Halina Poświatowska po ukraińsku

Halina Poświatowska po ukraińsku


Wieczny finał
obiecywałam niebo
ale to nieprawda
bo ja cię w piekło powiodę
w czerwień – ból
nie będziemy obchodzić rajskich ogrodów
ani zaglądać przez szpary
jak kwitnie georginia i hiacynt
my – położymy się na ziemi
przed bramą czarciego pałacu
zaszeleścimy anielsko
skrzydłami o pociemniałych zgłoskach
zaśpiewamy piosenkę
o ludzkiej prostej miłości
w promyku latarni
świecącej stamtąd
pocałujemy się w usta
szepniemy sobie – dobranoc
zaśniemy
rano – stróż nas przegoni
z odrapanej parkowej ławki
i śmiejąc się okropnie
wskaże – ogryzek jabłka

leżący pod pniem jabłoni.                                

Вічний фінал

обіцяла небо

але здурила

бо швидше заведу тебе в пекло

в заграву – біль

не гуляти нам райськими садами

чи підглядати крізь шпари

як цвітуть жоржина або гіацинт

ми вляжемося на землі

перед брамою чортячого палацу

зашелестимо наче ангели

крильми з потемнілими складками

заспіваємо пісеньку

про звичайне людське кохання

в блиску ліхтарні

що світиться звідкись

уста в поцілунку з’єднаємо

шепнемо собі на добраніч

заснемо

а вранці сторож прожене нас

із обдертої лавки у парку

і зайшовшись пекельним сміхом

тицьне в огризок яблука

що закотився під обрубок яблуні.               

 

***

nie chwytałam mojej miłości

jak ptaka w ręce
nie trzepotała rozgłośnie
w moich palcach
jak oswojoną kawkę
głaskałam po czarnych piórkach
niedbale
jak oswojonej kawce
podsuwałam ziarnka pieszczoty
tyle żeby ćwierkała
żeby skakała
lecz nie tyle
by w radosnym odruchu
frunęła w słońce                                             

***

не хапала свого кохання

як птаха до рук

не тріпотіло галасливо

в моїх пальцях

як приручену галку

пестила по чорному пір’ю

недбало

наче прирученій галці

підсувала зернятка ласки

якраз стільки аби скрекотала

стрибала

однак замало

аби у жвавому пориві

спурхнула до сонця                                    

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X