Kalwaria w Winiatyńcach Elewacja boczna kościoła w Winiatyńcach (ze zbiorów autora)

Kalwaria w Winiatyńcach

Wyniatyńce – wieś solecka, siedziba rzymskokatolickiej parafii, gmina Kasperowce, pow. Zaleszczyki. W roku 1931 – 410 zagród z 1917 mieszkańcami, z nich 800 to Polacy.

Seret i Malutka, faktycznie malutka rzeczka, wlewając się do Dniestru z lewej strony, tworzą „szyję” długą na 4 km. Asfaltowa niegdyś droga, która zastąpiła gościniec jeszcze z czasów imperium Rzymskiego (w okolicach Winiatyniec do naszych dni przetrwał, wprawdzie we fragmentach, Wał Trajana) biegnie równolegle do Dniestru. Z okien samochodu widać z obu stron jedynie niebo i dwa głębokie na 150–170 metrów jary. Tak się dojeżdża do Kasperowiec, wioski z pozostałościami starego murowanego kościółka i groblą stawu elektrowni wodnej. Brzegi tych jarów ukazują ciekawe nawarstwienie geologiczne. Służą one dzisiaj i kiedyś jako podręcznik do kształcenia geologów w uniwersytetach Rosji i Europy – prawie każdy z nich odbywał letnią praktykę w tych głębokich jarach Seretu, Dniestru i Dupy. Nazwa tej ostatniej rzeczki brzmi teraz wcale niepoetycko i pochodzi ona od mnogości w jej brzegach jaskiń, zwanych po miejscowemu „pieczarami” lub „duplami”. Spotkać tę nazwę można na mapach z czasów Austro-Węgier albo w nieprześcignionym „Przewodniku po Galicyi” autorstwa M. Orłowicza z roku 1914. Na współczesnych kilometrówkach najczęściej nazywa się ona „Tajną”, chociaż rzeczek z taką nazwą na Podolu nie brakuje.

Dziewczyny z okolic Winiatyniec w ludowych strojach – w haftowanych koszulach i z dukatami (L. Bułgakowa i in., Koszule kobiece znad Dniestru, Lwów, 2013)

Pragnąc zainteresować Szanownych Czytelników rzadko zwiedzanym dziś krajem, nie ukryjemy informacji o ładnych miejscowych dziewczynach w przepięknych strojach ludowych i o często spotykanych na uboczach dróg monetach rzymskich. „W starych dobrych czasach” te ładne dziewczyny nosiły je jako paciorki w naszyjnikach w dniach świątecznych, na świadectwo zamożności rodziców i, naturalnie, dobrego posagu.

Do oglądania w Winiatyńcach polecamy kościół, zbudowany jako „musterkirche” z czasów Marii Teresy, która chciała rządzić krajem z kościołami o jednej wieży na frontalnej ścianie i taki ich wzór (po niemiecku muster) rozpowszechniała. Odpustowe tłumne nabożeństwa wniosły swoje korekty: drzwi na wysokości drugiej kondygnacji i dołączony do fasady ganek – w okresie uroczystości Wniebowzięcia NMP na wschodnim Podolu panują wielkie upały. Kościół dotrwał do dziś nawet w niezłym stanie. Zieje on pustką, używany jedynie jesienią przez sąsiednich chłopów dla przechowywania kukurydzy.

Główną niewątpliwie ciekawostką Wyniatyniec jest unikatowa zapomniana dziś Kalwaria. Nawet dość dokładny „Ilustrowany przewodnik po zabytkach kultury na Ukrainie” Jacka Tokarskiego w I wydaniu z roku 2001 nie wspomina o Winiatyńcach.

W zestaw Kalwarii wchodzą wspominany już kościół (budynek plebanii spłonął w roku 1943) i około 14 stacji, znajdujących się zarówno na terenie wsi, jak i na polach. W czasach kołchozów część (podobno pięć) stacji na polach zburzono i zlikwidowano sieć polowych dróg i ścieżek. Wyróżnić należy stacje, usytuowane w jaskiniach skał po ich pogłębieniu, dobudowaniu lub rozbudowaniu. Jedna ze stacji ma wygląd małego gotyckiego kościółka (kaplicy), bliskiego w stylu do kaplicy ks. Sapiehów w Bilczu Złotym. Jeszcze jedna stacja wielkości kościółka jest położona nad „oknem” – tak na Podolu nazywają krasowe źródła. Podobno tylko ta jest używana dziś przez wspólnotę wschodniego obrządku. W jednej z jaskiniowych kaplic strona ołtarzowa mieści dwa okrągłej formy obrazy na kamiennych ścianach. Do ich malowania użyto farb woskowych. Przypominają enkaustykę. Do obejrzenia w Winiatyńcach pozostało jeszcze około 7–8 stacji.

Jedna ze stacji Drogi Krzyżowej „na polach” obok wsi Winiatyńce

Na zakończenie przytoczmy fragment wspomnień ks. W. Szetelnickiego w opracowaniu H. Komańskiego „Ludobójstwo… 1939–45”:

„Z nocy 30.IX.1943 r. na plebanię w Winiatyńcach napadła liczna bojówka UPA. Z budynku wyprowadzili wszystkich tam znajdujących się razem z ks. proboszczem Teodorem Kasperskim – razem 15 osób. Wszystkich powiązano sznurem i popędzono w kierunku lasu. Na końcu tego korowodu śmierci szedł ks. Kasperski. Z uwagi na podeszły wiek i słabość fizyczną sprawiał on konwojującym dużo kłopotów. Popychany i bity, ksiądz padał i krwawił, w końcu zemdlał i upadł na ziemię. Ponownie bitego, pozostawiono w lesie w przekonaniu, że nie przeżyje tej nocy.

Po pewnym czasie ksiądz jednak ocknął się i doczołgał do wsi, skąd parafianie przewieźli go do szpitala w Zaleszczykach. Całą grupę banderowcy rozstrzelali w lesie.

Ks. Kasperski po tragicznych przeżyciach nie mógł już wrócić do swojej parafii. W sierpniu tegoż roku w uroczystość Wniebowzięcia NMP odprawił ostatnią Mszę św. odpustową w Winiatyńcach. Grał organista A. Nagórski. Była to ostatnia Msza święta w kościele dla Polaków”.

Leon Orzeɫ
Tekst ukazał się w nr 12 (352), 29 czerwca – 16 lipca 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X