Niekoronowani królowie „Wersalu Podolskiego” (cz. 2)

Niekoronowani królowie „Wersalu Podolskiego” (cz. 2)

Kontynuujemy rozpoczętą w poprzednim numerze opowieść o pompatycznej rezydencji hrabiów Potockich w Tulczynie oraz o jej losie po śmierci Stanisława Szczęsnego. Upadek tulczyńskiego „królestwa” Potockich rozpoczął się w 1805 roku. Zmarł wojewoda kijowski i ogromny pałac ze wszystkimi skarbami przypadł Jerzemu – starszemu synowi Stanisława Szczęsnego z drugiego małżeństwa.

Wykradł…faworytę cara
Jerzy Potocki rozpoczął od tego, że zniósł ulgi, których jego ojciec udzielił miejscowym chłopom i wprowadził ponownie pańszczyznę. Jednak, ten krok w żaden sposób nie pomógł mu w skutecznym zarządzaniu majątkiem. Bardzo szybko Jerzy popadł w długi, a później na zawsze przeniósł się za granicę. Prawowitą właścicielką Tulczyna znów została Greczynka Zofia Potocka, która zachowała w sobie ślady po dawnym pięknie. Próbowała odrodzić stare zwyczaje wystawnych przyjęć, jednak, bez pomocy aktywnego męża wychodziło jej to niezbyt dobrze. Coraz częściej spędzała czas w samotności, zaś w pałacu w Tulczynie coraz rzadziej brzmiała muzyka i grane były komedie. Jednak, jej syn Mieczysław nie mógł się doczekać, gdy otrzyma pałac w spadku i zacznie hulać na całego… Kiedyś Zofia wyjechała, a on, nie czekając, aż przepisze pałac na niego, samowolnie wszedł we władanie pałacem i zaczął żyć, jako jego jedyny prawowity gospodarz. Zofia była zmuszona się przenieść do skromnego majątku, gdzie wkrótce po cichu umarła.

Oryginal obrazu J. Limpiego przedstawia Potockiego z synami. Obecnie mieści się w Muzeum Artystycznym w Winnicy (Fot. Dmytro Antoniuk)Syn przejął w spadku po matce nie tylko pałac, ale charakterystyczną dla niej w latach młodości skłonność do awantur oraz intryg. Upłynęło trochę czasu od jego pierwszego ożenku, a już został sprawcą głośnej awantury. W 1828 roku Mieczysław wykradł z Petersburga i przewiózł do Tulczyna piękną generałową Meller-Zakomelską – faworytę samego Mikołaja I. Najjaśniejsza kara nastąpiła bez zwłoki. Mieczysław Potocki został zesłany do Woronieża. Już w roku następnym został zwolniony, ponieważ obiecał, że sprzeda swe majątki (Tulczyn także) rządowi carskiemu. Jednak, słowa nie dotrzymał, wyjechał do Paryża. Po powrocie z Francji Mieczysław ożenił się ponownie, tym razem z Emilią Swejkowską, jednak to małżeństwo okazało się nieporozumieniem. Małżonka poprosiła o pomoc władze, ponieważ nie miała już sił znosić sposobu życia Mieczysława, który stale się awanturował i ją zdradzał. Został ponownie aresztowany i zesłany do Szlisselburga. Tym razem sprytny Potocki uniknął więzienia, przeszedłszy na prawosławie i zmieniwszy imię na Michał. Po śmierci Mikołaja I otrzymał zezwolenie na wyjazd poza granice Imperium Rosyjskiego i na zawsze pozostał w Paryżu. Może się to wydawać dziwne, ale Mieczysław, przy tym, że był awanturnikiem, miał jasny rozum i jeszcze przed wyjazdem przekazał większość środków do banków francuskich. Tak, więc, na obczyźnie nie klepał biedy. Tym bardziej po tym, jak w 1869 roku odsprzedał Tulczyn swej krewnej, Marii Stroganowej, za 3 miliony 430 tys. franków.

