Echa kresowe: Klębówka Longin Sokolański

Echa kresowe: Klębówka

Od kilku lat wędruję po Ziemi Podolskiej, poszukując „krewnych” – osób noszących nazwisko Bodnar. Okazuje się, że na tych terenach całe wioski były przez Bodnarów zakładane. Tym razem kolejna podróż zawiodła mnie do…

Poszerzając znajomość terenu dokoła rejonu Mohylowskiego poprzez Kuryłówce Murowane, Oczydajów Dolny i Górny, w których mieszkają liczne rodziny o moim nazwisku oraz Srebrzyńce, skierowałem się na wschodni teren Mohylowa Podolskiego i dotarłem do wsi Klębówka. Po przekroczeniu mostu, po wznoszącej się w górę drodze zauważyłem po jej lewej stronie okazały pomnik poświęcony żołnierzom poległym w II wojnie światowej. Pomnik składa się z dwóch części poziomych oraz pionowej ściany. To było w okresie obchodów dnia zwycięstwa – 9 maja. Cała powierzchnia płyt z nazwiskami pokryta była olbrzymią ilością kwiatów. Odczytałem jednak wiele moich nazwisk. Obok pomnika jest krzyż. Powyżej usytuowana mała cerkiewka, na jej drzwiach namalowana ruska propaganda w postaci drzewa oznaczonego jako religia prawosławna. Zaś odcięta gałąź tego drzewa ma napis „Religia katolicka”, z którego wynika, że ruskie popy są mistrzami w propagandzie.

Wobec tego nasuwa się wniosek, że ten krzyż i ta gałąź oraz nazwiska i moje nazwisko świadczą dobitnie, że liczba ludności katolickiej w tej wsi nie była mała a może przeważająca.

Kilka metrów wyżej droga załamuje się w kierunku Wapniarki. Tuż obok krzątający się przy domowym poletku właściciel domu Iwan Polesia – człowiek, jak go określiłem, normalny. Po rozmowie zaprosił mnie do swego domu i poinformował o cmentarzu, na którym groby oznaczone moim nazwiskiem po rosyjsku były nieliczne. Postanowiłem dowiedzieć się, jak liczne rodziny Bodnarów zamieszkują tę miejscowość. Następnego dnia w święto Zwycięstwa odświętnie ubrana miejscowa ludność pielęgnująca groby bohaterów tego święta, zmieniała funkcję tego cmentarza rosyjską metodą, przykrywając zielnymi gałązkami wszystkie groby – nie wiadomo czy chodziło o uczczenie zmarłego, czy o zakrycie napisów grobowych, które uprzednio zamalowane gęstą farbą utrudniającą odczytanie napisów, wkrótce jako groby z nieczytelnym napisem, można będzie likwidować. Na całym cmentarzu nie ujrzałem grobu z napisem po polsku.

To niekoniecznie musi świadczyć o małej liczbie katolików, zważywszy na wielkość krzyża i małą cerkiewkę. Następnego dnia żegnając się z cmentarzem, przechodząc przez gęsto rosnące drzewa, stanąłem przed wielkim krzyżem, zwieńczonym krótkimi ramionami. Podniosłem wzrok i odczytałem: Ka-ta-rzy-na Bodaradska (właścicielka?). U dołu napis „1802”. Zrobiłem zdjęcie tego krzyża. W tym momencie zza drzewa wyłoniła się kobieca postać, pytając czy nie widziałem grobu Baczyńskiego. Przyjechała z Odessy specjalnie, aby po 30 latach ten grób odszukać. Poinformowałem tę osobę, że w Polsce to nazwisko jest znane. Poprosiłem o sfotografowanie krzyża z moją osobą dla uwidocznienia wielkości krzyża. Zostawiła mi swój telefon w Odessie.

Tego dnia zdobyłem jeszcze jedno doświadczenie kresowe. W miejscowym Domu Kultury w bibliotece pracowała nauczycielka z domu Bielecka, pomoc techniczna Zarzeczna oraz kierownik – „czynownik”, który mimo udzielonego mi od miejscowego przewodniczącego Rady wsi pozwolenia na zwiedzanie biblioteki, biblioteki mi nie udostępnił.

Postanowiłem odwiedzić Radę wsi – zastałem tam dziewczynę o kirgiskiej urodzie. Przedstawiłem się i zapytałem jak dużo Bodnarów mieszka w tej miejscowości. Odpowiedziała, że dużo. Poprosiłem o wykaz osób o tym nazwisku i usłyszałem, że nie ma takiego spisu. Uderzyłem pięścią w biurko. Skutkiem tego dziewczyna odsunęła szufladę i dała mi takowy spis. Poprosiłem o skserowanie tej listy. Poszliśmy na pocztę, aby ten spis skopiować. Dzięki temu posiadam spis 72 Bodnarów zamieszkałych we wsi Klębówka. Następnego dnia pojechałem do Odessy, a następnie – do Chersonia.

Wacław Bodnar
Tekst ukazał się w nr 14 (306) 31 lipca – 16 sierpnia 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X