Kościół św. Elżbiety. Cz. I

Kościół św. Elżbiety. Cz. I

Kościół św. Elżbiety znajduje się na placu Kropiwnickiego (dawna nazwa – plac Solny, J. Bilczewskiego) na skrzyżowaniu ulic Gródeckiej i Leona Sapiehy. Historia budowy świątyni sięga 1894 r., kiedy to powstała idea budownictwa i został powołany pierwszy komitet budowy kościoła.

Ów komitet otrzymał od Namiestnictwa, za pozwoleniem samego Cesarza Franciszka Józefa I, grunt o powierzchni 1000 sążni kwadratowych dla budownictwa przyszłej świątyni. To była połowa placu Solnego, z tego, więc, powodu miejsca na budownictwo było za mało. Cztery lata później udało się kupić za symboliczną cenę, 20.000 koron, drugą część, o wielkości 1200 sążni kwadratowych.

Świątynia-pomnik
Na początku zamierzano zbudować kościół i klasztor, i zaprosić ojców Redemptorystów lub Salezjanów, ale później zdecydowano, że świątynia będzie parafialna pod kierownictwem kleru parafialnego. W 1898 r. powołano nowy komitet budowy kościoła, który postanowił poświęcić nowy kościół św. Elżbiecie Węgierskiej i nadać mu charakter memoriału na pamiątkę zabitej przez terrorystów cesarzowej Elżbiety i pięćdziesięciolecia przebywania na tronie Cesarza Franciszka Józefa I. W komitecie główną rolę odgrywali Namiestnik Galicji Leon hrabia Piniński i ks. Józef Bilczewski (od 17. 12. 1900 r. lwowski arcybiskup metropolita, od 23. 10. 2005 r. – święty). Dnia 20. 12. 1898 r. metropolita S. Morawski poświęcił miejsce pod budowę świątyni i umieścił tam krzyż. Wtedy też rozpoczęto zbiórkę pieniędzy na budowę, ale przez długi czas nie prowadzono żadnych robót budowlanych i nawet nie ogłoszono konkursu na projekt kościoła. Na ten fakt w dniu 8. 05. 1901 r. zwróciło uwagę kurii i komitetu Lwowskie Towarzystwo Politechniczne, podejmując odpowiednią decyzję, a również pisał o tym prof. Jan. Bołoz-Antoniewicz w specjalnie wydanej pracy (1901), w której rozważał również problem stylu, w jakim miała być zbudowana świątynia. 

Projekt i rozpoczęcie budowy
Dnia 5. 03. 1902 r. został ogłoszony konkurs na projekt kościoła, określono styl przyszłej świątyni, a mianowicie „romański lub tzw. przejściowy, lub wczesnogotycki”, a również podkreślono, że kościół ma mieścić 2200 osób, powinien mieć 500 miejsc do siedzenia w ławkach. Koszt budowy i ozdobienia oszacowano na 700 000 koron. Ogłoszenie konkursu wywołało we Lwowie i Galicji ogromne zainteresowanie wśród kleru rzymskokatolickiego i ludności. Organizatorzy konkursu „poinformowali też w półoficjalny sposób, iż chcą, aby wzięli w nim udział wyłącznie architekci polscy ze wszystkich części ziem polskich”. Na konkurs wpłynęło 19 projektów. Decyzję jury ogłoszono dnia 19. 03. 1903 r. Pierwsze miejsce podzielono między architektem Teodorem Talowskim i Sławomirem Odżywolskim z Krakowa. Po złożeniu odmowy udziału w dodatkowym konkursie przez Sławomira Odrzywolskiego, jury zaakceptowało projekt T. Talowskiego. Dnia 7. 09. 1904 r. arcybiskup J. Bilczewski podpisał umowę z architektem – budowniczym ze Lwowa Karolem Richtmannem i powierzył mu wykonanie wszystkich robót budowlanych. Zastępcą technicznym został architekt Bronisław Bauer. Kierownikiem artystycznym wykonania projektu był T. Talowski, a architekt Jan Naworyta został kierownikiem technicznym budowy. Dnia 25. 09. 1904 r. arcybiskup J. Bilczewski poświęcił rozpoczęcie budowy fundamentów, a dnia 15. 10. 1905 r. położył kamień węgielny i uroczyście wmurował akt fundacyjny. Wszystkie te uroczystości odbywały się w obecności tysięcy, a nawet dziesiątków tysięcy ludzi.

