Ihor Todorow: Imperialny nacisk putinowskiej Rosji na Ukrainę będzie rósł

Ihor Todorow: Imperialny nacisk putinowskiej Rosji na Ukrainę będzie rósł

O zmianach na Ukrainie, relacjach Kijowa z Polską, UE i Rosją dla PSZ.pl zgodził się opowiedzieć prof. Ihor Todorow z Uniwersytetu Donieckiego (Ukraina). Rozmawia Zbigniew Cierpiński.

Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi na Ukrainie,  Zjednoczona Opozycja (Z.O.) obwodzie donieckim wykluczyła ze swoich szeregów niektórych swoich kandydatów, którzy postanowili ubiegać się o miejsca w parlamencie niezależnie. Czy to dowód na niestabilność struktur opozycji, czy raczej na to, że Oleksandr Turczynow chce naprawdę całkowicie kontrolować swoich deputowanych?
Z donieckiej Z.O. faktycznie wykluczono kilku członków, którzy postanowili samodzielnie kandydować do parlamentu. Świadczy to o niestabilności struktur opozycji w Donbasie. Przede wszystkim jednak należy zaznaczyć, że Z.O. w Donbasie, tak jak wcześniej „Nasza Ukraina” czy BJuT cieszy się niewielkim poparciem. Świadczy o tym choćby nieobecność jakichkolwiek ważnych figur na listach opozycji w obwodach jednomandatowych w naszym regionie.

Dodatkowo, musimy pamiętać, że nawet wygrana takiego kandydata oznaczałaby duże prawdopodobieństwo, że zostanie on „tuszką” tj. zmieni przynależność frakcyjną już w parlamencie, przechodząc do szeregów „partii władzy”. Oleksandr Turczynow chciałby zapewne kontrolować sytuację w swoim obozie, zwłaszcza na wschodzie kraju, jednak taka kontrola bez realnej walki o władzę z „Partią Regionów” pozbawiona jest sensu.

Bezsprzecznie, w Donbasie i w ogóle na wschodzie Ukrainy niewiarygodnie wzrosła ilość elektoratu kontestującego obecny kurs. Jednakże pomimo tego „Partia Regionów” nadal cieszy się poparciem większości ludności, nawet, jeśli większość ta nie jest już bezwzględna. W znacznej części elektorat niezadowolony z rządów PR zagłosował na Komunistyczną Partię Ukrainy. Przy czym ludzie udzielili poparcia KPU zupełnie abstrahując od obecnego niezbyt atrakcyjnego wizerunku tej siły politycznej, a raczej kierując się jakąś irracjonalną nostalgią. Częściowo kontestacyjne nastroje pomogły też UDARowi, jednak realnej „trzeciej siły” za jaką mogliby opowiedzieć się mieszkańcy naszego regionu niestety nie ma.

 

Fot. smb.nuUkraina poszerza współpracę z Rosją w sferze polityczno-gospodarczej. Kijów przystąpił do strefy wolnego handlu z WNP.  Tymczasem Wolf-Ruthart Born, niemiecki dyplomata I sekretarz stanu ds. Europejskich w niemieckim MSZ w latach 2009 – 2011 stwierdził, że “widzi Ukrainę jako kraj kandydujący do przyszłego członkostwa w UE”. Czy uważa pan, że polityka Berlina faktycznie przesuwa się w kierunku ukraińskiego członkostwa w UE? Co powinna zrobić UE aby otworzyć się na Ukrainę?
Ratyfikacja umowy o przystąpieniu do strefy wolnego handlu z WNP raczej niczego zasadniczego nie zmieni w naszych relacjach handlowych z Rosją. Jak zawsze obecny jest tu silny efekt polityczny, który polega na nieuznawaniu Ukrainy za państwo naprawdę niepodległe. Konsekwentny nacisk imperialny ze strony putinowskiej Rosji będzie rósł. A ukraińska władza faktycznie przygotowuje ukraińskie społeczeństwo do dalszych ustępstw wobec Rosji, zwłaszcza odnośnie przystąpienia do Związku Celnego, zgody na postulaty rosyjskie odnośnie wytyczenia granicy morskiej, zgody na modernizację Floty Czarnomorskiej oraz ewentualne zbliżenie Kijowa z OUBZ (Organizacją Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym). Taki rozwój wypadków oznaczałby z pewnością geopolityczną porażkę Zachodu i nasilenie potencjalnych zagrożeń dla niego.

Być może z takich właśnie przesłanek wynika pewna zmiana retoryki niemieckiej. Jednak pamiętajmy, że Berlin oficjalnie nie zmienił swojego stanowiska. Zarówno w RFN jak i we Francji silne pozostaje wspierane przez Moskwę prorosyjskie (i antyukraińskie) lobby. Mniej więcej uzgodnione stanowisko UE odnośnie Ukrainy to unikanie jakichkolwiek wzmianek o możliwym jej członkostwie w Unii, a jednocześnie domaganie się od prezydenta Janukowycza aby szanował europejskie wartości. Tymczasem nasz prezydent i jego najbliższe otoczenie chyba nie bardzo rozumieją o co chodzi. Takie bezsensowne stanowisko jest na rękę Władimirowi Putinowi, który już pewnie nie waha się co do realizacji własnego projektu politycznego – eurazjatyckiego związku z obowiązkowym członkostwem Ukrainy. Jednocześnie swoje plany odnośnie Ukrainy mają też Chiny.

Myślę, że UE powinna zatem jeszcze zwiększyć nacisk na Ukrainę po wyborach. Jednocześnie jednak warto byłoby podpisać umowę stowarzyszeniową z Ukrainą i oficjalnie zadeklarować możliwość traktowania Ukrainy jako kandydata do UE w razie wypełnienia elementarnych europejskich standardów prawnych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X