Polski Teatr Ludowy ze Lwowa zdobywcą nagrody marszałka Senatu RP na festiwalu w Wilnie Fot. Bartosz Frątczak

Polski Teatr Ludowy ze Lwowa zdobywcą nagrody marszałka Senatu RP na festiwalu w Wilnie

To wileński fenomen. Spotkania Sceny Polskiej odbyły się nad Wilią po raz ósmy. Podczas tego międzynarodowego festiwalu, w dniach 19–23 października, swoje sztuki zaprezentowały teatry z Litwy, Ukrainy, Austrii, Kanady, Rosji i Polski.

Wydarzenie objął honorowym patronatem marszałek Senatu RP Stanisław Karczewski, który ufundował nagrodę dla najbardziej oryginalnej i pomysłowej inscenizacji. Uhonorowano nią „Szewców” Witkacego w wykonaniu Polskiego Teatru Ludowego ze Lwowa.

Organizatorem Wileńskich Spotkań Sceny Polskiej jest Polskie Studio Teatralne w Wilnie pod kierownictwem Lilii Kiejzik. Jest to jedyny tego rodzaju festiwal teatralny na świecie, zrzeszający polskie teatry amatorskie i zawodowe, które w swoim repertuarze mają spektakle grane w języku polskim. W tym roku w programie Spotkań znalazło się osiem przedstawień.

Fot. Bartosz Frątczak

Historia festiwalu sięga 1994 roku, kiedy do Wilna po raz pierwszy przyjechały zespoły teatralne z różnych stron świata. – Lwów był pierwszym, potem Kraków, Warszawa, Czesi i my. Był jeszcze Nowy Jork – pierwsze jaskółki, które przylatywały do nas zza oceanu. Wielka szkoda, że Nina Polan, właściwie Janina Katelbach-Starzyńska – organizatorka tych przyjazdów z Ameryki, odeszła od nas na zawsze – wspomina Lilia Kiejzik. Po długiej przerwie Spotkania wznowiły w 2007 roku swoją działalność, wprowadzając również monodramy. Od niedawna przyjeżdżają do Wilna zespoły z Wiednia AA Vademecum oraz Studio Teatralne „Ferdydurke” z Tomska. – Bardzo lubimy gościć zespół z Rosji. Dla niektórych z nich to miejsca, skąd zesłani byli ich przodkowie. Mam nadzieję, że na następnych festiwalach będą też inne zespoły, jest wielu chętnych. Zgłosiła się do nas Szwecja i nawet Australia. Myślę, że poszerzymy naszą geografię – dodaje inicjatorka wydarzenia.

Senator Barbara Borys-Damięcka wspiera festiwal od samego początku i uważa, że to wydarzenie nabiera coraz większego blasku, a program jest coraz bogatszy. Bardzo istotnym jest, że aktorzy nie tylko grają po polsku, ale biorą na warsztat literaturę polską.

Fot. Bartosz Frątczak

Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej odbywają się w kilku miejscach. Główną sceną wydarzenia jest dawny Teatr na Pohulance, obecnie siedziba Rosyjskiego Teatru Dramatycznego. Na deskach tego legendarnego teatru występowały gwiazdy przedwojennej i powojennej sceny polskiej – Nina Andrycz, Hanka Ordonówna, Irena Eichlerówna, Zygmunt Bończa-Tomaszewski, Danuta Szaflarska, Hanka Bielicka i wielu innych.

Festiwal rozpoczął spektakl „ Emigranci” w reżyserii Piotra Cyrwusa, który jest znany jako aktor z serialu Klan. W tej sztuce zagrał wraz z Edwardem Kiejzikiem, aktorem Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie. „Emigrantów” Sławomir Mrożek napisał w 1974 r. – Ten temat pozostaje aktualny i dziś, ponieważ nadal wielu naszych młodych ludzi wyjeżdża i nie wiadomo jak im tam jest – czy dobrze czy źle. Ale Mrożek jest wieczny i zawsze na czasie. Bardzo lubię tego autora, wystawiłam pięć sztuk, a trzy są wystawione przez innych reżyserów – Gaudyna, Morawskiego i teraz Cyrwusa – mówi Lilia Kiejzik.

W drugim dniu festiwalu Studio Teatralne „Ferdydurke” Centrum Kultury Polskiej w Tomsku przedstawiło sztukę Tadeusza Różewicza „Kartoteka” w reżyserii Lubow Sienczinej. Wystąpił również teatr z Kanady ze sztuką „Tamara L.” autorstwa Kazimierza Brauna, opowiadającą o wewnętrznych rozterkach malarki Tamary Łempickiej. Projekt twórców niezależnych z Polski zaprezentował spektakl „Przesilenie” w reżyserii Elżbiety Lewak.