 Bardzo trafnie napisał współczesny historyk sztuki, krakowski prof. Jan Ostrowski, że budowa kościoła „wiąże się natomiast raczej ze skalą przedsięwzięcia, towarzyszącym mu napięciem emocji patriotycznych i religijnych oraz ogólnopolskim konkursem na projekt, niż z immanentnymi wartościami jego architektury, w gruncie rzeczy schematycznej i zapóźnionej.” Budowa kościoła miała również podkreślić „polski i rzymskokatolicki charakter” Lwowa owego czasu, co niejednoznacznie było odbierane przez ukraińską część społeczeństwa. Budownictwo zamierzano zakończyć w sierpniu 1907 r. Prace jednak przetrwały aż do 1911 r. Mury kościoła zbudowano w 1908 r. W latach 1908 – 1911 dachy nakryto miedzianą blachą, elementy rzeźbiarskie zostały wykonane pod kierownictwem rzeźbiarza Edmunda Pliszewskiego. W 1908 r. rzeźbiarz Tadeusz Błotnicki opracował projekt i model figury św. Elżbiety, a w 1911 r. została ona wykonana w kamieniu i usytuowana na najwyższej wieży kościoła. Świętą przedstawiono jako młodą, idealną, piękną kobietę z koszykiem róż. Jak podkreślił krakowski badacz P. Krasny, „taki sentymentalny obraz tej świętej został wprowadzony około 1860 r. przez austriackich i czeskich rzeźbiarzy, którzy zgodnie z rekomendacjami Franciszka Józefa I nadawali figurom świętej wyglądu swoistego kryptoportretu cesarzowej Elżbiety. Cesarzowa w oficjalnej propagandzie Cesarstwa Habsburskiego była przedstawiana jako wcielenie władzy, dla której głównym świadectwem była miłość i szacunek poddanych”.

W tym też roku główną fasadę kościoła ozdobiono grupą rzeźbiarską „Ukrzyżowanie” z postaciami Matki Boskiej i św. Jana, po bokach, autorstwa Piotra Wójtowicza. Dnia 3. 11. 1911 r. arcybiskup J. Bilczewski poświęcił nowo wybudowaną świątynię, a dnia 22. 11. 1911 r. oficjalnie przeniósł do niej parafię z kościoła św. Anny. Nieco później decyzję zmieniono i parafię podzielono na dwie, i obydwa kościoły pozostały parafialne.

Dnia 3. 12. 1911 r. w kościele odprawiono pierwszą regularną Mszę świętą. Koszt budowy kościoła wynosił 1. 544. 376 koron 83 halerzy, co dwukrotnie przekroczyło zaplanowaną sumę. Jednak, jeszcze nie zbudowano ołtarzy, ambony, nie było organów, witraży etc. W 1910 r. kupiono trzy dzwony odlane w Kałuszu na firmie Ludwika i Michała Felczyńskich. Dnia 22. 10. 1911 r. dzwony zostały poświęcone i otrzymały nazwę „Jakub Strzemię” (waga 587 kg) i „Święty Józef” (waga 890 kg), a największy „Matka Boska Królowa Korony Polskiej” (waga 1835 kg). Wszystkie dzwony zostały ozdobione ornamentami, napisami i płaskorzeźbami świętych. Największy dzwon miał wysokość ponad 1, 5 m i kosztował 15.000 koron.

Ołtarz główny i boczne
Jeszcze w 1907 r. ogłoszono konkurs na budowę ołtarza głównego. Jednym z warunków konkursu było zbudowanie ołtarza z drzewa dębowego, z uwzględnieniem sztuki polskiej okresu Wita Stwosza (czyli epoki gotyku). Wystrój rzeźbiarski i obrazy miały przedstawiać postacie świętych Elżbiety, Stanisława Kostki, Stanisława Biskupa, błogosławionego Jakuba Strzemię. Dwa projekty, a mianowicie T. Talowskiego i wspólna praca J. Malczewskiego i W. Szymanowskiego, zostały wysoko ocenione przez komitet. Wybrano projekt T. Talowskiego, którego wykonanie oszacowano na sumę 50 000 koron. Ale śmierć architekta w 1910 r. i brak potrzebnych środków, a również rozpoczęcie I wojny światowej, przeszkodziły realizacji tego projektu. Dnia 25. 10. 1911 r. ogłoszono konkurs na projekt budowy dwóch ołtarzy bocznych. Owe ołtarze miały być wykonane również z drzewa dębowego, odpowiadać architekturze kościoła i ich wartość nie mogła przekroczyć 20.000 koron. Jeden ołtarz miał być poświęcony św. Józefowi, a drugi – Matce Boskiej. Konkurs nie wyłonił zwycięzcy i zaledwie dnia 31. 10. 1913 r. postanowiono powierzyć wykonanie projektów ołtarzy znanemu rzeźbiarzowi lwowskiemu Piotrowi Wojtowiczowi i architektowi Antoniemu Marzewskiemu. Nie zważając na początek I wojny światowej, P. Wójtowicz z zapałem kontynuował pracę, początkowo nad projektem, później – pracę nad małymi modelami ołtarzy. W 1917 r. rzeźbiarz wykonał gipsowy model ołtarza św. Józefa w naturalnej wielkości (9 m długości i 4 m wysokości). Ołtarz miał być wykonany we Florencji z marmuru, ale na to zabrakło środków, z tego, więc, powodu w kościele umieszczono gipsowy model, „wzbogacony ornamentem wykonanym przez E. Pliszewskiego”.

