Rok 2020: Pamięć podczas pandemii. Relacja z akcji – część 7 Pomnik pułkownika Mieszkowskiego w Czarnym Ostrowie (fot. Dmytro Antoniuk)

Rok 2020: Pamięć podczas pandemii. Relacja z akcji – część 7

Na Podolu pozostało wiele miejsc, związanych z wydarzeniami wojny polsko-ukraińsko-bolszewickiej z 1920 roku. Warto o nich wspomnieć.

Stało się tak, że mój kolega i współorganizator akcji Paweł Bobołowicz musiał wyjechać do Polski, by załatwić zaległe sprawy. Tymczasem wprowadzono nowe obostrzenia, związane z kwarantanną, dlatego nie mógł od razu wrócić. Zdecydowaliśmy, że Paweł w tym czasie odwiedzi miejsca pamięci w Polsce, a ja – tutaj, na Ukrainie. Ponieważ przede mną była długa droga i nie chciałem jechać sam, więc towarzyszyć mi zgodził się tata.

Na pograniczu Wołynia i Podola
Zupełnie przypadkowo, mijając miejscowość Wielka Salicha zobaczyłem przy drodze głaz z tablicą. Zatrzymałem się przy nim i słusznie. Napis na tablicy po polsku i ukraińsku głosił: „Pamięci powstańców Styczniowych. 26 maja 1863 roku w Saliszy odbyła się bitwa polsko-ukraińskiego oddziału Różyckiego z armią carską. Zginęło około 400 osób. Rodacy”. Był to dobry początek naszej wycieczki.

Nie rozczarowały nas i Antoniny, które mieliśmy po drodze. Wielka rezydencja Alfreda Potockiego wciąż jest wspaniała, jak i podczas poprzednich moich odwiedzin. W gmachu administracyjnym pojawiło się muzeum Potockich, które zostało otwarte przy współpracy z partnerami z Łańcuta. Przed wejściem łopoczą flagi Antoninów, UE, Ukrainy i Polski. Wspaniały przykład pojednania!

Następnie wjechaliśmy do Czarnego Ostrowa. Było to rodowe gniazdo rodziny Przeździeckich, których mocno zniszczony pałac przetrwał do naszych dni. Interesujące jest to, że w miasteczku zachowały się inne zabytki – ratusz, dawna cerkiew unicka i kościół. Wszędzie umieszczone zostały tablice informacyjne. Zainteresował mnie nowy pomnik pułkownika armii URL Jewhena Mieszkowskiego, który mężnie osłaniał wycofywanie się pociągu sztabowego przed niespodziewanym atakiem bolszewików, którzy 6 lipca 1920 roku zajęli Proskurów (ob. Chmielnicki). Pułkownik ostrzeliwał się wraz ze swymi żołnierzami, został dwukrotnie ranny i zmarł po kilku dniach w szpitalu w Tarnopolu. W setną rocznice tych walk obok starego młyna został odsłonięty pomnik bohatera.

Na prawosławnym cmentarzu Czarnego Ostrowa została odnowiona mogiła żołnierzy Petlury. Przykro, że polscy sojusznicy, którzy oddali swe życie w walkach o tę miejscowość, nie zostali należycie upamiętnieni. Mam nadzieję, że jest to przeoczenie z powodu braku informacji, że nie jest celowe i że z czasem tę niesprawiedliwość można będzie naprawić.

W górach nad Dniestrem
Kiedy tylko nadarza się okazja by trafić do wspaniałego Kamieńca – zawsze trzeba z niej skorzystać. Miasto tym razem podarowało nam z tatą wspaniały zachód słońca z panoramą starego miasta i dwoma balonami nad nim. Stara forteca, podświetlona na biało, też ucieszyła oko.

W kolejnym dniu wybraliśmy się na wschód – do miasta Nowa Uszyca. Na starym polskim cmentarzu przy wjeździe do miasta zachowały się pochówki polskich żołnierzy. Jest to niewielka kwatera, ogrodzona lśniącymi łańcuchami z czarnym krzyżem pośrodku. U stóp krzyża – dwie tablice po polsku i ukraińsku. Spoczywają tu żołnierze, którzy zginęli latem 1920 roku w walkach o miasteczko. Sytuacja wygląda zupełnie inaczej niż widzieliśmy to w Czarnym Ostrowie. Walczyli tu wspólnie z wojskiem polskim także Ukraińcy, ale ich mogiła nie przetrwała. Zachował się natomiast krzyż na wysokiej kolumnie – grobowiec Wiktorii Sobańskiej i tzw. „Dąb pamięci” – na cześć kpt. Jana Malczewskiego, urodzonego w Nowej Uszycy i zamordowanego w Katyniu.

