Fantastyczna ksenofobia okładki „fantastycznych” współczesnych powieści na rosyjskim rynku literackim

Fantastyczna ksenofobia

Jak rosyjscy pisarze-fantaści szerzą w społecznej świadomości nienawiść 

W ciągu ostatniego dwudziestolecia wielka rosyjska literatura odkryła jeszcze jedną ze swych zadziwiających stron. Mowa tu o fenomenie niewiarygodnej popularności książek o попаданцах (czyt. popadancach) i „historii alternatywnej”. Słowo to, podobnie jak kołchoz, komsomoł, gułag czy bolszewik nie da się przetłumaczyć. Ten neologizm utworzono od rosyjskiego попасть (trafić, znaleźć się), znaleźć się w innym czasie, najczęściej w przeszłym. To znaczy, że człowiek, który попал (trafił) jest właśnie popadancem i tworzy alternatywną historię.

Rosjanie jak zwykle nic tu nowego nie wymyślili i tradycyjnie przejęli pomysł z Zachodu. Po raz pierwszy bohatera, który trafił do przeszłości i wykorzystał przewagę nowoczesnych technologii, opisał Amerykanin Mark Twain. Jego powieść „Jankesi na dworze króla Artura” ujrzała światło dzienne już w 1889 roku. Zwykły Amerykanin trafia tu do czasów czarodzieja Merlina i wprowadzając amerykańską demokrację buduje kapitalizm.

„Ojciec” Tomka Sawyera nie przypuszczał nawet, że jego humorystyczny pamflet wywoła z czasem powódź epigonizmu. Utwory tego typu na Zachodzie są przeważnie humorystyczno-przygodowe, a ich bohaterowie zazwyczaj nie usiłują zmieniać przeszłości. Bo i po co? Obywateli zachodnich państw własna historia w zupełności zadowala. Prawdopodobnie, dlatego też tego rodzaju literatura nie zyskała tam szerokiej popularności.

Natomiast we współczesnej rosyjskiej literaturze fantastycznej „popadancy” zmieniają „nieprawidłową” historię na te „właściwą” i liczba tytułów dzieł literatury tego rodzaju przekroczyła już tysiąc.

Kto, gdzie i jak „popadajet”

W kanonie stylu mamy dwa typy przeniesień do przeszłości. Najprostszy – duchowy. To wówczas, gdy świadomość naszego bohatera przenosi się do ciała człowieka z przeszłości. Przeważnie postać z przeszłości nie jest zwykłą osobą. Jest to zazwyczaj car, spadkobierca tronu, wielki książę lub przynajmniej ktoś z arystokracji czy urzędników. A więc bohater już na wstępie posiada wszelkie dźwignie, by od razu rozpocząć zmianę „nieprawidłowej” historii.

Wiele wątków bazuje na fizycznym przeniesieniu ciała współczesnego bohatera lub całej grupy do czasów minionych.

Rosyjscy autorzy zdołali już przetransportować do przeszłości pojedynczych biedaków, ale też całe oddziały i pododdziały wojskowe, poszczególne miasta, nawet całe terytorium ZSRR!

Czas lądowania w przeszłości jest zróżnicowany – od epoki kamienia łupanego do późnego ZSRR. Najwięcej oczywiście jest przeniesień do czasów towarzysza Stalina. Czasem wydaje się, że w gabinecie generalissimusa aż roi się od „popadanców”, jak w metrze w godzinach szczytu. Głównym celem każdego jest przekazać Ojcu Narodów kreślenia karabinu Kałasznikowa, powiedzieć o złożach brylantów w Jakucji czy ropy w Tatarstanie. Chruszczowa, oczywiście, należy rozstrzelać, a księdza Karola Wojtyłę zlikwidować, by nie został papieżem Janem Pawłem II i nie rozwalił ZSRR. Młody Regan również podlega natychmiastowej likwidacji z tej samej przyczyny.

Wszystkie dzieła o popadancach są właściwie marzeniami niedojrzałego nastolatka-outsidera, którego nie akceptują rówieśnicy (a są powody!). Leży takie nieporozumienie na kanapie i słodko marzy: „Gdybym tak został nagle kimś takim jak… – tu pojawia się cała galeria głównych bohaterów akcji filmów – to bym im dopiero pokazał…”. Przy tym nieszczęśnik nawet nie usiłuje zrobić coś, aby zmienić sytuację w realnym życiu.

Analizując powyższe, wielka popularność tego gatunku literackiego w Rosji budzi poważny niepokój o zdrowie psychiczne społeczeństwa. Brak tu elementarnego wyczucia i smaku, również poziomu wykształcenia – inaczej nikt by tego nie czytał. A tak naprawdę – nie wszystko jest takie śmieszne. Ten rodzaj gatunku fantasy stał się obecnie ważnym elementem tworzenia współczesnej rosyjskiej ideologii i kreowania „poprawnego” obrazu wroga. Przede wszystkim Zachodu i jego „sługusów”, którzy nie chcą uznać zwierzchności Rosji.

