Kolejna profanacja polskich pomników we Lwowie i Podkamieniu

Nieznani sprawcy, których władze miejscowe i policja ukraińska określają jako ślad rosyjski, nadal profanują polskie miejsca pamięci na terenie obwodu lwowskiego.

W czasie ubiegłego weekendu 11-12 marca dokonano profanacji pomnika polskich profesorów we Lwowie, który znajduje się w miejscu ich kaźni w 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich. W podobny sposób zbezczeszczono pomnik zamordowanych w 1944 roku Polaków w Podkamieniu koło Brodów. Antypolskie napisy zostały szybko usunięte, a płyty oczyszczono z czerwonej farby. Policja oficjalnie potraktowała te działania nieznanych sprawców jako chuligaństwo. Prowadzone jest śledztwo.

Napis „Śmierć Lachom” wywołał w pamięci starszej pani Stanisławy Pucyło wspomnienia o masakrze dokonanej między 12 a 16 marca 1944 roku w Podkamieniu oraz 12 marca w pobliskich Palikrowach.

– Są to jakieś korzenie tego zła, że dokładnie w tym samym dniu po 73. latach oblano farbą pomnik koło naszej kaplicy na cmentarzu – powiedziała. Dowiedziała się o tym w niedzielny poranek z telewizji. – To uczynił ktoś niemądry, jak i w Hucie Pieniackiej – zaznaczyła.

Ks. Wiktor Antoniuk, który dojeżdża do wiernych z Bródów, powiedział, że przed mszą św. zobaczył przed bramą cmentarną samochody policyjne. – Widziałem oblane farbą płyty memorialne, na których są wypisane nazwiska pomordowanych. Dzisiaj jest rocznica tej strasznej tragedii. Nie wiem komu to jest potrzebne. Nie mogę tego zrozumieć.

– Jest to dla nas szok – powiedzieli Polacy i Ukraińcy z pobliskich Palikrów, którzy po południu, 12 marca przy skromnym krzyżu na błoniach wspólnie obchodzili 73. rocznicę zagłady polskiej ludności tej wsi.

– 73 lata temu rozstrzelano w tym miejscu 365 Polaków, mieszkańców wsi – powiedział ojciec Stepan Pyrih, dziekan podkamieński Ukraińskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego i proboszcz parafii w Palikrowach. – To jest wielka tragedia dla nas wszystkich. Od 1988 roku nasza wspólnota prawosławna modli się w intencji tych ludzi. Wtedy dopiero został wzniesiony ten krzyż, gdyż władze komunistyczne nie pozwoliły go postawić. Jeszcze mój dziadek – ojciec Stepan Pyrih – poświęcił ten krzyż. Od tej pory każdego roku 12 marca gromadzimy się tu wszyscy, ażeby razem uszanować niewinnie zamordowanych. A na Wielkanoc przychodzimy uszanować ich modlitewnie przy mogile zbiorowej na cmentarzu. Również w każdą niedzielę modlimy się za te ofiary. Jestem tu proboszczem od 12 lat. Z każdym rokiem świadków tej tragedii ubywa.

Uczestnicy uroczystości żałobnej w rozmowie z dziennikarzami Kuriera Galicyjskiego wyrazili zdziwienie, że zdjęcia ze sprofanowanego polskiego memoriału w Podkamieniu już o poranku ukazały się w internecie. – U nas nie ma takiego zwyczaju, żeby w niedzielę rano chodzić na cmentarz – zauważył ojciec Stepan Pyrih. – Wierni idą odwiedzić groby swoich krewnych po mszy św. Właśnie mam pytanie, jak o tej porze ktoś się dowiedział o sprofanowanym krzyżu i płytach? My, jako Kościół, staramy się nie zajmować polityką, a swoich parafian wychowujemy w duchu chrześcijańskim. Tu natomiast mamy do czynienia z politykierstwem. Nie dopuszczam nawet myśli, że ręka tutejszego trzeźwo myślącego mieszkańca mogłaby się podnieść na krzyż i mogiły. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni z tego powodu. W wielu miejscowościach stoją krzyże, gdzie są pochowani Polacy.

Ojciec Stepan Pyrih powiedział również, że w Palikrowach są trzy wspólnoty religijne: prawosławna, greckokatolicka i rzymskokatolicka. Ciekawe jest to, że sporo wiernych obrządku wschodniego modli się w cerkwi, a potem idą też do kościoła, ponieważ mają korzenie polskie. – Dlatego u nas nigdy nie było konfliktów czy sporów, chociaż są tu również ukraińskie rodziny przesiedlone po wojnie z terenów PRL – dodał duchowny. – Prowadzimy wspólne Drogi Krzyżowe. Żyjemy w pokoju i zgodzie. Moim zdaniem ktoś chce odwrócić tę sytuację na terenie rejonu brodowskiego i coś na tym zyskać.