Zamiechów (na Podolu) – dawniej miasteczko, dziś duża wieś po drodze z Kamieńca do Winnicy – przyciągał mnie szczególnie. Byłem tu już kiedyś i starałem się odnaleźć dworek poety Stacha z Zamiechowa (Stanisława Stażyńskiego). Niestety nie udało mi się, obejrzałem natomiast wspaniały kościół z XIX wieku. Wybrałem się do starosty Tatiany Tanasiuk by wypytać ją dokładniej. Dowiedziałem się, że budynek administracyjny, w którym urzęduje, jest jednym z budynków gospodarczych majątku Sobańskich. Ich pałacyk znajdował się obok. Natomiast dom poety się nie zachował. Pani Tatiana zbiera wszelką informację o swoim ziomku i pragnie umieścić tablicę pamiątkową na jego cześć na murze kościoła.

Natomiast udało jej się przed kilku laty odsłonić pomnik w miejscu, gdzie w 1920 roku samoobrona miasteczka dowodzona przez oficerów URL broniła się przed ekspedycją karną bolszewików. Kilkudziesięciu obrońców padło w tej walce. Miejsce to znajduje się przy drodze z Nowej Uszycy. W okresie sowieckim ustawiono tam obelisk na cześć czerwonoarmistów, ale przed kilku laty pani Tatiana ustawiła nową tablicę z zaznaczeniem, kto tu jest faktycznie pochowany. Sowiecki pomnik nie został zniszczony, bowiem we wspólnym grobie spoczęło też dwóch mieszkańców miasteczka, poległych w tej walce.

Nowy i stary pomniki w Zamiechowie (fot. Dmytro Antoniuk)

Bliżej do Ziemi Kijowskiej
Kolejnym punktem, który odwiedziliśmy z tatą w tej wyprawie, była Żmerynka, gdzie w czasach sowieckich na terenie dawnego cmentarza wojskowego wybudowano fabrykę „Sektor”, niszcząc całkowicie pochówki żołnierzy UAG, którzy od jesieni 1919 do wiosny 1920 roku walczyli tu z bolszewikami. Obecnie przed wejściem do nieczynnej dziś fabryki ustawiono niewielki pomnik.

Podczas poprzedniej wizyty z Pawłem Bobołowiczem w Winnicy wydawało się nam, że odwiedziliśmy wszystkie miejsca pamięci związane z rokiem 1920 w tym mieście. Ale okazało się, że na murze gmachu Winnickiego Instytutu Handlowo-Ekonomicznego znajduje się tablica na cześć sotnika armii URL Semena Jakersona. Urodził się w Winnicy w mieszczańskiej rodzinie żydowskiej. W 1920 roku dowodził techniczną sotnią 1 Dywizji karabinów maszynowych armii Petlury. Po wojnie polsko-bolszewickiej zamieszkał w Polsce, potem w Czechach. Według jednych danych zginął z rąk Gestapo, według innych – przeżył II wojnę światową i zmarł w Pradze. Niezwykła postać!

Tablica pamięci Jakersona (fot. Dmytro Antoniuk)

Turbów – Pohrebiszcze – Śnieżna – taką trasę mieliśmy przed sobą z Winnicy do końcowego punktu tej wędrówki. Większa część drogi była pusta i mniej-więcej w dobrym stanie. Jednak bliżej celu jechało się już po kocich łbach i stało się jasne, dlaczego jeździ tędy niewielu.

Na początku 1920 roku w trójkącie Śnieżna – Jeziorna – Samhorodek wojska Budionnego zdołały przerwać front wojsk Rzeczypospolitej i URL, zagrażając ich tyłom. Siły były nierówne. Pola pokryły trupy żołnierzy z obu stron. Bolszewicy z czasem pozwolili pochować poległych w dwóch wielkich kurhanach. Jeden z nich został zaorany, ale drugi – zachował się. Ocalał również znak pamiątkowy pomiędzy Śnieżną i Jeziorną, na którym do niedawna widniał napis, że było to miejsce, gdzie bolszewicy przerwali front. Ocalały kurhan, gdzie w 2015 roku Jerzy Wójcicki z miejscową ludnością ustawił krzyż, znajduje się pośród pól o parę kilometrów stąd, już na terenach obw. żytomierskiego. Kurhan został zbezczeszczony przez czarnych archeologów, którzy starali się dostać do szczątków polskich żołnierzy. Nie wiem, czy im się udało, ale świadkowie twierdzą, że pochowki są tu bardzo głęboko. Po zapaleniu zniczy i krótkiej modlitwie już miałem zbiec z pagórka, gdy raptem usłyszałem syk kilku żmij. Mieszkają tu, nie niepokojone przez nikogo.

Miejsce to na zawsze zapadło mi w pamięć. Zachęcam wszystkich tu podróżujących, by wstąpić do Jeziornej i oddać cześć naszym bohaterskim obrońcom.

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał się w nr 16 (356), 1 – 14 września 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X