Kabaretowy koncert między alarmami fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski

Kabaretowy koncert między alarmami

Pod koniec stycznia br. Sławomir Gowin, szef słynnego Lwowskiego Kabaretu Artystycznego „Czwarta Rano” zapowiadał na łamach Kuriera, że obchody we Lwowie 121. urodzin Mariana Hemara ze względu na układ świąt wielkanocnych zostaną przeniesione z 6 na 30 kwietnia. Miało to być, oczywiście, na podwórku Teatru Młodego Widza przy ul. Hnatiuka 11, dawnej Jagiellońskiej. Niestety, wojna na Ukrainie wniosła dalsze poprawki. Tym razem koncert kabaretowy przeniesiono na 8 maja do sali Domu Nauczyciela, gdzie zwykle występuje Polski Teatr Ludowy we Lwowie. Pierwszy wojenny koncert pod tytułem „Pod każdym niebem śpiewamy o wolności” odbył się tam przy wsparciu Konsulatu Generalnego RP we Lwowie pomimo obawy alarmów przeciwlotniczych. Na koncercie była konsul generalny RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz.

– Dzisiaj zagraliśmy mały koncercik złożony z piosenek refleksyjnych, czasem smutnych, ale wydaje mi się że adekwatnych do tak symbolicznego dnia 8 maja we Lwowie w 2022 roku – powiedział dziennikarzowi Kuriera  Sławomir Gowin. – Udało nam się zebrać w pełnym właściwie składzie i uznaliśmy, że jeżeli syreny nie zawyją, jeżeli żadnych innych przeciwności nie będzie, to po prostu zagramy, bo jesteśmy kabaretem. A kabaret ma swoje zobowiązanie, mianowicie gra w różnych warunkach, w różnym świecie, w różnym czasach. Piosenka nie może człowieka opuścić. Mamy w jednym z utworów takie słowa: „bo lwowska piosenka nie kłamie, w niedoli cię nie opuści i tak dalej, i tak dalej”.

Zabrakło w tym zespole jedynie Dmytra Krzyszniewicza, który jest teraz w wojsku i broni Ukrainy. Zamiast niego zaśpiewała ją Natalia Kuchar.

– Po ukraińsku to „Dwa kolory”, a to polsku tytuł brzmi „Miłości pieśń” – wyjaśniła. – Kiedyś ją śpiewał Dmytro, który teraz jest na wojnie. Piosenka bardzo pasowała do naszego dzisiejszego tematu i Sławek zapytał czy mogę ją zaśpiewać. Zaśpiewałam ją z przyjemnością. Mamy nadzieję, że Dmytro wróci, że wszystko będzie dobrze i że wojna wkrótce się skończy. Ale jestem też bardzo zadowolona, że ten koncert dzisiaj się odbył. Gdy Sławek powiedział, że zrobimy koncert, ucieszyłam się, bo pojawił się przed nami jakiś cel. Teraz wszystko w naszym życiu jest takie niepewne i dobrze jest mieć jakiś bliższy cel. Np. uczyć się nowych piosenek – to jakoś mobilizuje.

Pomimo czasu wojennego sala była wypełniona po brzegi.

– Dzięki Bogu, że ten koncert się odbył, że nie było alarmów – zaznaczył Marian Frużyński, Polak ze Lwowa. – Jestem nim zachwycony, również podziwiam naszych artystów i reżysera Sławomira, i Wiktora, i Natalię. Nie tylko zresztą ja. Słyszeliście oklaski publiczności po każdej piosence. Były one wspaniałe i bardzo na czasie – i podczas tamtej wojny, i podczas obecnej.

Był to też koncert charytatywny.

– Dzisiaj graliśmy, żeby zebrać pieniądze na materiały medyczne dla wojska ukraińskiego – mówił solista kabaretu Wiktor Lafarowicz. – Artyści na ogół zajmują się wolontariatem. Pomagamy ludziom logistyką, przywozimy, dowozimy. Oprócz tego staramy się robić takie koncerty jak dzisiaj.

 „…Bo nikt nie może być wolnym,
Gdy obok kto w niewoli.
Bo wolność jest niepodzielna,
Wszędzie, pod każdym niebem,
I tylko jej przybywa,
Gdy dzielić się nią jak chlebem,
Jak łykiem wody, jak iskrą
Ognia, jak ziarnkiem soli,
Bo nikt nie jest wolny – póki
Ktokolwiek jest w niewoli”.
Marian Hemar

Konstanty Czawaga

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X