Rowerem do źródeł Czarnego Czeremoszu

Rowerem do źródeł Czarnego Czeremoszu

W Karpatach już od pięciu lat funkcjonuje najtrudniejsza górska trasa rowerowa „Do źródeł Czarnego Czeremoszu”. Miejscowi miłośnicy dwóch kółek już dawno ją opanowali, ale dla przyjezdnych jest to novum.

Trasa zaczyna się we wsi Tiudów. Niektórzy startują w Podzacharyczach przy moście, w miejscu, gdzie przebiega granica pomiędzy Przykarpaciem a Bukowiną. Dalej droga wiedzie po terenach Werchowyny.

 

Trasa pomyślana jest tak, aby była możliwa do pokonania dla amatorów, choć górskie dróżki to już domena zaawansowanych kolarzy górskich, – mówi Oleg Markiw z Czerniowiec.

 

– Trasa dla amatorów podzielona jest na pięć etapów, dwa z których są pomyślane jako zaprawa wokół schroniska. Człowiek musi zaadaptować się do klimatu i wysokości. Sportowcy i amatorzy, który jeździli już tą trasą mówią, że gdy siądziesz na rower w górach, nie posiadasz się ze szczęścia i zachwycasz się widokami wokół. Po godzinie w drodze myślisz tylko jak rozłożyć siły, aby nie pozostać w tyle. A już po 50 przejechanych kilometrach nie chcesz ani Karpat, ani roweru, ani widoków – tylko aby prędzej dojechać i odpocząć. Ale w następnych dniach powoli przyzwyczajasz się do wysiłku, aromatycznego górskiego powietrza, łapiesz drugi oddech i wydaje Ci się, że nie jedziesz, a lecisz.

 

Powodzenie i komfort jazdy zależy od roweru, a to nie jest tania przyjemność. Dobry rower na kilkudniowe podróże z lekką aluminiową ramą, dobrymi kołami i całym wyposażeniem kosztuje kilka tysięcy dolarów. Ale oszczędzać tu nie warto, radzą zawodowcy, bo wtedy trudno na ogół o przyjemność, tylko męczarnia i stałe naprawy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X