Jak Teatr Miejski we Lwowie otwierano

Jak Teatr Miejski we Lwowie otwierano

Teatr Miejski na starej pocztówce, rok 1918 (Fot. lvivcentr.org)l wreszcie nadszedł z dawna wyczekiwany dzień inauguracji – 4 października roku 1900 – o którym tak pisała nazajutrz „Gazeta Narodowa”: „… po dwutygodniowej spiekocie, dzień wietrzny i mniej upalny, niebo zasnute chmurami”. Z tej okazji prezydent Lwowa Godzimir Małachowski zwrócił się z apelem do członków rady miejskiej „aby jawili się (…) w strojach polskich. Dla wszystkich zresztą obowiązuje strój galowy. Spodziewać się należy, że nie tylko radni, ale i liczni zaproszeni goście pojawią się w strojach narodowych” („Dziennik Polski” z 3 października). Spotkało się to jednak z częściowym zaledwie odzewem, albowiem według późniejszych relacji prasowych, na uroczystościach przeważały fraki i gdzieniegdzie tylko można było dojrzeć kontusze, a nawet sukmanę posła Jakuba Bojki.

Po mszy, odprawionej w Katedrze Łacińskiej o godzinie jedenastej, zebrano się w teatralnym westybulu, gdzie w obecności m.in. pastora Grafla i rabina Ezechiela Caro, poświęcenia dokonał arcybiskup ormiański Izaak Issakowicz, ponieważ stolice dwóch pozostałych obrządków pozostawały nieobsadzone po śmierci ich ordynariuszy, co odnotowywał Akt Pamiątkowy, podpisywany przez zgromadzonych.

Po oficjalnych przemówieniach kolejnych uczestników – prezydenta miasta, namiestnika Leona Pinińskiego, marszałka krajowego Stanisława Badeniego, rozlegały się hymny: austriacki, polski i czeski. Wieczorem odbyło się premierowe przedstawienie. Otworzyło je poetycko-choreograficzne widowisko „Baśń nocy świętojańskiej”, ze słowami Jana Kasprowicza i oprawą muzyczną Seweryna Bersona. Po nim nastąpiły „Odludki” Aleksandra Fredry, najbardziej związanego ze Lwowem pisarza scenicznego. Głównym punktem programu była jednak dwuaktowa opera werystyczna Władysława Żeleńskiego „Janek”, specjalnie na tę okazję zamówiona i skomponowana. Układ ten nie był przypadkowy, gdyż inaugurowany teatr miał być w równej mierze domem artystycznym dramatu literackiego, jak i muzycznego.

Dyrekcję nowej instytucji powierzono Tadeuszowi Pawlikowskiemu, który zdążył się już sprawdzić w tej roli, kierując analogiczną placówką w Krakowie. „Dziennik Polski” z 4 października dał wyraz przekonaniu, że „wznieśliśmy twierdzę, która ma być po wieczne czasy nie tylko świadkiem wymownym naszej miłości i szacunku dla sztuki, ale także jednym z ognisk polskiej oświaty”. Podobne akcenty znalazły się również w przemówieniach, wygłoszonych na ceremonii inauguracji. Zygmunt Gorgolewski nawoływał, „aby ten budynek poświęcony sztuce narodowej był rzeczywiście przybytkiem sztuki w najszlachetniejszym znaczeniu, aby w nim długie lata i wieki rozbrzmiewała polska mowa i pieśń serdeczna oraz uczucie narodowe, których w innych dzielnicach polskich publicznie wyznawać nie wolno”, a Godzimir Małachowski zapewniał, że „w tym gmachu i z niego brzmieć będzie zawsze nasza droga mowa ojczysta na pożytek miasta, narodu i wiekopomną sławę polskiego imienia”.

We Lwowie natomiast w nowszych czasach polski język i sztuka powróciły dwukrotnie w progi Teatru Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej. Po raz pierwszy w dniach 20-24 października 1990 r. za sprawą gościnnych występów warszawskiego Teatru Wielkiego z „Halką” i „Strasznym dworem”. A od maja 2004 r. „Straszny Dwór” S. Moniuszki, opera zrealizowana dzięki pomocy finansowej Urzędu miasta Wrocławia, na stałe zagościła w repertuarze Teatru.

Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 23-24 (171-172) 14 grudnia – 14 stycznia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X