Austriacką Galicję często nazywają „mała ojczyzną” wielu narodów. Dzięki swemu położeniu geograficznemu i cywilizacyjnemu była pełna różnorodności kulturowej i wartości, charakterystycznych dla terenów pogranicza i różnych cywilizacyjnych wpływów. Znalazło to swe odbicie w twórczości Józefa Rotha (1894-1939), o którym dziś opowiemy.

Jak w tym kontekście nie wspomnieć o słynnej „teorii pogranicza”. Charakterystyczna atmosfera granicy, styku narodowości słowiańskich (polskiej i ukraińskiej), żydowskiej, ormiańskiej i niemieckiej, mieszanki języków, tradycji, religii – cała ta egzotyka (ta prawdziwa i ta wyobrażona) zdobyły dla tych terenów sławę „Dzikiego Zachodu” imperium Habsburgów.
Galicja, dzięki swej mentalności i osobliwościom, dała podstawę twórczości Leopolda von Zacher-Masocha, Bruno Schulza, Manesa Sperbera i, oczywiście, Józefa Rotha. Dzięki różnorodności kultur ich małej ojczyzny udało się im wszystkim wyjść poza granice zamkniętej przestrzeni jednej kultury. Przez to Galicja stała się dla nich pojęciem ponadnarodowym, szczególnym fenomenem językowym, charakterystycznym dla wielokulturowych i pogranicznych przestrzeni.
Literackie teksty Józefa Rotha studiowali wśród ukraińskich naukowców Hałyna Petrosaniak, Tymofij Hawryliw, Taras Dziś, Tatiana Monołatyj i Ołeś Jaremczuk.
Józef Roth urodził się 2 września 1894 r. w małym galicyjskim miasteczku Brody za czasów imperium Austro-Węgierskiego. Pisarz austriacki żydowskiego pochodzenia, autor licznych beletryzowanych biografii Stefan Zwejg o „złotym stuleciu stabilności” dualistycznego imperium pisał: „W tym szerokim imperium mocno i niewzruszenie wszystko stało na swoim miejscu i ponad wszystko – stary cesarz; i wszyscy wiedzieli (lub mieli nadzieję) iż jeżeli przyjdzie mu umrzeć, to przyjdzie inny, i nic się nie zmieni w uporządkowanym ustroju. Nikt nie wierzył w wojny, w rewolucje, w przewroty. Wszystko radykalne, wszystko wymuszone zdawało się niemożliwym w epoce zdrowego rozsądku. To uczucie pewności był największym osiągnięciem milionów, ogólnym życiowym ideałem… jakiekolwiek katastrofy działy się poza Austrią, na krańcach świata – żadna z nich nie przechodziła przez mocno wymurowaną ścianę „stabilnego życia”.

W tym czasie Brody były przygranicznym miasteczkiem, bo sąsiedni Wołyń należał do Rosji. Na ulicach słyszało się cztery języki: jidysz, ukraiński, polski i niemiecki. W rodzinnym domu przyszłego pisarza rozmawiano po niemiecku. Józef był jedynym dzieckiem w ortodoksyjnej rodzinie żydowskiej. Swego ojca, Nauma, nie znał – ten zwariował jeszcze przed jego przyjściem na świat i przebywał gdzieś w klinice psychiatrycznej, chociaż matka mówiła Józefowi, że umarł. Istnieje wersja, że przyczyną choroby ojca były kłopoty w pracy, gdy był komiwojażerem (agentem handlowym).
Józef rozpoczął naukę w początkowej szkole barona Chirsza, z czasem kontynuował ją w Cesarsko-królewskim gimnazjum im. Arcyksięcia Rudolfa, gdzie dość dobrze wyuczył się niemieckiego. Polski i ukraiński też znał, chociaż niedoskonale.

