Mąż sześciu żon

Mąż sześciu żon

Fot. sabat-w-ludzkiej-duszy.blog.onet.plJedenaście dni po egzekucji Henryk poprowadził do ołtarza Jane Seymour. Ona wreszcie urodziła monarsze długo wyczekiwanego syna, przyszłego króla, Edwarda VI, ale nie doczekała się objęcia przezeń tronu, bo zmarła kilka dni po połogu.

Jej miejsce zajęła protestancka księżniczka z Niemiec Anna Kliwijska (1515-1557), którą odkrył dla swego władcy jego pierwszy doradca, Thomas Cromwell. Król jednakże nie chciał brać ją za żonę na oślep, pragnął wpierw przynajmniej zobaczyć jej konterfekt. W tym celu wyekspediował na niemiecki dwór w Düsseldorfie swego nadwornego malarza, Hansa Holbeina, by na miejscu damę sportretował. Ten zaś, jak większość artystów w owym czasie, upiększył ją, nadał jej wizerunkowi łagodniejsze rysy. Henrykowi wydała się zatem na portrecie białogłową dość urodziwą, i zaordynował, by przybyła do Londynu. Widząc ją in persona, rozczarował się. Rzecz jasna, nie była to osoba, którą oglądał na portrecie, więc od samego początku zaczął spoglądać na przybyłą krzywym okiem. Do kontraktu ślubnego doszło w 1540 r., ale związek długo nie przetrwał – już po sześciu miesiącach zażądał od arcybiskupa, aby uznał, że nie został skonsumowany i go rozwiązał. Co się też stało, bo wolę monarchy należało respektować.

Już miesiąc później odbyła się kolejna uroczystość zaślubin – nową wybranką króla okazała się Katarzyna Howard, dwórka Anny. Była dziewczyną kochliwą, flirtowała i romansowała na potęgę. Było oczywiste, że 19-letnia dziewczyna u boku podstarzałego już, prawie 50-letniego króla, nie poskromi swych namiętności i dalej dawała im upust w ramionach kochanków, w których na dworze mogła przebierać. Choć starała się ukryć swe tajemne kontakty, plotki o jej niecnym postępowaniu dotarły w końcu do uszu Henryka, który poznawszy tę okrutną prawdę, ponoć zalał się łzami. Ale od razu też zareagował: oskarżona o niewierność, po osiemnastu miesiącach małżeństwa podzieliła los Anny Boleyn, dała głowę. Zapisano, iż w przeddzień egzekucji Katarzyna poprosiła kata, aby przyniósł do celi pieniek, na którym miała zostać ścięta, bo chciała sprawdzić, jak ułożyć na nim głowę. Jej los podzielili także ostatni kochankowie: Francis Dereham i Thomas Culpepper.

Ostatnią żoną Henryka została w 1543 r. Katarzyna Parr (1512-1548), jedyna, która go przeżyła (ale krótko). Wraz z nią król dobił wreszcie do spokojnej przystani małżeńskiej. Katarzyna była opiekuńcza, dbała o męża (wcześniej pochowała dwóch, z trzecim musiała się rozstać, bo król rzucił na nią oko), który raczej już nie był Adonisem, lecz otyłym mężczyzną (w pasie mierzył, bagatela, 137 cm), z trudem się poruszającym (specjaliści skonstruowali nawet urządzenie, które wynosiło go po schodach). Jednakże do końca życia Henryk ogromnie dbał o swój wygląd, zawsze wdziewał eleganckie stroje, dodające jego sylwetce (miał 185 cm wzrostu) monarszego majestatu.

Umierając, wydukał jeszcze ostatnie słowa: Anna, Anna Boleyn, a potem jeszcze: Zakonnicy, zakonnicy! Może wymieniając imię drugiej żony, którą, jak się zdaje, autentycznie kochał, pomyślał, że nie powinien był oddać jej w ręce kata? Może przywołując mnichów pragnął im powiedzieć, że źle się prowadził, że był krwawym tyranem, który – ogółem – posłał na śmierć około 72.000 ludzi (to prawda, że w większości byli to przestępcy, ale sposób wydzierania im życia był makabryczny: na ogół wrzucano ich do wrzącej wody!).

Wspomnieliśmy, że Henryk był melomanem. Gdy zmarł, remanent zrobiony tylko w Pałacu Westminsterskim wykazał, że m. in. był właścicielem: 15 klawesynów, 2 klawikordów, 31 wirginałów (to odmiana klawesynu), 5 gitar, 26 lutni, 62 fletów, 13 rożków angielskich. Instrumenty bynajmniej nie były tylko ozdobą jego komnat, na każdym potrafił grać!

A jak Henryk jawi się nam w filatelistyce? Nieźle, występuje na wielu znaczkach, czasem sam, w galerii angielskich władców (nawet poczta Korei Północnej go uhonorowała), przeważnie jednak w towarzystwie swego fraucymeru. Właśnie taką serię wydały z okazji 500. rocznicy wstąpienia na tron poczty Gibraltaru i Wyspy Man, a poczta Guernsey wyemitowała serię przedstawiającą różne wydarzenia w życiu monarchy. Najładniej jednak prezentuje się seria poczty brytyjskiej z 1997 r., która wówczas przypomniała, że minęło 450 lat od śmierci króla.

Tadeusz Kurlus
Tekst ukazał się w nr 8 (108) 30 kwietnia – 13 maja 2010

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X