Na fakt profanacji pomnika w Podkamieniu zareagowały również rodziny dawnych mieszkańców tej miejscowości, którzy mieszkają w Polsce i dołożyły wiele starań do budowy memoriału na cmentarzu podkamieńskim.

List do redakcji Kuriera Galicyjskiego
Co odczuwam w związku z profanacją pomnika? – bezsilność i złość. Złość, że można być tak wypraną z rozumu i sumienia kanalią. Trudno mi jednak uwierzyć w tzw. trzecią siłę. Owszem – jest to na rękę trzeciej stronie, ale zrobiono to rękoma „idiotów”. Jednocześnie uśmiecham się w duchu. Jakim trzeba być „odważnym człowiekiem” aby dokonać tak „bohaterskiego czynu” jak zemsta na pomniku? Komu sprawca chce zaimponować? Ale gdy sobie przypomnę przypadek jednego mieszkańca Podkamienia, to zaczynam rozumieć. To jest stan umysłu. Podczas negocjacji tuż przed budową pomnika w Podkamieniu pojawił się pewien młody człowiek – mieszkaniec Podkamienia. Analizowano wówczas każde nazwisko, miejscowi działacze pewnej partii skreślali nazwiska z listy pod każdym pretekstem – bo ten to akowiec, tamten ma oddzielny grób… Otóż człowiek ten, oprócz członków AK i tych, którzy mają oddzielne groby, skreślił z listy pomordowanych również zamordowanego przez UPA w Podkamieniu własnego pradziadka. Powód? Bo jest pochowany w innym miejscu. Jest to przykład, jakim można być bezdusznym, bez szacunku dla tradycji osobnikiem. Jednocześnie człowiek ten będąc w Polsce nie zawahał się zwracać do mnie o pomoc w chwili, gdy miał problemy z leczeniem (do czego doszło podczas pracy „na czarno” – czyli brak było ubezpieczenia). Przemilczę jego nazwisko – młody jeszcze, ma szanse się zmienić. Nie zasługuje też na kreowanie go na lokalnego bohatera. Jeśli partia ta ma więcej takich członków – to powodzenia życzę.

Wielu moich znajomych z okolic Podkamienia stwierdza wprost, że zrobiła to ta właśnie partia. Są to, moim zdaniem, rozgrywki polityczne na Ziemi Lwowskiej przed zbliżającymi się wyborami do Werchownej Rady (parlamentu ukraińskiego – red.). Najprawdopodobniej chodzi o wykazanie bezradności niektórych kandydatów (choćby w związku z brakiem kontroli nad swoim terenem).

Korzystając z okazji dziękuję lokalnej społeczności za oczyszczenie pomnika.

Henryk Bajewicz,
prezes zarządu Stowarzyszenia Podkamień

Kto mógł sprofanować pomniki? – ciągle zadawałem sobie to pytanie.

– Głupców nie brakuje – powiedział na cmentarzu w Podkamieniu pan Eugeniusz. – Moskal nie przyjechał tutaj by niszczyć pomniki.

Ciekawe, że podobne zdanie wyraził na swojej stronie na Facebooku również Anton Geraszczenko, deputowany do Rady Najwyższej i doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych, który stwierdził: „Uczynili to wynajęci za niewielkie pieniądze obywatele Ukrainy, zgodnie z planem opracowanym w mieście Moskwa.

Cel tego planu jest prosty – wnieść do ukraińsko-polskich relacji, które nie są dziś najlepsze, rozdrażnienie, według zasady: im gorzej się dzieje Ukraińcom i Polakom, tym bardziej będą się nawzajem nienawidzić i tym bardziej zyska na tym putinowska Rosja.

W listopadzie i grudniu ubiegłego roku, na zamówienie Moskwy, w ten sam sposób przeprowadzono szereg antysemickich akcji, których kulminacją było podrzucenie świńskiej głowy na grób cadyka Nachmana w Humaniu, co wywołało wielki rezonans i wybuch antyukraińskich nastrojów w Izraelu oraz wśród żydowskiej diaspory na całym świecie.

Konstanty Czawaga

{gallery}gallery/2017/czawaga_podkamien{/gallery}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X