Często bywał we Lwowie, odwiedzając na wakacjach swego wuja Zygmunta Grubela, finansowo wspierającego rodzinę Rothów. W 1913 r. rozpoczął naukę na Uniwersytecie Lwowskim, gdzie studiował germanistykę i filozofię. Mieszkał we Lwowie u wuja przy ul. Hofmanstrasse 7 (dziś ul. Czechowa). Z wujem nie układało mu się najlepiej, bo stale odczuwał zależność finansową i presję ze strony krewnego. Wkrótce przeniósł się na studia do Wiednia. Inną przyczyną wyjazdu było to, że widział swoją przyszłość za granicą, bowiem na Uniwersytecie znalazł się szybko w centrum polsko-ukraińsko-żydowskich konfliktów, częstych w okresie przedwojennym. Szybko pojął, że ani polski czy ukraiński nacjonalizm, ani żydowski syjonizm go nie pociągają. W tym okresie Roth postanowił asymilować się z kulturą austriacką i stać się niemieckim pisarzem. W ciągu swego życia, już jako osoba znana, powracał czasem do Lwowa, by odwiedzić krewnych.
W 1916 roku zmuszony był do przerwania nauki przez powołanie do wojska i udział w I wojnie światowej jako dziennikarz wojskowy. Po wojnie kontynuował działalność dziennikarską, początkowo we Wiedniu, a od 1920 r. – w Berlinie. Pracuje w znanych niemieckich gazetach. Początkowo w Neue Berliner Zeitung, а od 1921 – w Berliner Börsen-Courier. W latach dwudziestych był najlepiej opłacanym dziennikarzem w Berlinie. Z początku zafascynowany był komunizmem, szybko jednak zmienił poglądy polityczne, jeżdżąc do Rosji jako dziennikarz w r. 1926. W połowie lat 30. opublikował artykuły antykomunistyczne, gdzie socjaliści i komuniści byli przedstawiani jako bezbożnicy, którzy torowali drogę nazistom. Roth był monarchistą i wielkim zwolennikiem Cesarstwa Habsburgów. Znał język polski, przyjaźń łączyła go z polskim pisarzem Józefem Wittlinem, z którym studiował na Uniwersytecie Wiedeńskim.
W 1922 roku poślubił Friederike Reichler, z prostej rodziny galicyjskich Żydów, która była nadzwyczajną pięknością. Niestety Friederika wkrótce zapadła na schizofrenię. To doprowadziło Rotha do alkoholizmu i tarapatów finansowych. Żona pisarza leczyła się kilka lat w sanatorium. Zginęła później z rąk nazistów.

W 1933 r. Józef Roth zostaje zmuszony do opuszczenia Niemiec, ponieważ do władzy przyszli naziści i jego książki zostały zakazane. Przeniósł się do Wiednia i podróżował po Europie. Kontynuował działalność dziennikarską w Paryżu i Pradze. Po zabójstwie austriackiego kanclerza Engelberta Dollfussa przenosi się do Paryża. Coraz bardziej popada w alkoholizm.
W latach 1936–1938 Roth związany był z niemiecką pisarką Irmgard Keun. Odbyli liczne podróże, m.in. do Paryża, Wilna, Warszawy, Wiednia, Salzburga, Brukseli i Amsterdamu.
Zmarł w maju 1939 roku na zapalenie płuc, którego przebieg wzmagał się w związku z nadużywaniem alkoholu. Został pochowany w Paryżu.
Joseph Roth jest autorem trzynastu powieści, ośmiu tomów opowiadań, esejów i artykułów prasowych. Tworzył w konwencji realizmu psychologicznego (kontynuacja francuskich i rosyjskich prozaików dziewiętnastowiecznych). Ironicznie, ale i z melancholią, przedstawiał znane sobie z czasów dzieciństwa środowisko żydowskie wschodniej Galicji na historycznym tle schyłku i upadku monarchii austro-węgierskiej. Krytycy dostrzegają w jego twórczości mitologizację Habsburgów.
Badacz twórczości Rotha D. Bronsen podkreśla fakt, że miasto jego dzieciństwa – Brody, było dla jego najważniejszych utworów źródłem obrazów środowiska, atmosfery i postaci ze wszelkimi ich charakterystycznymi osobliwościami. Czytając jego utwory widzimy, że w opisie jednego miasteczka, pewnej osobistości z jej szczególnymi walorami, historią narodową, zachowaniem i manierami, zwyczajami i poglądami autor przedstawia typowe osobliwości tej lub innej grupy narodowej czy społecznej.
Szczególną oznaką kulturowego pejzażu ojczyzny Rotha był jej wielonarodowościowy charakter. Ma to znaczenie przynajmniej dla austriackiej Galicji, gdzie co najmniej kilka różnych narodowych grup mieszkało wspólnie: Ukraińcy (Rusini), Polacy, Żydzi, Niemcy. Ta różnorodność porywała Rotha, czyniła jego małą ojczyznę swego rodzaju symbolem wielonarodowej monarchii dunajskiej. Narodowo-socjalny skład postaci jego utworów przekazał całą różnorodność wschodnio galicyjskiej mozaiki. Jedynie proporcje nie odpowiadają demograficznemu stanowi rzeczy, lecz ukazują zainteresowanie pisarza określonymi narodowymi społecznościami.
Akcja „galicyjskich” utworów Józefa Rotha nie zawsze odbywa się na terenach historycznej Galicji. Mowa tu o powieści „Hotel Savoy”. Olbrzymi hotel w przemysłowym środkowoeuropejskim mieście bardzo podobnym do Łodzi, kilka lat po zakończeniu wojny. Tymczasowe siedlisko najróżniejszych losów ludzi, którzy starają się odnaleźć sens istnienia w czasach, gdy „świat zwichnął sobie wszystkie stawy”. Roth przedstawia ten hotel jako metaforę całej wyniszczonej powojennej Europy. Setki tysięcy żołnierzy bez wiary, penetracja idei komunistycznych, ogólne moralne bankructwo, powierzchnię nowego życia nagle opanowały szumowiny socjalne: cinkciarze, sutenerzy, spekulanci, wyrzutki. Oto tło, na którym autor mistrzowsko maluje intymny świat wrażliwego i utalentowanego bohatera z jego beznadzieją i niespełnioną miłością.
„Tam, gdzie żyje mi się źle – tam jest moja ojczyzna” – mawiał Józef Roth, parafrazując łacińskie powiedzenie. Przez całe życie Rothowi towarzyszy uczucie nieuporządkowania, bezdomności, utraty korzeni. Pod naciskiem różnych okoliczności pisarz zmuszony był często zmieniać miejsce pobytu, przenosić się w inne miejsca, z jednego hotelu do drugiego. Stwierdzono, że Roth często mistyfikował dane autobiograficzne, starając się ukryć swoją przynależność do wschodnich Żydów, często znieważanych.

