Jubileuszowe uroczystości w Krzemieńcu

4 lipca to szczególny dzień dla Krzemieńca i Polaków tu mieszkających.

Tego dnia 25 lat temu powstało w Krzemieńcu zrzeszenie Polaków nazwane Towarzystwem Odrodzenia Kultury Polskiej im. Juliusza Słowackiego. Lipcowe uroczystości jubileuszowe zgromadziły członków i sympatyków stowarzyszenia.

Trzy osoby: Irena Sandecka, Jadwiga Gusławska, Julia Szylajewa przygotowały statut Towarzystwa i zajęły się jego rejestracją. Pierwszym prezesem została Jadwiga Gusławska. Na zebraniu założycielskim byli obecni dyrektorzy budowy chmielnickiej elektrowni atomowej (firma „Energopol” z Polski – red.), którzy wyrazili życzenie przyłączenia się do Towarzystwa jako zbiorowy członek. Na wniosek zarządu i po uzgodnieniu z władzami, ekipa z 5 osób z elektrowni wyremontowała zagrzybione suteryny dworku Słowackich, ratując dom przed zniszczeniem. Zadbali o wyposażenie sali szkolnej w meble i lektury. Dostarczyli materiały na odnowienie kaplicy Moczulskich na cmentarzu katolickim i pod budowę pomnika pomordowanych Polaków pod Górą Krzyżową.

Dobrym duchem i orędowniczką całej sprawy była śp. Irena Sandecka – zasłużona działaczka polskiego środowiska, nauczycielka pokoleń polskich dzieci, doradczyni w zawiłych sprawach nie tylko dla Polaków. Wędrowała z dziećmi po górach, dolinach krzemienieckich i pisała pełne miłości do Krzemieńca wiersze, oprowadzała wycieczki turystów z Polski, dowcipnie opowiadając miejscowe legendy. Zbierała w swoim starym domku grono przyjaciół z dziećmi, grała na wiekowym fortepianie, tańczyła z dziećmi, śmiała się i cieszyła, gdy dzieci śpiewały polskie piosenki, których ich nauczyła. Taką została w naszej pamięci na zawsze.

Towarzystwo zawsze było i jest nadal promotorem życia kulturalnego krzemienieckich Polaków. Od roku 1993 działały przy nim dwa zespoły taneczne (młodzieżowy i dziecięcy) „Krzemienieckie Barwinki” i chór „Krzemienieckie Barwy”, kierownikiem artystycznym których była Maria Kamińska, wieloletnia niestrudzona organistka. Wszystkie uroczyste spotkania odbywały się na wysokim poziomie artystycznym. Zespoły koncertowały na Ukrainie i w Polsce, uczestniczyły w festiwalach i zwyciężały w konkursach. Dbali o nie wszyscy, jak również „Wspólnota Polska”, za sprawą której zespoły dostały piękne stroje ludowe. Zakładają je w święta narodowe, zadziwiając miasto fantazją form i kolorów. Dzisiaj nowe pokolenie – dzieci byłych tancerzy kontynuują te dobre poczynania, a chór śpiewa w kościele i na imprezach.

Organizacja kultywuje polskie tradycje i polskie zwyczaje, a przede wszystkim dba o czystość języka polskiego i propaguje jego naukę. Od początku powstania prowadzi szkołę sobotnio-niedzielną, w której większość uczniów stanowią dzieci z rodzin ukraińskich. Nauczaniem języka polskiego zajmuje się zawsze nauczyciel z Polski. Nic więc dziwnego, że dzieci i młodzież zwyciężają w różnych konkursach nie tylko na Ukrainie. Wielu wybrało studia w Polsce i również wielu tam pozostało na stałe (a szkoda!).

Trzeba przyznać, że w ostatnich latach zanika aktywny kontakt ze środowiskiem krzemieńczan w Polsce. Jest to naturalny proces, jednak stwierdzamy to ze smutkiem. Natomiast cieszy nas to, że przybyło nam przyjaciół, zainteresowanych życiem, problemami, potrzebami miasta Krzemieńca oraz Polaków tu mieszkających. Są to nasze partnerskie miasta, ich władze i stowarzyszenia czynnie tam działające. Świątniki Górne, Tomaszów Lubelski, Konstancin Jeziorna – miasta z którymi już szereg lat Krzemieniec współpracuje. Odbywa się wymiana delegacji oficjalnych, zespoły artystyczne występują na scenach miast partnerskich, dzieci są zapraszane na pobyty wypoczynkowe.

