.E. ks. prof. Marian kardynał Jaworski, metropolita Lwowski, senior, przyjaciel Jana Pawła II i jego bliski współpracownik. Opatrzył książkę swym błogosławieństwem. Książka ilustrowana jest archiwalnymi zdjęciami, a także, m.in: Arturo Mari, Jana Skłodowskiego, Krzysztofa Hejke, który jest też autorem pięknego albumu o katedrze lwowskiej. Trudno mi się odnieść do jej wartości artystycznej, ale, jak sądzę, jej znaczenie polega też na tym, że jest poetyckim zapisem autentycznych przeżyć z tych historycznych wydarzeń, których byłem bezpośrednim uczestnikiem. Zawiera też liczne komentarze, które mogą pogłębić wiedzę czytelnika o dziejach Archidiecezji Lwowskiej.

Książka ta miała swoją premierę też we Lwowie.
Jestem wdzięczny Ludowemu Teatrowi Polskiemu ze Lwowa, a szczególnie Zbigniewowi Chrzanowskiemu, dyrektorowi teatru, za wystawienie fragmentów „Dwóch skrzydeł nadziei”. Premierę zaszczycił swą obecnością J.E. ks. Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski. Później fragmenty tej książki zaprezentował Teatr Polski w katedrze łacińskiej. Do fragmentów tych poematów napisał również muzykę Wincenty z Krakowa (Szmidt).Powstało oratorium „Polskie Kresy”, którego prapremiera odbyła się w Krakowie w kościele oo. bernardynów pod Wawelem we wrześniu 2017 roku. Orkiestrą i chórem dyrygował prof. Bogusław Grzybek, który ogromnie przyczynił się do wystawienia dzieła.

Na okładce książki „Dwa skrzydła nadziei” widnieje wizerunek Matki Bożej Łaskawej. Czy ten wizerunek jest również Panu szczególnie bliski?
Urodziłem się w Lubaczowie, przed tym wizerunkiem modlili się moi dziadowie, odbywały się uroczystości rodzinne, żegnałem pod Nim moją przedwcześnie zmarłą Mamę. Przed Nim rozpoczynaliśmy Tygodnie Kultury Chrześcijańskiej w trudnych latach osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych, kiedy byłem prezesem Klubu Inteligencji Katolickiej w Lubaczowie. Nic dziwnego, że „Dwa skrzydła nadziei” zaczynają się inwokacją do Madonny.

Zawędrował Pan też z tym wizerunkiem do Paryża…
Wprowadzenie i ofiarowanie kopii obrazu Matki Bożej Łaskawej do kościoła „polskiego” pw. Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi w Paryżu odbyło się w dniu 2 kwietnia 2017 roku w czasie uroczystej Mszy św. Działo się to w czasie rocznicy 10-lecia Towarzystwa Kresy we Francji, którego prezesem jest Krystyna Orłowicz i to towarzystwo zorganizowało te uroczystości. Kopię świętego wizerunku wykonał jako dar na moją prośbę konserwator zabytków i malarz artysta Jerzy Plucha z Lubaczowa. Pięknie rzeźbione i pozłacane ramy ufundował warszawski oddział „Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. W uroczystej koncelebrze wziął udział między innymi ks. Aleksander Pietrzyk, przełożony Księży Pallotynów we Francji, a wśród zebranych byli przedstawiciele Ambasady Polskiej, prezesi i działacze stowarzyszeń polskich we Francji, intelektualiści polscy i francuscy. W czasie uroczystości wprowadzenia i poświęcenia wizerunku miałem honor odczytać historyczny akt ślubów lwowskich króla Jana Kazimierza. Złożyły się na nie także sesja naukowa w Bibliotece Polskiej oraz wernisaż wystawy poświęconej Juliuszowi Słowackiemu, z prywatnych zbiorów Stanisława Ledóchowskiego, rodu związanego przez dziesiątki lat z Podolem, z którego pochodzi tez św. Urszula Ledóchowska. Sesję i wystawę przygotowało Muzeum A. i J. Iwaszkiewiczów w Stawisku.

Dlaczego właśnie do Paryża został zawieziony wizerunek Matki Bożej Łaskawej?
Miało to bezpośredni związek z biografią króla Jana Kazimierza, który abdykował po śmierci żony Marii Gonzagi. Ostatnie lata życia monarcha spędził w stolicy Francji. Został pobożnym opatem w prastarym klasztorze Saint-Germain-des-Prės usytuowanym w samym centrum stolicy Francji. W świątyni tego klasztoru spoczywa serce króla, prochy zaś w sarkofagu na Wawelu. Byliśmy tam, aby oddać hołd monarsze, zapalić znicze. Jest tam pamiątkowa tablica w języku polskim i francuskim, a przede wszystkim okazały i artystycznie bardzo ciekawy, choć wymagający konserwacji, pomnik ku czci króla z przypomnieniem jego zwycięstw.

Jak zatem moglibyśmy podsumować naszą rozmowę?
Może tak. Śluby króla Jana Kazimierza w katedrze we Lwowie, a także sam wizerunek Matki Bożej Łaskawej, znalazły dawniej w sztuce polskiej i kulturze różnorodne, jak najbardziej godne i piękne odzwierciedlenie. Powstały arcydzieła, jak obraz Jana Matejki, projekt witraża i dramat Stanisława Wyspiańskiego, opis tego wydarzenia w „Potopie” Henryka Sienkiewicza, w muzyce oratoriów Mieczysława Sołtysa „Śluby Jana Kazimierza” oraz „Królowa Korony Polskiej”. Ten doniosły fakt religijny inspiruje nie tylko współczesną myśl chrześcijańską i społeczną, ale również nowe pokolenia artystów. Jest wciąż aktualny i wzywa do twórczego wysiłku.

Rozmawiała Anna Gordijewska
Tekst ukazał się w nr 6 (322) 29 marca – 15 kwietnia 2019

Anna Gordijewska. Polka, urodzona we Lwowie. Absolwentka polskiej szkoły nr 10 im. św. Marii Magdaleny we Lwowie. Ukończyła wydział dziennikarstwa w Lwowskiej Akademii Drukarstwa. W latach 1995-1997 Podyplomowe Studium Komunikowania Społecznego i Dziennikarstwa na KUL. Prowadziła programy w polskim "Radiu Lwów". Nadawała korespondencje radiowe o tematyce lwowskiej i kresowej współpracując z rozgłośniami w Polsce i za granicą. Od 2013 roku redaktor - prasa, radio, TV - w Kurierze Galicyjskim, reżyser filmów dokumentalnych "Studio Lwów" Kuriera Galicyjskiego. Od września 2019 roku pracuje w programie dla TVP Polonia "Studio Lwów". Otrzymała nagrody: Odznaka "Zasłużony dla Kultury Polskiej", 2007 r ., Złoty Krzyż Zasługi, 2018 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X