Literaturoznawca Hałyna Perosaniak podkreśla: „Ale właśnie te tereny, tak niepojęta dla cudzoziemców „Galicja”, zmieniają się w fantazji pisarza w efemeryczny obraz ziemi magicznej, znajdującej się w innym wymiarze – coś na kształt osiedla Makongo Garcii Marcesa czy Yoknapatawpha Faulknera. Im dalej Roth oddalał się od swojej ojczyzny w przestrzeni i czasie, tym częściej pojawiały się zmienione przez optykę pasje, pejzaże i dziwni mieszkańcy w powieściach i opowiadaniach pisarza”.
W wielu utworach są smutne, a czasami nawet złowieszcze krajobrazy, maleńkie prowincjonalne miasteczka na wschodzie monarchii Habsburgów, gdzie wszystko przyjmowane jest jako symbol. W jego najbardziej znanej powieści „Marsz Radetzky’ego” możemy przeczytać: „Przygraniczny pas między Austrią i Rosją na północnym wschodzie był w tym czasie dziwnym terenem. W miasteczku z 10 tys. mieszkańców, gdzie stacjonował batalion strzelców górskich Karola Józefa, był dość szeroki plac, w centrum którego krzyżowały się dwie wielkie ulice. Jedna biegła z zachodu na wschód, inna – z północy na południe. Jedna prowadziła z dworca na cmentarz, a inna – od ruin zamku do młyna parowego”.
Po raz pierwszy ta powieść historyczna została wydana w 1932 roku. Poprzez historię trzech generacji rodu Trotta opowiada ona o schyłku i upadku Austro-Węgier.
Jak twierdzi polska badaczka twórczości Rotha M. Klańska, stosunek Rotha do swej ojczyzny był ambiwalentny. Z jednej strony, brak chęci młodego ambicyjnego literata do ujawniania w wiedeńskich i berlińskich kołach arystokratów swego pochodzenia, a z drugiej – duma i świadomość wyjątkowości i niepowtarzalności ziemi rodzinnej, jej duchowego bogactwa, dziecięcej bezpośredniości jego mieszkańców. Stąd wynika inny aspekt stosunku pisarza do Galicji – swego rodzaju dychotomia ojczyzny-obczyzny, sprzeczna i złożona wizja, przybierająca w różnych utworach różne formy.
Nie jest łatwo określić narodowość znanego pisarza. Postrzegał siebie w tradycjach literatury austriackiej i nie bez podstaw uważany jest za niemieckiego pisarza żydowskiego pochodzenia. Mimo iż ostatnie lata życia pisarz spędził w Paryżu, był oddany monarchii austro-węgierskiej z jej mieszanką narodów i kultur, z jej skomplikowaną historią i dziesiątkami obcych sobie języków. Byli tu Czesi i Niemcy, Węgrzy i Włosi, Słowacy i Chorwaci, Dalmatyńczycy i Huculi, Czarnogórcy i Ukraińcy-Rusini. Byli tu Żydzi i muzułmanie, rzymscy katolicy i luteranie, grekokatolicy i prawosławni.
W październiku 1986 roku w Brodach na dziedzińcu gimnazjum im. Iwana Trusza odsłonięto pomnik znanych uczniów i profesorów szkoły. Jest tam również imię Józefa Rotha. W okresie niezależności Ukrainy 8 października 2009 r. na frontonie gmachu przy ul. Czechowa 7 we Lwowie uroczyście odsłonięto tablicę pamiątkową Józefa Rotha, który mieszkał tu w latach 1913–1914 jako student Uniwersytetu Lwowskiego.
4 sierpnia 2019 r. w ramach projektu „Bukowińsko-Galicyjska trasa literacka” w gimnazjum w Brodach odsłonięto popiersie Józefa Rotha, autorstwa znanego lwowskiego rzeźbiarza Wołodymyra Cysaryka.
Petro Hawryłyszyn
Tekst ukazał się w nr 4 (416), 27 lutego – 16 marca 2023