Towarzystwo ma też problem, który liczy również 25 lat. Jest to brak własnej siedziby, o którą Towarzystwo walczy od początku. Budynek, w którym odbywają się lekcje, jest w fatalnym stanie technicznym. Nie sposób zrozumieć, jak przetrwał ostatnie 25 lat (jest to przedwojenna plebania kościoła rzymsko-katolickiego, a jeszcze niedawno mieścił się tu Wydział Paszportowy). Czy w 25-tysięcznym mieście, zamieszkałym przez tyle osób pochodzenia polskiego, a także Ukraińców powiązanych rodzinnie z Polakami, nie można znaleźć budynku, który nadałby się na ośrodek nauczania i jednocześnie był miejscem spotkań, imprez i właściwego działania w środowisku? Władze w Polsce na pewno dofinansowałyby większość kosztów związanych z remontem czy innymi pracami, gdyby Polacy w Krzemieńcu otrzymali na własność jakiś obiekt.

Chyba w tych czasach wstyd jest apelować do władz ukraińskich w tej sprawie, a przecież Polacy sprawdzili się w najtrudniejszych chwilach jako obywatele lojalni i patrioci Ukrainy. Czy 25 lat nie jest wystarczającym czasem oczekiwania na coś własnego? Teraz tylko dzięki dobrej woli ks. proboszcza Polacy mają miejsce, gdzie mogą się spotkać.

W latach 2000–2004 dużym wzięciem cieszyła się lokalna gazeta „Wspólne Dziedzictwo”, wydawana w 200 egzemplarzach co miesiąc. Redaktorem naczelnym była Jadwiga Gusławska we współpracy z nauczycielką Mirosławą Tomczak. Zamieszczano w niej wiele artykułów z życia polskich krzemieńczan, sprawozdania z imprez i uroczystości, materiały historyczne i aktualności z życia Polski i Ukrainy.

Z inicjatywy Towarzystwa i wspólnie z dyrektorem miejscowej szkoły Michałem Stradomskim, Polakiem, w Kimnatce (20 km od Krzemieńca) został odtworzony wielkim nakładem własnych sił i kosztów przedwojenny pomnik ku czci żołnierzy Wojska Polskiego oraz wojowników ukraińskich Semena Petlury, poległych tu w lipcu 1920 roku w walkach z konnicą Budionnego.

Podziwu i pochwały godna jest ofiarna praca członków Towarzystwa przy remoncie dolnych pomieszczeń uzyskanego od władz domu parafialnego, które ks. proboszcz Władysław Iwaszczak przeznaczył na ich siedzibę. Codzienna praca w ciągu dwóch miesięcy przeobraziła pomieszczenie z ruin w zadbany lokal, w którym zmieścił się cały wspólny skarb – salka szkolna, biblioteka, pokój katechetyczny, zaplecze kuchenne oraz duża sala przeznaczona na zebrania, próby zespołów i imprezy. Uroczyste obchody Święta Narodowego 11 Listopada odbyło się już w nowej siedzibie.

{gallery}gallery/2015/jubileusz_krzemieniec{/gallery}

Dzisiaj, w tym uroczystym dniu, w miejskim Domu Kultury spotkało się środowisko Polaków. Przyszli założyciele stowarzyszenia, starsi członkowie i dzieci przedszkolne. Uroczystości rozpoczęły się mszą św. w kościele rzymskokatolickim. Goście dopisali: a więc p. konsul generalna z Konsulatu w Łucku Beata Brzywczy, konsul zajmująca się oświatą – Dorota Dmuchowska, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie Emilia Chmielowa, prezesi związków z Tarnopola, Dubna i Równego. Związek Krzemieńczan w Polsce reprezentował p. Jacek Myszkowski z Warszawy. Pięknie zabrzmiało z chóru „Gaude Mater Polonia”. Ks. proboszcz Łukasz Grochla wygłosił wysoce patriotyczną homilię, a zespół dziecięcy gorliwie wykonywał pieśni religijne, przygrywały mu skrzypce, gitara i akordeon. Ze wzruszeniem wysłuchaliśmy wykonany z chóru śpiewany przez Sergiusza Dediu „Testament mój” Juliusza Słowackiego. Na zakończenie mszy ks. proboszcz złożył serdeczne życzenia i gratulacje pani Marii Kamińskiej za długoletnie służenie kościołowi jako organistki i organizatorki chóru oraz wręczył jej bukiet róż.

