Kresowianie na świecie

Kresowianie na świecie

Marta Lipińska (Fot. Konstanty Czawaga)Marta Lipińska pragnie odwiedzić małą ojczyznę
Od razu po wystawie do słowa została zaproszona obecna na sali znana polska aktorka teatralna, radiowa, filmowa i telewizyjna Marta Lipińska, która w 1940 roku urodziła się w Borysławiu. Ze słów babci pamięta, że mieszkali też na Zielonej we Lwowie, a na spacery w wózku jeździła z nią na spacery na Pohulankę.

„Te pieśni słyszałam w domu – powiedziała Marta Lipińska. – To śpiewała moja mama, to śpiewała moja babcia. To jest tak głębokie, mimo tego, że nie pamiętam nic z tamtego okresu. Czy jestem w stanie cokolwiek przekazać swoim dzieciom z tego co widziałem tu na scenie? Nie wiem. Ja też, zresztą jak moja mama i babcia, do tej pory nie byłam we Lwowie. Teraz co raz bardziej, co raz częściej nabieram ochoty na to, żeby tam jednak pojechać, zobaczyć to, co podobno zostało pięknie odnowione. Jest cudowna architektura Lwowa, mimo to, że teraz są na niej napisy ukraińskie. Może to zrobię. Moja mama nigdy się nie odważyła, nie chciała przeżyć traumy. Tym bardziej moja babcia. Więc tak sobie powoli przyrzekam, że w końcu trzeba się odważyć i pojechać. Mama z tamtego okresu uratowała rozmaite obrazy. Jest tam też portret mojej ciotki Zosi, którą narysował Witkacy. Patrzę na niego z wielkim sentymentem. Nie mogę się chwalić jakimiś szczególnymi wspomnieniami. Jak przyjechaliśmy tutaj, to zamieszkaliśmy najpierw w Gliwicach. Potem szybko się przenieśliśmy się do Warszawy. W dużym kufrze przyjechało z nami troszkę porcelany ze Lwowa i przyjechały obrusy haftowany przez moją mamę. To jest wszystko co mam z tamtych stron, ale to co mam w sercu tego nikt nie zmieni i nikt mi tego nie zabierze”.

Dalej z wielkim wzruszeniem Marta Lipińska recytowała bardzo piękne wiersze Jerzego Masiora o Lwowie. A na zakończenie wszyscy mieli wielką przyjemność usłyszeć koncert fortepianowy w wykonaniu pianisty światowej sławy Marka Drewniowskiego i młodej skrzypaczki Neli Kuźmińskiej.

Z lwowskiej fali na wileńską
Według prof. Marii Kalczyńskiej, jak również innych organizatorów i uczestników tego spotkania taka konferencja i dyskusje powinny trwać nadal. „Myślę, że Kresy każdy niesie z nas w sercu – podsumowała prof. Maria Kalczyńska. – Będziemy mówić o Kresach, dopóki sił nam starczy, dopóki będzie taka potrzeba. Będziemy organizować różne przedsięwzięcia. Mówić o Kresach o charakterze globalnym, nie tylko regionalnym czy europejskim. Materiały konferencji zostaną opublikowane. W tym roku był akcent na tematykę lwowską, a w przyszłym roku postaramy się przygotować temat wileński.

Konstanty Czawaga


Obejrzyj galerie: Konferencja naukowa w Opolu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X