Polski zespół „Tryzna” na zamku w Łucku

Polski zespół „Tryzna” na zamku w Łucku

Są młodzi, piękni i utalentowani. Ich muzyka – jest jak wehikuł czasu, który w jednej chwili przenosi nas kilkaset lat wstecz. Tą atmosferę wzmacniają instrumenty dawnych epok i średniowieczne stroje muzyków. Tak krótko można scharakteryzować wrażenia po występie zespołu muzyki dawnej „Tryzna” ze Szczecina. W tym roku zespół został nagrodzony dyplomem corocznej imprezy „Noc na zamku w Łucku”, które niedawno odbyło się w tym mieście.

Zespół muzyki dawnej Tryzna powstał w marcu 2009 roku, opierając się na założeniu, iż próby rekonstrukcji wczesnośredniowiecznej muzyki słowiańskiej są jak do tej pory niedostateczne i pozostało w tej dziedzinie jeszcze wiele do zrobienia, zbadania i zaprezentowania publiczności, co też postawiliśmy sobie za cel, – powiedziała jedna z solistek zespołu Karina Nowak. – Ze względu na ograniczoną ilość źródeł historycznych, zmuszeni byliśmy szukać śladów naszej muzyki praktycznie wszędzie.

Karina mówi, że „Tryzna” gościła w Łucku po raz pierwszy. Przyznaje, że jest zachwycona atmosferą, panująca w czasie imprezy. Twierdzi, że nie oczekiwali tak ciepłego przyjęcia. Członkowie zespołu oświadczyli, że wywożą jak najlepsze wrażenia po obcowaniu z ukraińskimi artystami.

„Noc na zamku w Łucku” była w tym roku pełna ciekawych wydarzeń i ciekawostek.
Walentyna Wojtkowa z chmielnickiego już od dziesięciu lat plecie wianki dla dziewcząt. A jeszcze wspólnie z córką odrodziły dawne zabawki – „zabawlanki”. Robi się je z gęsich jajek. Robi się wydmuszkę, jak na zwykłe pisanki, a potem wypełnia się ziarnem i na zewnątrz również dekoruje ziarnem. Zamiast tradycyjnych rysunków – ornamentyka z kolorowych ziarenek. Swe prace mieszkanka Podola sprzedaje na Ukrainie i za granicą, najczęściej w Polsce.

„Taka pisanka jest pierwowzorem dziecięcej grzechotki, – mówi – Dzieci, gdy się nimi bawią, wewnątrz ziarenka kołaczą, a ten dźwięk chroni je przed złem. W Polsce są zachwyceni moimi zabawkami i kupują je swym dzieciom.”

Zawodowy ceramik, Żanna Milaszkiewicz znana jest ze swych prac daleko poza Wołyniem. Produkuje symbole ochronne. Najpopularniejsze – to kwiaty maku, kalina, dzwoneczki, zwój płótna. Sama miesza glinę, lepi i wypala swoje wyroby. Nie raz z tymi wyrobami jeździła do Polski. Najczęściej – na jarmarki do Lublina i Szczecina.

„Biorę ze sobą niemalowane wyroby i proponuję klientom wspólne stworzenie rysunku na wyrobach. Bardzo im się to podoba. I dzieci i dorośli siadają obok i pokrywają wyroby trypolskimi lub ukraińskimi wzorami. Naród, który nie tylko szanuje swą kulturę i tradycje, ale i popularyzuje tradycje innych godny jest szacunku”.

Bez gospodarza zamku – księcia Lubarta, impreza nie zaczyna się. Sygnałem do rozpoczęcia zabawy jest zapalenie korony Witolda. Rozpalają się ogniki na całym zamku – są to woreczki z piaskiem, a w każdym świeczka. „Jak można zauważyć, na Łuckim zamku jest dużo światła, – mówi autorka projektu Tatiana Gnatiw. – Przedstawia to odwieczną walkę dobra ze złem, światła i mroku. Dziedziniec zamkowy pokazuje, że nasz zamek napełnia światło, miłość i dobro”.

Jarmark rzemieślników, różnorodne strawy i napoje, większość według dawnych przepisów. Taka jest tradycyjna noc na zamku w Łucku. Co do oprawy muzycznej tegorocznego show – to jest ona różnorodna: od piosenek średniowiecznych minstreli po współczesne piosenki zwyciężczyni Eurowizji Rusłany. A i skład uczestników różnorodny: od południa Ukrainy i Gruzji po Białoruś, od Węgier i Polskę po Litwę. Koncertom artystów towarzyszą występy aktorów-rekonstruktorów, mistyczna feeria i pokazy ogni.

Ta impreza już stała się wizytówka artystyczną Łucka i w tym roku odbyła się w ramach I Międzynarodowego Forum Miast Interkulturowych, w którym udział wzięli przedstawiciele Lublina i Lizbony, organizacji międzynarodowych i innych miast Ukrainy i Polski: Odessy, Symferopola, Rzeszowa. Torunia i Brześcia. Artyści i organizatorzy zainteresowani są wypracować nowe podejście do rozwoju lokalnych społeczeństw. Największym wydarzeniem tegorocznego święta stało się podpisanie umowy pomiędzy Radą Europy i Ukraińską Platformą Miast Interkulturowych. Do tej organizacji wchodzi na razie 11 miast, w tym i Łuck.

Agnieszka Ratna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X