Na Ukrainie polityka to biznes

Na Ukrainie polityka to biznes

Dziennikarz Polskiego "Radia Rzeszów" Marek Cynkar (Fot. Kinga Kalinowska)O społeczeństwie ukraińskim
Na Ukrainie społeczeństwo jest bardzo zróżnicowane od Zachodu po Wschód, mające różne problemy. Ale to społeczeństwo jest całkowicie wyobcowane z polityki. To społeczeństwo nie ma żadnego wpływu na politykę. Widać to dziś po sondażach, po zaufaniu do Janukowycza, po zaufaniu do Tymoszenko, po zaufaniu do innych partii politycznych. Nie przekracza 20%. Jest olbrzymia apatia, olbrzymie zniechęcenie i niewiara w cokolwiek, co się kojarzy z polityką. Powtarzam raz jeszcze – polityka jest drogą do pieniędzy.

Jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, która musi być zrozumiała, kiedy mówimy o Ukrainie – co jest logiką funkcjonowania danego społeczeństwa? W każdym kraju taka logika istnieje. Na Ukrainie również. Ona jest bardzo prosta. Możemy ją różnie nazywać, ale będę szczery – to jest korupcja. Korupcja jest na każdym kroku. Od szkoły, przez służbę zdrowia, po politykę. To pieniądze w prosty sposób decydują o załatwianiu różnych spraw. Legendy krążą o cenach, które trzeba zapłacić, żeby otrzymać jakieś stanowisko w służbie celnej na Ukrainie, która jest takim najbardziej prostym mechanizmem zarabiania pieniędzy. Po prostu tak to się dzieje, że te stanowiska są tam kupowane.

I teraz mamy społeczeństwo, które jest całkowicie wyalienowane, całkowicie wyobcowane z tego co się dzieje, które nie akceptuje tego systemu, które szuka nadziei w UE. Mamy młodych ludzi, którzy jeżdżą do UE i widzą jak świat wygląda, widzą jak może wyglądać ulica we wsi, którzy widzą, że korupcja w UE jest zjawiskiem ściganym i marginalnym, a tam jest czymś normalnym. Dlatego niezwykle trudno jest posunąć tą maszynę do przodu. Dlatego tak niezwykle trudno jest porozumieć się z partiami politycznymi, bo one, tak naprawdę, dążą do załatwiania swych prywatnych interesów.

Przejawem tych dążeń jest również i umowa stowarzyszeniowa, w tym głównie część dotycząca wolnego handlu, bo przecież chodzi o to, żeby ci oligarchowie mieli otwarty rynek w UE.

Co dalej?
Jak my powinniśmy się teraz do tego nastawić? Z jednej strony możemy powiedzieć tak: „To jest zupełnie inny świat. To nas nie interesuje, my tego nie rozumiemy i nie chcemy”. I takie jest nastawienie wielu dyplomatów unijnych. Jako przykład – ambasador UE w Kijowie w ogóle nie rozumiał tej sytuacji i bardzo Ukrainy nie lubił, był bardzo sfrustrowany za każdym razem, gdy z nim rozmawiałem. Dobrze, że już go nie ma, a teraz jest człowiek, który doskonale zna Ukrainę i rozumie procesy tam zachodzące – Jan Tombiński.

Natomiast my nie możemy obrażać się na rzeczywistość. My musimy być świadomi tego co tam się dzieje. Bo tylko mając pełną świadomość tego co tam się dzieje, znając brutalną prawdę, możemy zaprojektować jakąś kampanię na rzecz zmiany tej sytuacji.

Co jest dzisiaj głównym wyzwaniem cywilizacyjnym na Ukrainie? Co jest główną stawką tych wyborów, o których mówił pan Jacek Saryusz Wolski? Otóż tą stawką jest to, czy na Ukrainie za 20 lat będą rządziły i działały standardy, które są doprowadzone do perfekcji w Rosji, czy te standardy, które są w UE. Trzeciej drogi nie ma.

Janukowycz mówi o trzeciej drodze, o Chinach. Nic z tego. Tu Chin nie ma. Tu jest Rosja. To Rosja powiela tu swoje standardy, Rosja korumpuje polityków ukraińskich. Chociaż teraz jest bardzo ciekawa sytuacja, w której Rosja, chociaż nie odcięła się od Ukrainy, ale Ukrainę karze. Wywiera gigantyczną presję ekonomiczną i polityczną na Ukrainę. Janukowycz, obok prezydenta Saakaszwilego jest najbardziej znienawidzonym, prezydentem przez Włodzimierza Putina. Janukowycz ma świadomość tego, że społeczeństwo obywatelskie, do którego adresuje swoja politykę, ale również jego przyszłościowe interesy, sytuują Ukrainę na Zachodzie.

UE chce przede wszystkim społeczeństwo ukraińskie, zorganizowane w różne stowarzyszenia, które w rzeczywisty sposób reprezentują interesy społeczeństwa. To oni powinni być naszym partnerem To powinien być nasz punkt odniesienia. W UE słucha się polityków, a my powinniśmy słuchać właśnie przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. Pan Saryusz Wolski i pani Elżbieta Łukacijewska doskonale to rozumieją. My zapraszamy do PE właśnie tych którzy mogą pokazywać inną twarz Ukrainy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X