Kolejna bezsenna „Noc we Lwowie” Fot. Aleksander Kuśnierz

Kolejna bezsenna „Noc we Lwowie”

Festiwal „Noc we Lwowie”odbywa się dwa razy w roku.

Weekendowe atrakcje 10–12 lipca były urozmaicone – tym razem akcent postawiono na świątynie. nocą można było zobaczyć kościoły, zwiedzić zamknięte zwykle wieże i podziemia. Już w pierwszą noc festiwal odwiedziło ok. 10 tys. osób.

Zorganizowanych zostało dużo wycieczek po muzeach, przez nocne miasto, była też nocna wycieczka po Cmentarzu  Łyczakowskim. Nocą można było podziwiać miasto „z lotu ptaka” z tarasów widokowych wież Ratusza i kościoła św. Elżbiety.

Kolejki gromadziły się w kościele jezuitów pw. św. Piotra i Pawła (obecnie cerkiew garnizonowa), gdzie po raz pierwszy wpuszczono chętnych na chór, by zwiedzający mogli obejrzeć XVIII-wieczne zniszczone organy, i do podziemi. Sporo zainteresowanych odwiedziło obserwatorium astronomiczne Uniwersytetu Lwowskiego, a Muzeum Przyrodnicze im. Dzieduszyckich proponowało zabawy dla odkrywców. Tradycje nocy Iwana Kupały przypomniało Muzeum Architektury Ludowej (lwowski skansen). Nocą można było też się udać na wycieczkę na stadion „Arena Lwów” oraz trafić na wyprzedaże do domu handlowego Magnus.

Odbyły się wycieczki tematyczne „Jak walczył Lwów: oblężenia miasta”, „Lwów – miasto miłości” oraz „Biznes po lwowsku”. Również nocą każdy chętny mógł wynająć rower i wziąć udział w wycieczce rowerowej prowadzonej przez Annę Biłecką.

Nie zabrakło wydarzeń dla miłośników kina. Przez całe noce – od 21 do 6 rano w Parku pod otwartym niebem można było oglądać kino nieme, serial „Przyjaciele”, trylogię „Władca pierścieni”. Lwowskie Kinocentrum zaproponowało „Noc Hitchcocka”. W podziemiach Ratusza można było obejrzeć przedpremierowy pokaz ukraińskiego filmu „Lot złotej muszki”. Ukraińskie filmy przez całą noc pokazywała lwowska kawiarnia internetowa „CoMMuna”, a krótkometrażowe filmy w kamienicy Sobieskich przedstawiło Wiz-Art.

Było dużo muzyki współczesnej, klasycznej i retro. Odbyły się dwa kameralne koncerty poświęcone postaci Bohdana Wesołowskiego, ukraińskiego kompozytora, który komponował tanga i walce. Wspólnie z Renatą Bogdańską w latach 30. XX wieku grał on w kapeli jazzowej Leona Jabłońskiego „Jabcio-Jazz”. Jego utwory wykonano w Muzeum Salomei Kruszelnickiej, a w kamienicy Bandinellich prezentowano „Miłosne historie w piosenkach Bohdana Wesołowskiego” w wykonaniu zespołu „Bondi”. Tango można było zatańczyć na Podwalu w Wieży Prochowej i, jak zwykle, w Rynku, przy studni z Dianą.

W różnych zakątkach miasta można było posłuchać muzyki w wykonaniu zespołów PerekotyPołe, Not CleanHead, Red Sneakers, Fagotissimo i wielu innych młodych artystów.

Aleksander Kuśnierz
Tekst ukazał się w nr 14-15 (234-235) 14–27 sierpnia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X