Między Kijowem, Lwowem a Sejnami Paweł Omelczenko, fot. Konstanty Czawaga / Nowy Kurier Galicyjski

Między Kijowem, Lwowem a Sejnami

W niedzielny letni upalny dzień udałem się z przyjaciółmi do wsi Hodowica pod Lwowem, ażeby pokazać im ruiny rokokowego kościoła z XVIII wieku projektu Bernarda Meretyna. Tam, w cieniu pod starą dzwonnicą zauważyłem samotnego artystę, który szkicował świątynię.

Po chwili rozmowy dowiedziałem się, że ma na imię Paweł i jest z Kijowa, a właściwie pochodzi z Donbasu. Pracował tam jako architekt i cieszył się sukcesem. Jego projekty zostały wyróżnione na prestiżowych konkursach ogólnokrajowych w dziedzinie architektury i urbanistyki. Za zrealizowany w 2013 roku projekt sali koncertowej „OSTCHEM” w Gorłówce zdobył nagrodę państwową Ukrainy.

– Bardzo chciałem zmieniać architektoniczne oblicze miast Donbasu, jednak z powodu chorób dzieci spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza przenieśliśmy się do Kijowa – opowiadał Paweł Omelczenko. – Znalazłem dobrą pracę w swoim zawodzie. Nasze biuro aktywnie zajmowało się projektami architektonicznymi oraz aranżacją wnętrz. Są to domy prywatne i kompleksy mieszkaniowe, restauracje, hotele, centra handlowe i wielofunkcyjne. Zaprojektowałem m.in. szpital prywatny dla Lwowa, jednak do jego realizacji jeszcze nie doszło.

Wydawało się, że przeniesienie się do Kijowa pozwoliło Omelczenkom zawczasu uniknąć bezpośredniego zetknięcia się z wojną. Dogoniła ich w stolicy Ukrainy. Niedługo po ostrzałach rakietowych miasta rodzina postanowiła uciekać. Przez jakiś czas zatrzymali się w obwodzie tarnopolskim.

– Bardzo podobała się nam ta podolska wioska – Jarhorów – mówił dalej Paweł. – I ludzie tam są gościnni, życzliwi. Z wdzięczności udekorowałem tym ludziom przystanek autobusowy. Jednak z powodu braku pracy i odległości od wielkich miast przemieściliśmy się wszyscy do Lwowa. Żona z dziećmi udała się dalej, do Polski, a część naszej rodziny pozostała w tym mieście. Od dawna słyszałem o wybitnym architekcie Bernardzie Meretynie. Dowiedziałem się, że według jego projektu wzniesiono też kościół w Hodowicy. Dojechałem autobusem do pobliskiej wsi, a dalej szedłem pieszo.

Na kolejne spotkanie umówiliśmy się w kawiarence na Ormiańskiej we Lwowie. Paweł przyniósł swoje rysunki lwowskich kamieniczek i kościoła w Hodowicy.

– Bardzo dobre prace – docenił je obecny wśród nas znany lwowski malarz Igor Biłykiwskyj.

Paweł Omelczenko powiedział, że ma zamiar wrócić do swego biura w Kijowie, bo są nowe zamówienia dla architektów i trzeba być na miejscu.

Długo rozmawialiśmy na temat odbudowy zniszczonych miast, miasteczek i wiosek. Są to wielkie wyzwania dla architektów i urbanistów. Zburzone obiekty zabytkowe bez wątpienia oczekują na odnowienie ich piękna. Jednak co pojawi się na miejscu zbombardowanych ruder i brzydkiej zabudowy z okresu caratu rosyjskiego i czasu komuny? Zdaniem Pawła, dotychczas na Ukrainie praktycznie nie stosowano nowych technologii środowiskowych (np. zbieranie, oczyszczanie i wykorzystanie wody deszczowej z dachu i zagospodarowanie terenu budynku), są one w dużej mierze związane ze wzrostem kosztów budowy, a rynek nie jest jeszcze gotowy na takie rzeczy. Teraz Zachód obiecuje i chyba skieruje potężne środki finansowe na odbudowę infrastruktury w Ukrainie.

– Oczywiście, że taka szansa jest, tylko jeśli nie będzie korupcji – zauważył ukraiński architekt.

