Lotem bliżej! Ale nie na Ukrainę

Lotem bliżej! Ale nie na Ukrainę

Interesując się Ukrainą i jej sprawami, nie umknęła mojej uwadze sprawa połączeń lotniczych z naszym sąsiadem. W roku 2012 Eurolot, spółka-córka PLL LOT, uruchomiła bezpośrednie połączenia lotnicze Kraków – Lwów oraz Wrocław – Lwów.

Wydawało się, że ktoś pomyślał o turystach i biznesie. Połączenia te dawały za niewielkie pieniądze [400 – 500 zł] możliwość szybkiego podróżowania na zachodnią Ukrainę, oszczędzając sobie „atrakcji” przekraczania granicy, nie mówiąc o czasie podróży. Jednak to rozwiązanie nie trwało długo. Od kilku miesięcy połączeń brak.

Jedyna możliwość to przelot przez Warszawę, co znacznie wydłuża podróż i podnosi cenę biletu (od 1200 zł wzwyż). Czyżby prezes PLL LOT Sebastian Mikosz tak realizował politykę naszego państwa wobec strategicznego sąsiada? Pan Mikosz jedną rączką bardzo zgrabnie sięga po „wsparcie” (co za słowo niespotykane w biznesie, ale nie drażniące podatnika) w wysokości 400 mln zł (a ma być jeszcze raz tyle samo), a z drugiej nie szuka pieniędzy i likwiduje atrakcyjne połączenia. Jestem ciekawy, co pan Mikosz na to.

Włodzimierz Bartkowiak
Tekst ukazał się w nr 12 (184) 28 czerwca – 15 lipca 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X