Polski Teatr Ludowy ze Lwowa zagrał „Szewców” Stanisława Ignacego Witkiewicza w reżyserii Stanisława Melskiego, aktora Teatru Polskiego we Wrocławiu. Na przedstawieniach obecny był Marcin Zieniewicz, były konsul we Lwowie, a obecnie kierownik wydziału konsularnego Ambasady RP w Wilnie, który podzielił się swoimi wrażeniami z Kurierem Galicyjskim. – Festiwal jest bardzo ciekawym pomysłem. Odbywa się w tak ważnym dla naszej kultury miejscu, jak teatr na Pohulance. Kiedy pracowałem we Lwowie, również realizowaliśmy podobny pomysł – „Polską Wiosnę Teatralną” i cieszę się, że ten projekt trwa do tej pory – dodał. – Zapraszanie polskich i polonijnych teatrów jest bardzo ważne dla widowni, ale również dla samych teatrów, które zjeżdżają do Wilna z różnych stron świata i mają okazję się spotkać.

– Wrażenia są bardzo dobre, spektakle są bardzo ciekawe – kontynuował Marcin Zieniewicz. – Nie ukrywam, że dzisiejszy spektakl Polskiego Teatru Ludowego ze Lwowa podwójnie mi się podobał i przeżywałem go emocjonalnie. Po pierwsze, to dobra sztuka, a po drugie – spotkałem tutaj przyjaciół ze Lwowa – podsumował konsul.

Teatr AA Vademecum z Wiednia wystawił komedię „Seksmisja”, wyreżyserowaną przez Agnieszkę Salamon. Jest to sceniczna wersja popularnego filmu z lat osiemdziesiątych, oparta na scenariuszu Juliusza Machulskiego. Dyrektor teatru Beata Maciejczuk-Paluch zaznaczyła, że wiedeński zespół teatralny po raz trzeci przyjechał na festiwal i chętnie wraca do Wilna. – Tegoroczne Spotkania były dla nas szczególne, ponieważ takich fantastycznych owacji, jakimi nas obdarowała wileńska publiczność, nigdy nie mieliśmy. Byliśmy mile zaskoczeni, kiedy widzowie na zakończenie śpiewali piosenkę ze spektaklu razem z nami. Na szczególną uwagę podczas festiwalu zasługiwało przedstawienie „Emigranci” Sławomira Mrożka w reżyserii i w wykonaniu Piotra Cyrwusa i Edwarda Kiejzika z Polskiego Studia Teatralnego w Wilnie – powiedziała. – Naszym przyjaciołom ze Lwowa gratulujemy nagrody! Byliśmy na premierze „Szewców” we Lwowie, przedstawienie nam na tyle się podobało, że zaprosiłam aktorów do Wiednia, gdzie byli wspaniale przyjęci przez naszą publiczność. Chcieliśmy się zrewanżować organizatorom festiwalu, dlatego zaprosiliśmy Polskie Studio Teatralne w Wilnie oraz teatr z Chełma na 1 Festiwal Teatralny „Viennalia”, który odbędzie się w listopadzie w Wiedniu. Mam nadzieję, że nasz festiwal będzie równie udany jak w Wilnie i we Lwowie i będziemy go kontynuować co roku – dodała Beata Maciejczuk-Paluch.

VIII Międzynarodowy Festiwal Teatralny Wileńskie Spotkania Sceny Polskiej zakończył się spektaklem „Droga” o życiu twórczym Wojciecha Młynarskiego w wykonaniu zespołu „Pod Górkę”, w którym wystąpili słynny polski aktor Stanisław Górka oraz znakomity kompozytor i pianista Jerzy Derfel, od wielu lat towarzyszący Młynarskiemu jako akompaniator.

Fot. Włodzimierz Gordijewski

Po powrocie do Lwowa Zbigniew Chrzanowski, reżyser, dyrektor Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie, podzielił się z Kurierem Galicyjskim swoimi wrażeniami z Wileńskich Spotkań Sceny Polskiej:

– Ilekroć przemierzam te 750 kilometrów między Lwowem i Wilnem, zawsze nurtuje mnie myśl o fenomenie tych już ponad pięćdziesięcioletnich kontaktów artystycznych, które pomagają nam wspólnie kontynuować wielowiekową polską kulturę związaną dzielnie z naszymi miastami. Wieloletnie występy lwowskiego teatru na wileńskich scenach, a szczególnie tej legendarnej scenie Lutni na Pohulance, dodają nam jakby siły i pozwalają na złapanie tak zwanego „drugiego oddechu” – znika zmęczenie po długiej i trudnej podróży, nieprzewidzianych „przystankach” na granicy i nieprzespanej nocy. Nagroda, którą otrzymaliśmy od marszałka Senatu RP Stanisława Karczewskiego, jest przede wszystkim uznaniem dla odważnego wyboru, jakim jest bez wątpienia dramat Witkacego, a następnie realizacji tego utworu przez reżysera Stanisława Melskiego i całego zespołu aktorskiego. To ważny akcent dla naszego Teatru, który już stoi na progu swego jubileuszu – 60-lecia pracy artystycznej.

Festiwal został zorganizowany dzięki wsparciu Senatu Rzeczypospolitej, udzielonego za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, która od lat opiekuje się tym wydarzeniem, oraz ambasady RP w Wilnie. Wśród licznie zebranych wileńskich Polaków można było spotkać m.in. panią Ewę Ziółkowską, wiceprezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, przedstawicieli polskich przedstawicielstw i instytucji. Obecni byli polscy dziennikarze, zarówno z Wileńszczyzny, jak też z Kraju i innych stron świata.

Anna Gordijewska
Tekst ukazał się w nr 20 (288) 31 października – 16 listopada 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X