Po mszy św. prezes TOKP w Krzemieńcu p. Jan Moroziuk zaprosił przybyłych gości do siedziby na krótkie spotkanie z tutejszymi Polakami przy kawie i herbacie.

Wszyscy czekali na koncert zapowiedziany od dawna. O godzinie 14 wypełniła się sala widowiskowa Domu Kultury. Koncert rozpoczęła uroczysta pieśń „Gaude Mater Polonia”. Następny był polonez, wykonany przez naszych tancerzy-weteranów, rodziców dzieci, którzy włączyli się do poloneza pod koniec tańca.

Jako pierwsza wystąpiła konsul generalna Konsulatu RP w Łucku Beata Brzywczy, która w serdecznych słowach podziękowała za całokształt pracy Towarzystwa na rzecz utrzymania polskości na tej ziemi. Przypomniała, jak ważna jest praca na tym polu nie tylko w szkole, stowarzyszeniach, ale też i w rodzinie, gdzie zdobywa się pierwsze nawyki i obycie, a gdzie kościół jest cenioną instytucją ją wspomagającą.

Usłyszeliśmy wiele miłych słów i życzeń od osób zabierających głos przed i w trakcie koncertu. Każda życzyła wytrwałości, samozaparcia, siły i pogody ducha na tej drodze niełatwej i często z przeszkodami.

Prezes Jan Moroziuk z dumą przyjął wszystkie pochwały i prezenty i serdecznie za nie podziękował.

Prowadzenie koncertu oddał w ręce Łudmiły Ochockiej, pracownicy muzeum Juliusza Słowackiego i jednocześnie sekretarza Towarzystwa.

W I części koncertu przerywnikami były obrazy z dziejów Towarzystwa, fragmenty filmów i kolorowe zdjęcia, przygotowane przez Walerego Olszańskiego. Komentowała je wielce zasłużona działaczka Towarzystwa Jadwiga Gusławska, posiadaczka odznaki „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Jeszcze w 1991 roku pojechała do Polski wystawa obrazów i fotosów z Krzemieńca zatytułowana „Krzemieniec miasto J. Słowackiego w malarstwie i fotografii”. Komisarzem wystawy była Jadwiga Gusławska. Od września 1991 do października 1994 roku eksponaty podziwiali mieszkańcy 14 miast Polski, w tym Krakowa, Warszawy, Poznania, Wrocławia, Lublina i Rzeszowa. W okresie eksponowania wystawy nieocenioną ofiarną pomoc w jej transportowaniu, otwarciu i likwidowaniu okazały wspaniałe osoby – krzemieńczanie, mieszkający teraz w Polsce. Ta wystawa, głośna w Polsce, zbliżyła byłych kresowiaków, wywołała szerokie dyskusje w prasie na temat budowy w Krzemieńcu muzeum Juliusza Słowackiego. To był początek dzieła, które Polska zrealizowała w latach 1999–2003 r.

Podczas koncertu każdy znalazł coś dla siebie. Wspaniale brzmiały głosy chóru „Krzemienieckie Barwy” pod dyrekcją Sergiusza Dediu, starsi tancerze tańczyli polskie tańce narodowe (polonez, krakowiak z mazurem), a najmłodsi w kolorowych strojach, śpiewając i tańcząc, podbili serca widzów, którzy ich głośno oklaskiwali.

Dokumentację fotograficzną ze wszystkich części obchodów jubileuszu prowadziło małżeństwo pp. Ałła i Walery Olszańscy.

Na zakończenie wszyscy członkowie Towarzystwa i zaproszeni goście mogli spotkać się na obiedzie w lokalnej restauracji „Ikwa”. Smaczne potrawy i miła obsługa pozwoliły odpocząć po pełnym wrażeń dniu.

Opinie i spostrzeżenia zebrała była nauczycielka
szkoły sobotnio-niedzielnej w Krzemieńcu w latach 1999-2004
Mirosława Tomczak
i Jadwiga Gusławska
Tekst ukazał się w nr 13 (233) 17 lipca – 13 sierpnia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X