Piętnastu chłopów na umrzyka skrzyni

Piętnastu chłopów na umrzyka skrzyni

23 maja 1701 r., w tak zwanym Execution Dock w Londynie, powieszono legendarnego kapitana Kidda. Za pierwszym razem lina się urwała i kapitana wieszano po raz drugi. Wreszcie trupa zakuto w żelazną klatkę, która została powieszona na szubienicy stojącej u samego ujścia Tamizy do morza. Każdy statek wchodzący do portu londyńskiego, lub z niego wychodzący, musiał przepływać u stóp tej szubienicy, a załogi miały patrzeć na to, jaki los czeka królewskich marynarzy, gdyby im się nagle zachciało pirackiego procederu. To właśnie zarzucano powieszonemu kapitanowi. Kapitan Kidd zakopał gdzieś swoje legendarne wręcz skarby. Nikt nie wie, gdzie. Podejrzewa się, chyba przesadnie, że ich wartość może wynosić grubo ponad 300 milionów dolarów!!!

Na 6 milionów funtów szterlingów oceniany jest skarb „Czarnobrodego”, czyli Anglika Edwarda Teacha, do dziś skutecznie ukryty. Teach charakteryzował się straszną, czarną brodą, w którą wplatał kolorowe wstążki. Zawsze nosił ze sobą sześć nabitych pistoletów. Znany był z tego, że poddającym się gwarantował życie, natomiast ujętych w walce skazywał na okropne tortury. Często więc marynarze, kiedy zorientowali się, że atakuje ich „Czarnobrody”, od razu przerywali obronę i poddawali się. „Czarnobrody” zginął podczas potyczki z dwoma okrętami brytyjskimi dowodzonymi przez por. Roberta Maynarda. Pomiędzy porucznikiem i „Czarnobrodym” doszło do pojedynku. „Czarnobrody” poległ dopiero po 5 postrzałach i 20 ranach zadanych kordelasem. Trupowi odrąbano głowę i powieszono ją na rei okrętu zwycięzcy.

John Roberts, Walijczyk. Obrabował 200 statków, a mówią, że akurat dwa razy tyle! Kompletnie łysy. Do walki szedł zawsze czyściutko wymyty, w nowym ubraniu, z wielkim złotym krzyżem na piersiach. Nienawidził Francuzów. Napadał różne statki, ale napadanie francuskich, sprawiało mu nadzwyczajną przyjemność. Przed zabiciem, własnoręcznie torturował wszystkich złapanych Francuzów. Co ciekawe, ten bandyta był abstynentem. Został schwytany przez Brytyjczyków u wybrzeży Afryki, osądzony i powieszony. W ładowniach zdobytych przez brytyjską marynarkę okrętów Robertsa, znaleziono ponad 300 ton złota!!! Prawdopodobnie piraci szykowali się do ukrycia skarbów.

Piraci nie zawsze ukrywali zdobycz, korzystając z niej na bieżąco – przepijając w pirackich spelunkach. Kiedy jednak trafiała im się prawdziwa fortuna, zakopywano ją na pustkowiu, do czego doskonale nadawały się małe, bezludne wyspy, których pełno na Karaibach. Ukryte depozyty najczęściej leżały jednak w zapomnieniu. Nie były wydobywane, bo nie żyli już ci, którzy je złożyli. Życie pirata z reguły było krótkie. Ocenia się, że wliczając w to złoto, które zaległo na dnie morskim w tonących okrętach, zakopanych pirackich skarbów jest tyle, że gdyby wszystkie zostały nagle odkryte, złoto na świecie gwałtownie straciłoby wartość.

Jest kilka miejsc, bardzo podejrzanych o to, że kryją w sobie pirackie fortuny. Jednym z nich jest Dead Chest Island w archipelagu brytyjskich Wysp Dziewiczych. Piszę o tym, bo może komuś z Państwa powiedzie się odnaleźć zakopane tam skarby z przynajmniej kilku pirackich okrętów. Proszę tylko pamiętać, że wyspa jest dziwna i trochę straszna. Naprawdę przypomina porzuconą na morzu trumnę umrzyka. Według legendy, od lat stanowiła piracki sejf. Kiedyś grupa piratów powróciła tu po złoto, ale w szaleńczej pijatyce piraci wymordowali się wzajemnie nawet nie próbując otworzyć przedtem ukrytego schowka. Śpiewało się później po pirackich tawernach:

Piętnastu chłopów na Umrzyka Skrzyni,
Yo-ho-ho!
I butelka rumu!
Picie i diabeł dokonało reszty,
Yo-ho-ho! I butelka rumu!

Piratów jakoś nie daje się zapomnieć. Minęło już setki lat, a pamięć o nich wciąż powraca. Bardzo selektywna. Nie chcemy pamiętać ich dzikich zbrodni. Wolimy ich widzieć jako barwne, romantyczne postacie we wspaniałej scenerii przyrody Karaibów. Najlepszym przykładem takiej bajki o piratach jest seria filmów „Piraci z Karaibów”. Podziwiamy Johnny’ego Deppa w roli kapitana Sparrow. Nie ulegajmy czarom takich bajek, bo poddanie się im będzie oznaczało, że utraciliśmy współczucie dla ofiar, które piraci krzywdzili i mordowali.

Szymon Kazimierski
Tekst ukazał się w nr nr 1 (149), 13–30 stycznia 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X