Dzieło Haliny Szwarc żyje

W maju Uniwersytet Trzeciego Wieku im. Haliny Szwarc w Warszawie obchodził piękny jubileusz – 40-lecie swej działalności.

Na te obchody zaproszono też nasz Lwowski UTW.

Rubinowy jubileusz rozpoczął się wykładem Krystyny Bielowskiej o życiu i działalności Haliny Szwarc. Potem udaliśmy się do bazyliki archikatedralnej pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, gdzie odbyła się uroczysta msza św. celebrowana przez arcybiskupa metropolitę Warszawskiego Kazimierza Nycza. Podczas mszy odbyło się poświęcenie sztandaru, który obecnie będzie posiadał UTW i spotkanie arcybiskupa z gośćmi przybyłymi z zagranicy. W imieniu zaproszonych wystąpiła pani Ewelina Małanicz, która przekazała serdeczne pozdrowienia ze Lwowa i pamiątkowe foldery z naszego jubileuszu. Wzruszony arcybiskup szczególnie interesował się Lwowem i przekazał swoje błogosławieństwo dla Polaków we Lwowie.

Po mszy św. mieliśmy bardzo ciekawą wycieczkę autokarem po Warszawie. Trasa wycieczki była wspaniale ułożona, tak że zobaczyliśmy wszystkie najbardziej znane miejsca stolicy: Kolumnę Zygmunta, pomniki Kopernika, Chopina i inne, o których bardzo ciekawie opowiadała nam przewodniczka.

Następnego dnia odbyła się uroczysta ceremonia złożenia kwiatów przy pamiątkowej tablicy profesor Haliny Szwarc, wmurowanej w ścianę Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego jej imienia. Po tej ceremonii w sali konferencyjnej obecna prezes UTW pani Irena Moskal wygłosiła referat o działalności i osiągnięciach UTW i planach na przyszłość. Odbyło się rozdanie nagród, wystąpienia przedstawicieli administracji miejskiej, pozdrowienia i życzenia od przybyłych gości. Na zakończenie imprezy wystąpił chór uniwersytetu, a także pan Mirosław Kowalczyk – artysta kabaretowy, który wykonał szereg piosenek popularnych przed wojną w kabaretach Warszawy i Lwowa. Ponieważ spotkanie miało charakter integracyjny, zawarliśmy wiele nowych kontaktów, chociaż nasz UTW jest tu już dobrze znany. A wieczorem czekał na nas warszawski Teatr Narodowy, gdzie obejrzeliśmy balet „Casanova w Warszawie”.

Korzystając ze sposobności, chcemy gorąco podziękować organizatorom za zaproszenie na jubileusz, za świetną organizację spotkania, za ciepłą i serdeczną atmosferę i opiekę.

Kim była patronka
(na podstawie wykładu Krystyny Bielowskiej wygłoszonego w trakcie jubileuszowych obchodów)

Warto przypomnieć sylwetkę Haliny Szwarc, bo niewiele osób zna jej działalność. Urodziła się w Łodzi 5 maja 1923 roku jako Halina Kłąb. W 1939 roku po napaści Niemiec i Rosji Sowieckiej na Polskę postanowiła wstąpić do konspiracji. Mimo młodego wieku przyjęto ją i została zaprzysiężona. Została żołnierzem Związku Walki Zbrojnej AK. W konspiracji otrzymała polecenie opanowania języka niemieckiego i przyjęcia z matką Volkslisty. Ułatwieniem był fakt, że babka była z domu Vogel. Wykonując kolejne rozkazy stała się coraz bardziej zakonspirowanym i jednym z ważniejszych polskich agentów. W 1942 wyjechała do Wiednia. Jej zadaniem było pisanie raportów o nastrojach w mieście i kolportaż tzw. prasy „N”. Zapisała się na medycynę. W chusteczkę do nosa wszyła fiolkę z cyjankiem potasu. W razie tortur miała ją przegryźć.

W maju 1943 roku alianci postanowili zbombardować Hamburg. Z całej Europy wysyłano szpiegów, by rozpracowali obronę przeciwlotniczą w mieście i zamaskowanie obiektów w porcie. Przeszła przeszkolenie. Na drogę otrzymała plan Hamburga i szpiegowski aparat fotograficzny. Oficjalnie jechała studiować medycynę morską. W Hamburgu był jedyny taki wydział w Rzeszy. Była niezastąpionym informatorem o sytuacji w Rzeszy.

W Hamburgu rozszyfrowała sposoby maskowania najważniejszych obiektów militarnych i przemysłowych, śledziła ruchy okrętów w portach. Z Kolonii raportowała stany i ruchy okrętów podwodnych, wykonała mnóstwo zdjęć, planów i szkiców, które docierały do aliantów.

Wywiad Okręgu Łódzkiego i imiennie Halina Kłąb otrzymali od generała Eisenhowera wyrazy szczególnego uznania, a „Jacek 2” (jej pseudonim) Brązowy i Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami od rządu londyńskiego. Największym jej sukcesem było dostanie się do pracy w Centralnym Archiwum Medycyny Wojskowej w Berlinie, skąd do kwietnia 1944 roku przekazywała bezcenne raporty o stanie wojsk niemieckich, ich ruchach i stratach, szczególnie na froncie wschodnim. Wiele bohaterskiego ryzyka i opanowania wymagało wchodzenie do archiwum, mieszczącego się w gmachu dawnego Reichstagu, aby pod przysięgą zachowania pełnej tajemnicy wojskowej i karą śmierci szyfrować meldunki frontowe, jednocześnie w obecności kilku pracujących tam osób sporządzać notatki, ukrywać je i przewozić do kraju na użytek organizacji.

