Gdy ktoś kocha różę

Gdy ktoś kocha różę

Marc ArianSacrum
Czułym symbolem miłości małżeńskiej jest róża w wierszu Zbigniewa Herberta „Różowe ucho”. Po wielu latach, bohater liryczny dokonuje niespodziewanego odkrycia – ucho żony jest różą.

 

Powszechnym jest mniemanie, iż kochankowie poznają się na początku stosunków. Później wydaje się, że już nic nie może zaskoczyć. W „Różowym uchu” przeciwnie: „w świetle lampy/padającym z tyłu / ujrzałem różowe ucho / śmieszny płatek skóry / muszla z żyjącą krwią”.


Poeta przypomina uczonego, cieszącego się odkryciem – ma możliwość bardziej przybliżyć się do pojęcia istoty miłości i delektować się obecnością jej obiektu: „nocą / delikatnie próbowałem / egzotyczny smak / różowego ucha”. Różowe ucho daje bohaterowi nie tylko cielesne zadowolenie – dotyka dziedziny ponadmaterialnej, tajemnicy i świętości.

Młodość pokolenia poety przypadła na okres II wojny światowej i okupacji sowieckiej. Czy w czasie apokalipsy jest miejsce na miłość? Poeta dowodzi, że właśnie wobec najokropniejszych doświadczeń miłość widać w jej najpiękniejszej postaci: „Lasy płonęły – / a oni/ na szyjach splatali ręce/ jak bukiety róż/do końca byli mężni/ do końca byli wierni”. Wiersz jest wzruszającą historią o zwycięskości i wszechmocy miłości, o którą warto walczyć. Jest jednak warunek: nie mogą być uszkodzone „bukiety róż”, które łączą serca i ciała kochanków.

Wiersz „Która zmęczona śpi” Rafała Wojaczka zrodził różę zakochanego snu. Duchowa jedność mężczyzny i kobiety przekazuje się ich ciałom: „co to jest/ że się nie odróżniam/ od jej ciała/ … z jej snu/ nie mogę wyjąć mojego snu”. Bohater nawet części doby traktuje przez pryzmat istnienia ukochanej: „a ciało jej jest noc/ dzień uśpiony w jej ciele”, „świt/ stop szlachetny/ księżyca i słońca/ dojrzewa…/ w jej śnie gorącym”. Poeta traktuje sen wybranki, jako proces tworzenia czegoś pięknego i niepowtarzalnego. Połączenie się słońca z księżycem w zorzę – symbol ideału, harmonii świata i witalnej młodości, jest podobne do magicznego rytuału. Ciało kobiety staje się świątynią, a sen – ołtarzem, na którym rodzi się cud. Pięknym jest porównanie snu zakochanych do kwitnięcia róży, którą ofiarował im los w młodości: „mój sen zakwita w jej śnie/ ofiarowana niegdyś/ młoda róża”.

Julia Łokietko
Tekst ukazał się w nr 3 (127), 15 – 28 lutego, 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X