Czy w Komarnie zwrócą kościół katolikom?

Czy w Komarnie zwrócą kościół katolikom?

– Deklaracji o pojednaniu Polaków i Ukraińców jest już tak wiele, a my chcemy jedynie, ażeby grekokatolicy zwrócili nam zabytkowy kościół z XVII wieku – mówią katolicy z miejscowości Komarno w obwodzie lwowskim.

– Ponad dziesięć lat temu wydawało się, że to nastąpi po wizycie Ojca Świętego Jana Pawła II do Lwowa w czerwcu 2001 roku. Niestety, nadal modlimy się w kaplicy na starym polskim cmentarzu. Może coś się zmieni po spotkaniu hierarchów kościoła rzymskokatolickiego Polski i Ukrainy z biskupami ukraińskiego kościoła greckokatolickiego?

Ks. dr Michał Bajcar, który od kilkunastu lat dojeżdża z Gródka wyjaśnił: „Jest to tak bolesna sytuacja i od tak dawna trwa problem dotyczący zwrotu kościoła wspólnocie rzymskokatolickiej. Wszystko jakoś stoi w miejscu. Modlimy się dalej w kapliczce, w której w zimie zimno, a latem za gorąco. Nieraz podczas większych uroczystości mamy za mało miejsca. A grekokatolicy mają wyremontowaną cerkiew w centrum Komarna oraz starą cerkiew drewnianą, zabytkową i jeszcze gromadzą się w kościele. Nawiasem mówiąc, oteć Iwan – dziekan greckokatolicki – do którego jakby należy nasz kościół, każdej niedzieli, o ile mi wiadomo, odprawia tam mszę o godz. 9:00 dla tak zwanej śmietanki komarniańskiej. A dla reszty wiernych – jak mówią ludzie – odprawia w cerkwi.

Należy zwrócić uwagę, że kościół p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny znajduje się w okropnym stanie. Według słów ks. Bajcara, dziekan greckokatolicki ciągle zwraca się do biznesmenów o pomoc finansową. Wśród pilnych potrzeb jest przykrycie dachu, bo dach cieknie, wymiana okien. Apele pozostają jednak bez skutku.

„Jakby oddali kościół rzymskim katolikom, to może by ktoś pomagał – mówi ks. Bajcar. – A on prosi w taki dziwny sposób (widziałem jeden list przez niego napisany). Nie podaje informacji, że to jest kościół, nie podaje wezwania kościoła, tylko prosi pomoc na odbudowę świątyni. I wygląda to tak, że prosi dla swojej świątyni. Sytuacja jest dziwna, nie ma kto zadecydować, żeby ten kościół wrócił do właścicieli i był odnawiany. Mógłby stać się perełką upiększającą Komarno, tak jak wyremontowana cerkiew. Jak chodziłem po kolędzie w Komarnie, to wszyscy, których spotykałem – i grekokatolicy, i prawosławni, i rzymscy katolicy – mają podobne zdanie: tak, jest to już najwyższy czas, żeby kościół wrócił do was i żebyście tam odprawiali. A jest potrzeba, żeby tam odprawiać, bo ludzie by naprawdę do tego kościoła przychodzili”.

Ks. Michał Bajcar wspomniał też, że po spotkaniu episkopatu rzymskokatolickiego Ukrainy i synodu biskupów ukraińskiego kościoła greckokatolickiego w imieniu arcybiskupa lwowskiego Mieczysława Mokrzyckiego przyjeżdżał do Komarna ks. prałat Józef Legowicz, aby doprowadzić chociażby do wspólnego użytkowania kościoła.

„Przyjeżdżał ks. prałat Józef Legowicz, ale sprawa nie posunęła się nawet o centymetr do przodu, – zaznaczył ks. Bajcar. – Wcześniej rozmawiałem cztery razy z ojcem Iwanem, dziekanem w Komarnie i wciąż te same argumenty: a w Przemyślu? A w Polsce nie oddali tego lub tamtego. A tu nie ma Polaków, a tu im nie potrzeba. Takie proste, prostackie, nawet mało logiczne zarzuty, jakby ten człowiek nie żył na tych realiach. Wydaje się, jakby naumyślnie nie chciał, abyśmy w tym kościele odprawiali, aby ta świątynia była nasza. Tutaj mogę stwierdzić jednoznacznie, że jest to tylko i wyłącznie sprawa dobrej woli. Albo ona jest, albo jej nie ma”.

Podczas pobytów w miasteczku można spotkać tylu życzliwych ludzi… Może to tylko pozory?
„Relacje pomiędzy Polakami a Ukraińcami w Komarnie są dobre – stwierdza ks. Michał Bajcar. – W obecnych kryzysowych czasach pomagają sobie nawzajem. Bardzo dużo ludzi jeździ do Polski i z Polski przyjeżdża do Komarna. Ci, którzy wyjechali po wojnie, przyjeżdżają i odnawiają groby na cmentarzu. Jako kapłan pracujący w Komarnie, napięcia nie widzę. Wręcz powiedziałbym, że ludzie chcą, aby było dobrze. I to, że kościół jest jeszcze nie oddany, niektórzy komentują wprost, że to jest „nasz ból i nasza choroba”. Nie będzie dopóty dobrze w naszym mieście, dopóki kościół nie zwrócą właścicielom. Obecny burmistrz Komarna twierdzi, że jest za tym, aby kościół wrócił do katolików, ale to nie jest w jego kompetencji, bo świątynia należy do grekokatolików”.

Na pytanie czy zwracał się w tej sprawie do miejscowego biskupa greckokatolickiego, ksiądz Bajcar odpowiada: „Rozmawiałem z administratorem apostolskim eparchii (diecezji) stryjskiej biskupem Tarasem Seńkiwym, specjalnie jeździłem do niego. Mówiłem, jaka jest sytuacja i że może to być rozwiązane. Władyka Seńkiw powiedział mi dwie rzeczy: że on nie ma na tyle siły i wpływu, jako duchowny wobec kapłana, który tam jest. „Bo to nie wasz kościół rzymskokatolicki, a nasz greckokatolicki”. I druga sprawa, że gdyby nawet wydał decyzję czyli dekret, (u nich to się nazywa gramota), to i tak musi się liczyć z tym, że mogą taką decyzję zawetować ludzie. Nie może niczego zrobić. No i z taką odpowiedzią wróciłem do Komarna. Nadal modlimy się, bo wierzę, że kościół wróci do nas. Wymaga tego sprawiedliwość Boża, a nawet sprawiedliwość ludzi, którzy tu mieszkają. Mają prawo mieszkać w mieście, gdzie Pan Bóg im błogosławi, a nie tam, gdzie blokowany jest zwrot kościoła”.

Parafia rzymskokatolicka w Komarnie istnieje od 1473 r. Kościół p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny został konsekrowany w 1658 r. W czerwcu 1946 r. świątynię zamknięto. Za czasów sowieckich kościół wykorzystywano jako magazyn mebli oraz inwentarza gospodarczego. W 1992 r. zwrócono go rzymskim katolikom, jednak wkrótce świątynia została przekazana wspólnocie greckokatolickiej, która ma tam dwie inne cerkwie.

Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 12 (184) 28 czerwca – 15 lipca 2013

 

Czytaj też:

Grekokatolicy blokują kościół w Komarnie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X