Pozostawione „królestwo”
Jeszcze w czasie zsyłek Mieczysława Potockiego, człowieka, wywołującego jedynie wstręt, piękny pałac zaczął popadać w ruinę, pokojów doglądano byle jak, meble i obrazy były aktywnie sprzedawane lub po prostu kradzione. Formalnie, Potoccy jeszcze władali Tulczynem, jednak w rzeczywistości gospodarzył tu generał rosyjski Platon Abazi. Ci podróżni, którzy oglądali pałac w tamtych latach, wspominali, że „wszystkie wnętrza są zaniedbane, obrazy i meble porosły grubą warstwą kurzu, znikły srebro stołowe i zastawy porcelanowe.” Pałac odżył na krótko, dopóki władał nim hrabia Stroganow. W końcu ogromna rezydencja trafiła w ręce rządu, który nie wymyślił nic lepszego, poza tym, że dla oficerów urządził tu kasyno, które było czynne aż do 1917 roku. Wojskowi nie odeszli z rezydencji Potockich także po rewolucji – ulokowała się tu jednostka wojskowa. Pałac zaczęto odbudowywać dopiero w 1970 roku (prace trwają do dziś), jednak w międzyczasie nie pozostało ani śladu po „łaźniach tureckich” Zofii Potockiej, teatrze i pięknym parku francuskim, który jeszcze w roku 1920 oglądał i opisał poeta ukraiński Pawło Tyczyna. Dziś w pałacu mieści się technikum, kształcące pracowników w dziedzinie kultury. Po dawnym pięknie pozostały jedynie paradne schody, prowadzące do auli na pierwszym piętrze, gdzie zachowało się nieco starych kolumn. Jeśli konserwatorzy się nie pospieszą, to wkrótce zniknie ostatnia kompozycja płaskorzeźb na frontonie prawego skrzydła pałacu, gdzie jeszcze są widoczne herby Potockich i Mnischów. Takich płaskorzeźb było niedawno cztery… Co nieco z wnętrz rezydencji można dziś obejrzeć w miejscowym muzeum krajoznawczym (czynne od 10.00 do 17.00 codziennie, oprócz niedzieli). Jest tu marmurowa rzeźba ulubionego psa Stanisława Szczęsnego, która stała niegdyś w parku. Największą wartość ma oryginał obrazu francuskiego artysty Jacka Lampy „Stanisław Szczęsny Potocki z synami.” Obecnie jest on w Muzeum Artystycznym w Winnicy (czynne od 10.00 do 17.00 codziennie, oprócz niedzieli).

Kopuła świątyni Narodzenia Pańskiego (Fot. Dmytro Antoniuk)Jednak, nie można też mówić o tym, że, poza pałacem, po Potockich nic nie zostało. Naprzeciw majątku stoi bardzo wzniosła świątynia Narodzenia Pańskiego – były kościół dominikanów, wybudowany na wzór Bazyliki św. Piotra w Rzymie. Zachowały się wnętrza, w których najbardziej zaskakuje kopuła. Stanisław Szczęsny Potocki został pochowany właśnie tu. Jednak po tym, jak władze carskie wypędziły dominikanów i zamieniły kościół na cerkiew, jego szczątki zostały w nocy 27 stycznia 1874 roku potajemnie przeniesione do cmentarnej kaplicy katolickiej. Zrobił to hrabia Stroganow. Budowla kaplicy się zachowała i stoi przy tej samej ulicy, co obecna cerkiew. Sarkofag jednego z najbardziej znanych Potockich zaginął jednak wkrótce po rewolucji…

Jak dojechać do Tulczyna?
Autobusem kursu nr 9 z Dworca Centralnego w Kijowie. Wyjazd z Kijowa o godz. 16.00, przyjazd do Tulczyna o 23.33. Z Tulczyna wyjazd o godz. 6.00, przyjazd do Kijowa – o godz. 14.00. Wartość przejazdu – 80 grywien 14 kop.

Gdzie można się zatrzymać w Tulczynie?
Hotel „Podolanka”, ul. Lenina, 88. Cena pokoju dwuosobowego – od 80 do 120 grywien za dobę.

 

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał sie w nr 18 (70) 29 września 2008

 

Czytaj także:

Niekoronowani królowie „Wersalu Podolskiego” (cz. 1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X