W 1917 r. „Gazeta kościelna” pisała: „Majestatyczny kościół św. Elżbiety nie miał w swoich wnętrzach żadnego dzieła sztuki… Zaraz można tam zobaczyć ołtarz św. Józefa, wykonany przez jednego z najbardziej utalentowanych rzeźbiarzy, P. Wójtowicza. Idea rzeźbiarza zachwyca swą nowością i oryginalnością; pośrodku stoi św. Józef, który czule patrzy się na maleńkiego Jezusa, który pokazuje mu krzyżyk, zrobiony własnymi rękami; po obu stronach oddają cześć świętemu śpiewające i grające na instrumentach dzieci, a wraz z nimi – dorośli mężczyźni i kobiety. W związku z tym, że ołtarz powstał z fundacji kolejarzy, autor przedstawił po jednej stronie dyrektora p. Rybickiego i kilku urzędników kolei żelaznej, którzy powracają do Lwowa po uwolnieniu miasta spod okupacji rosyjskiej; pozdrawia ich z radosnym uśmiechem pięknie przedstawiony arcybiskup J. Bilczewski… Owa kompozycja rzeźbiarska nie odpowiadała stylowi gotyckiemu świątyni, wypromieniowuje ona raczej duch Odrodzenia, ale już nie wymagano, żeby całe ozdobienie świątyni było wytrzymane w jednym stylu. Można tylko przewidzieć, że prostaczków będzie raziło rozmieszczenie w ołtarzu osób, które jeszcze żyją wśród nas”. P. Wójtowicz wykonał również gipsowe modele ołtarza bocznego Matki Boskiej i ołtarza głównego, ale owe projekty nie zostały zrealizowane w marmurze. Model ołtarza głównego przez jakiś czas znajdował się w prezbiterium kościoła i pełnił funkcję tabernakulum. Lwowski historyk sztuki J. Biriulow, analizując projekty P. Wójtowicza, podkreśla ich wysoką wartość artystyczną, ekspresyjność i neobarokową dynamikę w traktowaniu postaci świętych. 

Witraże
Jeszcze w trakcie budowy murów kościoła, w 1908 r. J. Noworyta zwrócił się do Krakowskiego Zakładu Witraży i Mozaiki S. G. Żeleńskiego z prośbą o oszacowanie wartości witraży, przy czym okna prezbiterium i wielkie okno – rozetę na fasadzie miały ozdobić kompozycje figurowe, a wielkie okna w nawie – geometryczne. Ale już w 1909 r. znany malarz Kazimierz Sichulski na zamówienie arcybiskupa J. Bilczewskiego wykonał dwa wielkie kartony (363×100 cm) witraży figuralnych: „Bogurodzica” i „Dies irae” w okna nawy głównej kościoła:, a w 1911 r. trzeci karton – „Matka Boska Królowa Korony Polskiej”. Projekty zostały wysoko ocenione przez arcybiskupa i historyków sztuki. Dr W. Kozicki pisał: „to całkiem dojrzałe wysoko artystyczne kompozycje”, które zostały wykonane z potężnym barokowym rozmachem w ruchu i z afektem. W witrażu „Dies irae” główną postacią był Chrystus na Sądzie Ostatecznym, w witrażu „Bogurodzica” – obraz Matki Boskiej Częstochowskiej w części górnej i postacie rycerzy na czele z królem Janem III Sobieskim, w części dolnej. Podobnie została rozwiązana kompozycja trzeciego witraża, gdzie dookoła Matki Boskiej artysta umieścił postacie św. Wojciecha, św. Kazimierza Królewicza, księcia Henryka Pobożnego, hetmana Stanisława Żółkiewskiego, powstańców z roku 1863. Ale owe projekty nigdy nie zostały zrealizowane i wszystkie okna kościoła przed I wojną światową zostały oszklone zwykłym szkłem. Zamówienie na oszklenie otrzymał krakowski zakład Teodora Zajdzikowskiego, który wywiązał się z tego zamówienia w jak najgorszy sposób. Z tego był właśnie bardzo niezadowolony architekt T. Talowski, który, gdy można wierzyć gawędziarskiej publikacji St. Broniewskiego, wysłał do Zajdzikowskiego list następującej treści: „Zasrany panie Szklarz! Do dupy są te szkiełka, coś mi Pan do Kościoła św. Elżbiety dostarczył. Usrać się na taką robotę! Z poważaniem Teodor Talowski”.

Podczas wojny wojskowa władza austriacka zarekwirowała blachę miedzianą z dachu kościoła i wszystkie trzy dzwony. Zamiast nich do świątyni przekazano jeden dzwon o wadze 85 kg z kościoła św. Mikołaja. W latach 1918/1919 podczas walk ukraińsko – polskich o Lwów w kościół trafiło kilka pocisków. Zwłaszcza groźne były obstrzały w dniach 6. 03 i 9. 03. 1919 r. Na wspomnienie tych wydarzeń umieszczono tablicę pamiątkową, która zachowała się do naszych czasów.

Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 19 (71) 17-31 października 2008

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X