Piotrowce Dolne na Bukowinie. 110 lat od zamieszkania tu pierwszych Polaków

Piotrowce Dolne na Bukowinie. 110 lat od zamieszkania tu pierwszych Polaków

– Uroczystości 110 rocznicy przybycia Polaków do Piotrowiec Dolnych koło Storożyńca na Bukowinie Północnej zostały przeniesione na bardziej sprzyjający czas, a tym czasem potomkowie Górali Czadeckich wysadzili wzdłuż drogi 110 sadzonek buka, modrzewia, graba i lipy – powiedział dla Kuriera Galicyjskiego proboszcz ks. Adam Jan Bożek.

Ks. Bożek, który pochodzi z diecezji bielsko-żywieckiej i od 2005 roku służy na Ukrainie, wyjaśnił, że jest to gest bardzo symboliczny, ponieważ górale z okolic Czadca, którzy w poszukiwaniu lepszego życia na początku XIX wieku przywędrowali na Bukowinę, ściśle są powiązani z lasem. Karczowali go, by zdobyć pola, do dziś tam pracują, zbierają grzyby i jagody.

{gallery}gallery/2020/Piotrowce{/gallery}

Na Bukowinę przybyli w 1803 roku. W poszukiwaniu nowych miejsc zamieszkania w 1910 z Nowego Sołońca na Bukowinie Południowej do Piotrowiec Dolnych na Bukowinie Północnej przesiedliło się pięć rodzin. Osiedli na przysiółku Arszyca (rum. Arșița – ciepło) u podnóża pasma karpackiego. W 1939 było już tam 120 polskich rodzin. Wybudowali też drewniany kościół pw. Przemienienia Pańskiego.

„Polskiemu osadnictwu na Bukowinie towarzyszył od samego początku Kościół katolicki – stwierdza prof. Helena Krasowska z PAN, która pochodzi z tych terenów i jest autorem książki ”Bukowina. Mała Ojczyzna – Pietrowce (tak jest w tytule, przez – „e”) Dolne”. – Księża nauczali, organizowali polskie społeczności, podtrzymywali na duchu w najtrudniejszych chwilach. Jeżeli dzisiaj tu nadal słychać polską mowę, jest to w dużej mierze ich zasługa”.

{gallery}gallery/2020/Piotrowce-kosciol{/gallery}

Po drugiej wojnie światowej część Polaków wyjechała do Polski, ale większość nie chciała opuścić swojej przybranej ojcowizny.

– Pomimo prześladowań w okresie sowieckim nasz kościół nie był zamknięty, chociaż przez lata modliliśmy się tam bez kapłana – wspomina Maria Malicka, prezes wiejskiego Towarzystwa Kultury Polskiej im. A. Mickiewicza w Piotrowcach Dolnych. – Przeważająca większość mieszkańców tej wsi to Rumuni. Polaków skupionych na przysiółku Arszyca jest zaledwie 240. Razem z ks. Adamem, z pomocą rodaków z Polski w 2011 roku wybudowaliśmy nowy kościół, gdzie wszystkie nabożeństwa są po polsku.

Nowa świątynia znajduje się przy ul. św. Jana Pawła II. Figurę papieża Polaka sprezentowali uczestnicy Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego. Obok kościoła wzniesiono też grotę Pana Jezusa i figurę św. Ojca Pio.

– W tym roku 25 kwietnia mieliśmy świętować 110. rocznicę przybycia Górali z Czadeckiego do Piotrowiec i zaprosiliśmy wielu gości z Ukrainy, Polski, Słowacji, Rumunii. Był zaproszony też „Kurier Galicyjski”, jednak Opatrzność Boża zdecydowała inaczej – powiedział ks. Adam Bożek.

Położony w Bukowinie Północnej obwód czerniowiecki nadal jest epicentrum koronawirusa na Ukrainie. W domach przebywa wielu chorych. Dlatego na początku marca, wraz z początkiem kwarantanny w tym kraju, proboszcz zdecydował, aby w kościele było jednocześnie nie więcej niż dziesięć osób, w maseczkach.

Maria Malicka

– Jesteśmy bardzo wdzięczni naszemu proboszczowi za taką troskę o zdrowie naszych parafian – powiedziała Maria Malicka. Dodała również, że w sąsiednim Krasnoilsku i okolicznych wioskach zamieszkałych przez prawosławnych Rumunów i Ukraińców sytuacja jest okropna, nawet tragiczna. Tam duchowni całkowicie ignorują ostrzeżenia, odprawiają nabożeństwa i prowadzą procesję z udziałem setek wiernych, bez maseczek ochronnych. Dlatego na Bukowinie tak wielu ludzi zakażonych i tyle zgonów. – Mamy bardzo dobre relacje z sąsiadami, jednak w tej sytuacji trzymamy się swoich domów – wyjaśniła Maria Malicka.

W każdej świetlicy Polaków w Piotrowcach Dolnych można zobaczyć święcone kocianki (wierzbowe palmy), które chronią ich domy od złego. Od złych duchów i piorunów, od „złych oczu” i nieszczęścia, a teraz szczególnie od koronawirusa.

„Rodzino, rodzino,
Po szyrokim świecie,
Nie jeden rok przejdzie,
Nim się una zjedzie”

– brzmi stara piosenka górali Czadeckich, których los rzucał z Bukowiny do Polski, Słowacji, Bośni, aż do Brazylii. Wielu tych przesiedleńców tam pozostało. Krewni spotykają się bardzo rzadko.

Tymczasem w Piotrowcach Dolnych kwitnie wiosna i z ust pracujących na działkach uczestników zespołu folklorystycznego „Wianeczek” płynie:

„W tym zielonym gaiku, zaśpiewaj nam słowiku,
Zaśpiwaj nam wesoło, aby nas poczeszyło”

Jeszcze w ubiegłym roku, w oczekiwaniu swego Jubileuszu piotrowczanie przygotowali projekt wysokiej bramy wjazdowej do Arszycy. Są przygotowane słupy dębowe, odpowiednie drzewo. Otrzymali też zezwolenie od władz miejscowych.

– Wzniesiemy jeszcze tę piękną arkę! – mówi z przekonaniem Maria Malicka.

– Nasi rodacy przez te kilkadziesiąt lat przetrwali wiele… I zachowali swoją tożsamość. Ufamy, że i tym razem będzie podobnie. Codziennie wzywamy: św. Janie Pawle II, nasz opiekunie, módl się za nami i tymi, którzy nas wspierają: modlitwą, przyjaźnią oraz ofiarami. Wszystkich otaczamy naszą wdzięczną modlitwą. Żyjemy nadzieją – damy radę!” – zapewnił ks. Adam Bożek.

Konstanty Czawaga

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X