Mord w Zborowie

Mord w Zborowie

Fot. photocompetition.upclive.comKolejną relację na temat zbrodni złożył plutonowy Kazimierz Żelazek: „(…) przytaczam (…) fakt, którego świadkiem byłem po dokonaniu już zbrodni, a tej mianowicie gdy zapędzono nas na spoczynek do jednego z obozów po jeńcach. W miejscowości Zborów pod Tarnopolem wykryliśmy straszny mord. W piwnicy gdzie szukaliśmy czegoś do jedzenia zastaliśmy obraz okropny. Nad powierzchnia znajdującej się tam wody, sterczały sylwetki skrwawionych ciał. Zaciekawieni co to znaczy, zaczynamy wyciągać; na trzech nieboszczykach wytarte mundury Wojska Polskiego. Czwarty miał na sobie tornister. W międzyczasie przynoszą dalszych dwóch nieboszczyków, których znaleziono pod pryczami w jednym z budynków. Razem sześciu. Wszystko przemawia za tym, że to jeńcy polscy. U dwóch czy trzech znaleziono dokumenty, które schował jeden z jeńców. Ciała zmasakrowane były okropnie. U jednego była cała czaszka rozbita. Pałka, którą rozbito głowę, leżała przed piwnicą przykryta dnem od beczki . Była we krwi i oblepiona świeżym mózgiem, co świadczyło, że zbrodnia popełniona została około dziesięć godzin przed naszym przybyciem. Inny miał odcięty język i ślady uderzeń na brzuchu; trzeci wydłubane oczy, czwarty poderżnięte gardło. Jednemu odcięto rodzenie w kroku i powycinano krzyż na piersiach. Ciała nieboszczyków, które leżały pod pryczami, miały ślady pogryzienia przez psy, co bardziej jeszcze wskazywało i świadczyło, że zbrodni dokonali bojcy. Był to obraz, który świadczył o dzikim bestialstwie, wściekłości sadyzmie tych, którzy czynu tego byli sprawcami. Dla tych celów w miejscach gdzie nocowaliśmy zostawał mniejszy odział bojców z psami i po odejściu kolumny, szukali czy ktoś z jeńców został i ukrył się. Powracając do mordu; stróż pilnujący smołowni, oświadczył, że parę godzin temu wymaszerowała z tego obozu inna kolumna polskich jeńców, że po odejściu słyszał krzyki. Politruk obecny przy zamordowanych skierował podejrzenia na Ukraińców. Oświadczyłem mu prosto w oczy, że jest to robota bojców, nic nie odpowiedział”.

Analiza wszystkich przytoczonych tu relacji pozwala na podjęcie próby odtworzenia rzeczywistego przebiegu tych dramatycznych wydarzeń. Można przypuszczać, że w nadziei na uwolnienie, kilku jeńców ukryło się na terenie obozu chcąc najwyraźniej przeczekać moment wymarszu kolumny. Zostali jednak, przy użyciu psów, odszukani przez konwojentów. Poturbowanych i pogryzionych przez psy uciekinierów wyprowadzono przed obóz i pokazano, przypuszczalnie dla ostrzeżenia pozostałych, stojącym tam w oczekiwaniu na wymarsz kolumnom jenieckim. Sowieci oświadczyli (być może udając, iż uwierzyli w zapewnienia jeńców o braku sił do dalszego marszu ), że będą mogli pozostać w obozie do czasu zorganizowania im transportu.

Dalsze wypadki musiały potoczyć się już błyskawicznie. W momencie gdy kolumny jenieckie wyruszały w dalszą drogę, zaczęto mordować odprowadzonych do obozu jeńców. Ci, którzy nie padli po pierwszych strzałach, rozbiegli się i ukryli wśród zabudowań (pod narami, pod deskami podłogi w barakach). Odszukani ponownie, zostali zamordowani w bestialski sposób przy użyciu odnalezionych potem styliska i noża rzeźnickiego.

Opisy świadków wskazują na to, że sprawcy zbrodni zadali swoim ofiarom m.in. liczne rany kłute i cięte, co świadczyłoby o niebywałej agresji oprawców, rozładowujących w ten sposób nagromadzone emocje. Okaleczone okrutnie w morderczym szale zwłoki pozostawiono w barakach lub rzucono do znajdującej się pod jednym z nich piwnicy. Mimo oczywistych, nawet dla nie będących bezpośrednimi świadkami zbrodni jeńców, przesłanek wspartych relacją stróża, wypytywani przez nich enkawudziści próbowali zrzucić winę na bliżej nie określonych Ukraińców. Twierdzili bowiem, że zamordowanych ludzi pozostawiono dla ochrony zapasów pożywienia przeznaczonych dla kolejnych etapów.

Do dziś udało się zestawić jedynie orientacyjną listę nazwisk zamordowanych w Zborowie jeńców. Sporządzenie wiarygodnego i zawierającego pełne dane wykazu ofiar tego okrutnego mordu bez dalszych badań nie jest możliwe. Istnieje jednak obawa, że rozproszone i często niekompletne dokumenty mogą nie przynieść oczekiwanych wyjaśnień. Lista prezentowana poniżej stanowi próbę kompilacji danych pochodzących z opracowania por. Pawła Delalicza de Lavala, Indeksu represjonowanych Karty oraz publikacji Instytutu Historycznego im. generała Sikorskiego w Londynie:

1) Marian Kieliszek vel Kiliszek z Warszawy;
2) Kamiński;
3) Witold Paluszyński vel Paluszkiewicz z Poznania;
4) Stachowicz vel Stachowiak vel Stachurski z Warszawy;
5) Danek;
6) Niewiadomski;
7) Pecz.

Jerzy Szcześniak

Tekst ukazał się w nr 19 (167) 16 – 29 października 2012

 

Czytaj też:

Podolski Katyń

 

Przesłanie katyńskie

 

Symbol mordu i kłamstwa

 

Jeszcze rosną drzewa, które to widziały…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X