Wrogowie „popadanców”

Na drodze „popadancom” w ich wysiłkach tworzenia „prawidłowej” historii stają wrogowie, którzy jedynie marzą, aby zniszczyć Matuszkę Rosję. Główni wrogowie to Anglosasi – USA i Wielka Brytania. O stopień niżej stoją Żydzi, czyli „finansiści bankowo-spekulacyjni”, krwiopijcy narodów. Większość „popadanców” walczy w czasie I i II wojen światowych i zwyciężają Niemców. Hitlera „popadancy” również tłamszą, ale można tu prześledzić myśl, że wojna z Niemcami jest nieporozumieniem, że te bratnie narody podjudzili przeciwko sobie przeklęci „angole” z „amerykosami” za żydowskie pieniądze. To oni są prawdziwymi wrogami!

Każdy książkowy przestępca powinien mieć swoich ohydnych „pomagierów”. Jako tacy tradycyjnie w powieściach pojawiają się Ukraińcy, Polacy, Bałtowie i Tatarzy krymscy (wymienieni proporcjonalnie do stopnia wrogości do Rosji).

Z Ukraińcami – wszystko jasne. Rosja z nimi walczy i w takich przypadkach demonizacja przeciwnika i pozbawienie go cech ludzkich zawsze jest podstawowym zadaniem propagandy. Tego rodzaju literatura przeznaczona jest głównie dla młodzieży i jest ściśle kontrolowana przez ideologów Kremla.

Co się tyczy Polaków, to wydaje się, iż społeczeństwo rosyjskie nie zapomniało im oporu przeciwko imperialno-sowieckiej okupacji oraz ich wkładu w rozwalenie „światowego systemu socjalizmu”. Każdy z pisarzy tego stylu musi, chociażby mimochodem, dołożyć Polakom, Polsce lub Rzeczypospolitej.

Autorzy „smakują” opisy polskich przestępstw, szczególnie w okresie II wojny światowej. Polscy chłopi przeważnie polują na czerwonoarmistów, którzy przedzierają się z okrążenia. Karmią ich i upijają, a gdy ci zasną mordują ich w okrutny sposób, który może podpowiedzieć tylko zboczona fantazja autora.

Dla każdego, kto chociaż trochę zna historię, są to całkowite absurdy, zaczynając od tezy, że wszyscy Polacy są sługusami Niemców, a Armia Krajowa była sterowana przez Abwehrę. To, że Polacy nie lubili ruskich i służyli Niemcom, wykracza poza zdrowy rozsądek. Polska walczyła z Niemcami już wówczas, gdy Rosjanie gorąco ściskali się z Niemcami.

Bez komentarza

Ktoś morze powiedzieć: „No i piszą tam rosyjscy grafomani różne fantastyczne bzdury – niech im będzie”. Ale warto tu zaznaczyć, że utwory fantastyczne zawsze zawierały skoncentrowane pragnienia społeczeństwa. Dość wspomnieć Julesa Verne’a. Jego utwory koncentrowały marzenia ludzi w II połowie XIX wieku o technicznym progresie i związanym z nim „Złotym wieku”. Powieści o „popadancach” i zmianie historii wcielają marzenia większej części rosyjskiego społeczeństwa. Inaczej nie byłyby tak popularne. Oprócz tego widać wyraźnie, że pisarze-fantaści trzymają się ściśle „linii partii”, a sam proces prowadzony jest przez ideologów Kremla.

Otóż, czy warto gmerać się w tym pseudoliterackim śmietniku? Niestety warto. Chociażby po to, aby zrozumieć, jakie idee dominują w rosyjskim społeczeństwie i być gotowym na to, że marzenia restauracji Rosji w granicach 1914 roku mogą nagle zacząć wcielać się w życie. Trzeba być gotowym na to, że Moskwa, jak to było w czasach ZSRR, znów zacznie aktywnie walczyć o miejsce światowego hegemona.

Dmytro Poluchowycz

Tekst ukazał się w nr 8 (372), 30 kwietnia – 13 maja 2021

Dmyto Poluchowycz. Za młodu chciał być biologiem i nawet rozpoczął studia na wydziale biologii. Okres studiów przypadał na okres rozpadu ZSRS. Został aktywistą Ukraińskiego Związku Studentów. Brał udział w Rewolucji na Granicie w styczniu 1991 roku. Był jednym z organizatorów grupy studentów, która broniła litewskiego Sejmu. W tym okresie rozpoczął pracę jako dziennikarz. Pierwsze publikacje drukował w antysowieckim drugim obiegu z okresu 1989-90. Pracował w telewizji, w prasie ukraińskiej i zagranicznej. Zainteresowania: historia, krajoznawstwo, podróże.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X