W kwietniu 1944 roku Gestapo przechwyciło w Łodzi archiwum AK. Szef wywiadu polecił jej wyjechać, ale nie zdążyła. Gestapo aresztowało ją i matkę 26 maja 1944. Była okrutnie torturowana. Gestapowcy skuli jej ręce i nogi pod kolanami. Był wśród nich „fachowiec od deski”, który bił po piętach i plecach. Kobietom, które krzyczały z bólu zakładał na twarz maski przeciwgazowe. Zemdlała, ale nie wydała nikogo. Wyznaczono datę egzekucji. 17 stycznia 1945 roku więźniarki wyprowadzono na plac więzienny i prowadzono w kierunku Pabianic (dzielnica Łodzi). Rosjanie byli już pod Łodzią. W jakimś drogowym zamieszaniu Halina uciekła z grupą koleżanek.

Jaką niezwykłą wytrzymałość i siłę charakteru trzeba posiadać, aby nie tylko znieść aresztowanie, przesłuchania z biciem do nieprzytomności, ile odporności fizycznej i psychicznej, aby nie tylko wytrzymać 8-miesięczny pobyt w koszmarnym więzieniu Gestapo z wyrokiem śmierci (w tym 12 i 9 dni w chłodnej ciemnicy o powierzchni 1 m kw. i wysokości 1,5 m z wodą na betonowej podłodze), ale jeszcze podnosić na duchu współwięźniarki, służyć im pomocą i przyjaźnią.

Po wojnie chciała zapomnieć o koszmarach okupacji. Została zweryfikowana jako żołnierz AK, a w procesie sądowym musiała z rodziną udowodnić, że Volkslistę podpisała na rozkaz polskiego wywiadu. Specjalnie przybył przedstawiciel sztabu armii amerykańskiej, aby świadczyć o jej pracy i o jej zasługach.

Wyjechała do Poznania. Tam ukończyła Akademię Medyczną, w 1949 roku wyszła za mąż. Dalej jednak była szykanowana za działalność w AK. Będąc w 9-tym miesiącu ciąży została aresztowana i przewieziona do Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Po kilkunastu godzinach przesłuchań wykrzyknęła ubekom, że gestapo biło, ale dawało pić… Została zwolniona. Dwa tygodnie później urodziła syna…

Zrobiła doktorat z endokrynologii. W 1964 roku przeprowadziła się do Warszawy, gdzie w 1966 roku została profesorem Akademii Wychowania Fizycznego. Od 1974 roku zaczęła specjalizować się w zakresie gerontologii. Pod koniec lat 70. była już uznanym gerontologiem. Uzyskała specjalizację II stopnia z zakresu chorób wewnętrznych, napisała rozprawę habilitacyjną i w 1984 roku została profesorem zwyczajnym.

Idea założenia Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Polsce zrodziła się w czasie spotkania gerontologa prof. Haliny Szwarc z profesorem Pierrem Vellasem w kwietniu1975 w Mediolanie na posiedzeniu ekspertów do spraw gerontologii. I już w listopadzie tego roku w Warszawie taki uniwersytet rozpoczął swą działalność. Profesor Szwarc uzasadniła potrzebę utworzenia placówki, gdyż w dobie zmian we wszystkich dziedzinach życia i ogromnego rozwoju nauki, wiedza nabyta w młodości przestaje być wystarczająca po kilkunastu, a czasami nawet po kilku latach. Trzeba było być wulkanem energii, zaangażowania, a jednocześnie mieć anielską wręcz cierpliwość, aby przekonać ówczesne władze PRL, że pionierska instytucja, jaką był wówczas UTW ma sens. Była to ciągła walka z urzędniczymi absurdami, o pozyskanie funduszy i lokali na różne zajęcia, a co najbardziej paradoksalne – przekonanie seniorów o sensie uczestniczenia w zajęciach UTW. Równolegle z pracami organizacyjnymi prowadziła badania naukowe wśród słuchaczy.

Halina Szwarc zmarła po długiej chorobie 28 maja 2002 roku w Warszawie. Za okupacyjną działalność antyhitlerowską oraz za wybitne osiągnięcia w działalności naukowej i społecznej otrzymała wiele odznaczeń: Brązowy i Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami, Krzyż Walecznych, Wojenny Order Virtuti Militari, Krzyże: Kawalerski, Oficerski i Komandorski Orderu Odrodzenia Polski oraz jedno z najwyższych odznaczeń państwowych – Krzyż Komandorski z Gwiazdą.

Tworząc w 1975 roku na warszawskich Bielanach, pierwszy w Polsce i trzeci na świecie Uniwersytet Trzeciego Wieku, Halina Szwarc nie miała zapewne nawet śmiałości marzyć, że dzieło jej życia tak wspaniale rozwinie się w przyszłości

Jerzy Komorowski
Tekst ukazał się w nr 12 (232) 30 czerwca – 16 lipca 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X