Przyszła do Ciebie w kolorze lata,
suknia i włosy, a nawet zapach!
W szczuplutkich dłoniach stokrotki miała.
Może rumianek. Źdźbła traw Ci dała.
Była w niej jasność, ciepło i cisza,
radość głęboka, co aż kołysze –
albo upaja śmiechem dzwoniącym
lub pocałunkiem – szybkim, gorącym!
Rozmigotana w baskach tysiącu,
zauroczona mową o słońcu,
gdzieś macierzanki zapach zgubiła,
przed chwilą tutaj – i już jej nie było!
Wiersz dedykowany Lechowi K., 11 września 2012.
Elżbieta Żukrowska