Polacy na Węgrzech

Polacy na Węgrzech

 „Jesteśmy młodym stowarzyszeniem. Czczenie rocznic i wmurowywanie tablic pozostawiamy innym. Staramy się kształcić ludzi. Po prostu się uzupełniamy. Im więcej możliwości dajemy ludziom, tym mają większy wybór” – rozmawiamy z prezesem Stowarzyszenia „Polonia Nova” w Budapeszcie Marią Felföldi.

Jak liczna jest Polonia na Węgrzech?

W Budapeszcie mamy nieliczną Polonię. Przeważnie jest to emigracja z lat 60-70. W większości są to panie, które wyszły za mąż za Węgrów w tamtych czasach i teraz są już w średnim wieku. Wiele form naszej działalności dało by się przeprowadzić w inny sposób, gdybyśmy mieli więcej panów.

A dzieci z tych małżeństw?
Teraz, kiedy Europa i świat stoją otworem, młodzież wyjeżdża do innych państw na naukę lub do pracy. Operatywni młodzi ludzie, którzy nam bardzo przydaliby się, chcą zobaczyć świat. Z jednej strony to dobrze, a z drugiej, mało jest tu ludzi, którzy pomogliby nam w działaniu. Polonia na Węgrzech, a jest nas kilka tysięcy, ma o tyle dobrze, że zostaliśmy oficjalnie uznani za jedną z 12 mniejszości narodowych i mamy dofinansowanie działalności ze strony państwa. Nie są to duże pieniądze, ale zawsze możemy działać bardziej planowo.

Czy są polskie szkoły?
Jedna działa przy ambasadzie. Jest też tzw. ogólnokrajowa polska szkoła, w której nauka dzieci odbywa się w soboty i niedziele. Nie nazywamy tej szkoły niedzielną, tylko uzupełniającą szkołą językową. Młodzież ma tam zajęcia z języka polskiego i historii Polski.

Czy na Węgrzech są jakieś skupiska Polaków?
Nie ma oddzielnych skupisk. Najwięcej Polaków mieszka w Budapeszcie. Tu jest centrum Polonii i działa najwięcej stowarzyszeń. W tej chwili działają dwa duże Stowarzyszenia. Od ponad 50 lat działa Stowarzyszenie im. Józefa Bema. Bardzo prężnie działa też od 10 lat Stowarzyszenie Katolików na Węgrzech im. św. Wojciecha. Głównym motorem i inicjatorem działalności jest nasz proboszcz ks. Leszek. Działa bardzo wszechstronnie i jest bardzo zasłużonym dla propagowania kultury polskiej na Węgrzech. „Polonia Nova” jest młodym stowarzyszeniem, bo działamy dopiero od 3 lat. Na początku otrzymaliśmy olbrzymią pomoc od Stowarzyszenia św. Wojciecha. Nie finansową, ale użyczali nam swego lokalu, wspierali radą, ukierunkowywali nasze pierwsze kroki.

Stowarzyszenie „Polonia Nova” powzięło za główne zadanie propagowanie i krzewienie kultury polskiej na Węgrzech. Udzielamy pomocy młodym ludziom, którzy przyjechali z Polski na Węgry na dłużej i prowadzimy najróżniejsze programy edukacyjne. W tzw. Uniwersytecie Otwartym prowadzimy wykłady z psychologii, socjologii i historii. Prowadzimy też kurs języka węgierskiego. Wszystkie wykłady prowadzone są po polsku – taki jest warunek naszej działalności. Głównymi odbiorcami propozycji Stowarzyszenia są młodzi ludzie. Obecnej mamy 78 członków.

Wspominała Pani o teatrze prowadzonym przez „Polonię Novą”…
Jest to amatorska grupa „Zebra”, która działa już 2,5 roku. Liczy 14 członków w przedziale wiekowym od 10 do 70 lat. Mieliśmy dwie premiery poetyckie na podstawie wierszy Jeremiego Przybory pt. „Ławeczka” i „Rodzina”. Wystawiliśmy też jego jednoaktówkę satyryczną „Miłość bliźniego”. Oprócz tego, bierzemy udział w różnych imprezach organizowanych przez środowisko polskie w Budapeszcie. Prowadzimy warsztaty dziennikarskie dla młodzieży z całych Węgier, warsztaty teatralne, warsztaty tańca ludowego – tzw. Dom Tańca. Staramy się kształcić ludzi, a czczenie rocznic i wmurowywanie tablic pozostawiamy innym. Po prostu się uzupełniamy, żeby wszyscy nie robili tego samego. Im więcej możliwości dajemy ludziom, tym mają większy wybór i każdy może znaleźć to, co go interesuje.


Krzysztof Szymański

 

Tekst ukazał się w nr 11 (135) 17 – 19 czerwca 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X