Po wejściu Rumunii do Unii Europejskiej poziom życia nieco się poprawił, a jednak z każdej rodziny ktoś musi wyjeżdżać do pracy za granicę. Po całej Europie jeżdżą. „To z tych zarobków wybudowaliśmy nowy dom – pokazywała nam Halina Mołdovan. – Czeka on na Mirelę. Zawsze tu też może przenocować ktoś z turystów. Zapraszamy”. Naprzeciwko gospody rozpoczęto budowę nowego Domu Polskiego, w którym przewidziano też pokoje noclegowe. Dookoła widać piękne krajobrazy.
Z Pleszy nie chce się jechać, ale iść pieszo. Wojciech Krysiński opracował szlaki turystyczne i jest autorem dwóch tomów przewodnika. Napisał prawie doktorat o polskich skarbach Bukowiny i w różny sposób popularyzuje ten uroczy zakątek Europy.
W ciągu ostatnich kilku lat liczba turystów z Polski na tym terenie zwiększyła się pięciokrotnie, osiągając obecnie poziom około tysiąca osób rocznie – stwierdza Wojciech Krysiński. Na razie to nie za dużo. To wszystko nadal wynika z braku wiedzy o Południowej Bukowinie. Nie tylko w Polsce, ale też na sąsiedniej Ukrainie.
Po publikacji poprzednich części tego reportażu na łamach Kuriera Galicyjskiego, zgłosiła się do nas grupa członków lwowskiego oddziału Narodowego Związku Dziennikarzy Ukrainy oraz wierni kościoła prawosławnego, którzy chcą zwiedzić Południową Bukowinę.
Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 22 (170) 30 listopada – 13 grudnia 2012
Czytaj też:
Czar Bukowiny – dotknięcie nieznanego (cz. I)
Czar Bukowiny – dotknięcie nieznanego (cz. II)
Obejrzyj galerię:
Polacy na Bukowinie Południowej