Biuro architektoniczne „Modus”, gdzie pracuje Paweł Omelczenko już wzięło udział w konkursie projektów koncepcji architektonicznej zabudowy osiedla mieszkaniowego dla wymuszonych przesiedleńców ze wschodu Ukrainy. Celem konkursu jest utworzenie parku technologicznego, który łączy w sobie strefę przemysłową fabryk ewakuowanych z terenów, gdzie toczą się działania wojenne oraz mieszkań dla pracowników i ich rodzin. Działka pod zabudowę jest położona 24 km od Lwowa, we wsi Zapytów obok autostrady Kijów – Czop, na brzegu rzeki. Ten projekt ma na celu stworzenie komfortowego środowiska do życia i pracy, zapewnienie przesiedleńcom nie tylko mieszkań utraconych w wyniku wojny, ale także atmosfery, w której będą czuli się bezpiecznie i komfortowo.

– Podstawą naszej koncepcji jest synergia życia codziennego z przestrzenią zewnętrzną – wyjaśnił Paweł Omelczenko. – Krajobraz jest w jak największym stopniu wypełniony roślinnością, aby każda mieszkająca tu rodzina czuła się spokojnie i komfortowo. Pokazaliśmy, jak można połączyć naturę z życiem miejskim, wprowadzając w wewnętrzną przestrzeń dziedzińców różnego rodzaju krajobrazy, z ukierunkowaniem małych form architektonicznych na naturalną strukturę materiałów. Tereny aktywne takiego osiedla to są miejsca do rekreacji, nadbrzeże, place zabaw dla dzieci oraz tereny sportowe. Przewidzieliśmy też potrzeby mieszkańców, które obejmują również inne aspekty działalności – są to przedszkola, szkoła, parkingi naziemne, świetlica dla dzieci i przychodnia medyczna. Przedsiębiorcy i inwestorzy docenią biznesową część inwestycji, która obejmuje nieruchomości komercyjne i powierzchnie handlowe.

Architektura budynków mieszkalnych jest to część połączona półzamkniętymi dziedzińcami, które są połączone z ciągami spacerowymi kwartału. O wyglądzie elewacji decydują wystające bryły i kontrasty kolorystyczne. Główną dekoracją jest tynk, więc architektura okazała się geometryczna i minimalistyczna. Wysokość budynków nie przekracza pięciu pięter. Tak zobaczyliśmy historię i przyszłość tego miejsca. Mamy nadzieję, że po zrealizowaniu projektu jego mieszkańcy będą dalej tworzyć tu swoją nową szczęśliwą historię. A my na razie czekamy na odpowiedź organizatorów tego konkursu i oczywiście na jego wyniki.

Osobna jest opowieść o Julii Omelczenko, żonie Pawła, która w kręgach artystycznych jest lepiej znana pod pseudonimem TvoyaYulich. Poetka, dramaturg, malarz, krytyk sztuki, reżyserka. Tworzy w dwóch skrajnie przeciwnych kierunkach: sztuki symbolicznej i filmu dokumentalnego. Autorka łączy poezję z tańcem współczesnym i dramatem. W twórczości Julii Omelczenko artystyczna metoda kształtowania logiki dzieła teatralnego czy filmu artystycznego opiera się na wykorzystaniu bezpośredniego utrwalania wrażeń, obserwacji, empatii. Zdaniem badaczy jej twórczości takie połączenie można nazwać terminem zapożyczonym z malarstwa – impresjonizm.

Jula Omelczenko

W smartfonie Pawła jest nagrany krótki film autorski jego żony pod tytułem „Bezbłędna Ja”. „Kiedy byłam mała, nie popełniałam błędów…” – rozpoczyna swoją opowieść bohaterka. Ta historia opowiada o tym, jak zbudować własne szczęście, dając sobie możliwość popełniania błędów i ich naprawiania. Poczucie prawdziwej wolności to bycie sobą, zdjęcie ciasnych ubrań ze swoich lęków i nieomylności. Pomoże to spotkać się z samym sobą, z sekretem, który ukrywa się w każdym z nas od narodzin…i iść razem, nie uciekając już przed rzeczywistością.

– Film został nakręcony w Irpieniu – wyjaśnił Paweł. – Nie wiem czy tam ocalał ten townhouse.

Julia Omelczenko z dziećmi jest obecnie na uchodźstwie w Polsce. Ostatnio zamieszkała w Sejnach. W tym roku starszy syn ukończył ukraińską szkołę średnią, jednak rodzice zadecydowali, ażeby poszedł jeszcze na rok do szkoły w Polsce, otrzymał świadectwo maturalnie i rozpoczął studia w Polsce.

– Chcemy, aby wojna jak najszybciej się skończyła i żebyśmy wrócili do Kijowa – powiedział na pożegnanie Paweł Omelczenko.

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X