Co słychać w ekonomice na Ukrainie?

Co słychać w ekonomice na Ukrainie?

Modne słowo „monitoring” stało się już codziennością w życiu profesjonalnym wielu grup zawodowych, w tym dziennikarzy. Dotyczy to zwłaszcza monitoringu zjawisk i realiów gospodarczych naszych sąsiadów, są bowiem dla nas ważni jako partnerzy ekonomiczno-handlowi i inwestycyjni. Wśród nich, obok Niemiec czy Rosji, godne miejsce zajmuje Ukraina.

 A na jej temat, obok „utyskiwania” nad losem byłej premier Julii Tymoszenko, poza publikacjami w „Rzeczpospolitej” czy w „Gazecie Finansowej”, mówi się nie za wiele i nie za często. A warto być na bieżąco, bo sporo wydarzeń zasługuje na uwagę. A już z całą pewnością to, co dzieje się w gospodarce i w rolnictwie.

A w obu tych obszarach, po głębokim załamaniu w roku 2009, przy spadku PKB o 15,1% i produkcji przemysłowej o 21,9%, następuje wyraźny proces rewitalizacji. Są już pierwsze dane za rok 2011, które tę pozytywną tendencję potwierdzają. I tak – PKB w stosunku do roku 2010 wzrósł o 5,2%, a więc w stopniu wyższym niż przed rokiem (wzrost o 4,2%), a produkcja przemysłowa wzrosła 07,3%. Ważnym czynnikiem tego był wzrost popytu wewnętrznego, gdyż obroty handlu detalicznego zwiększyły się o 13,7%. Wzrosły też obroty handlu zagranicznego, w tym eksportu, choć dopiero w lutym będą dane ostateczne. Co charakterystyczne, w wysokim stopniu, bo aż o 17,5% wzrosła globalna produkcja rolna. Nastąpiła obniżka deficytu budżetowego do 5% PKB i długu publicznego do 36,2% PKB z 39,6% w roku 2010.

Dzieląc ten pozytywny obraz makroekonomiczny na elementy bardziej szczegółowe, powinniśmy wskazać na dwa bloki tematyczne, dotyczące sfery materialnej i prawno-organizacyjnej. W sferze materialnej podkreślić można m.in. wysokie wskaźniki wzrostu produkcji przemysłu maszynowego, bo o 16,9% przemysłu chemicznego i petrochemicznego o 14,4% oraz, ze względu na jego istotny wpływ na podaż eksportową – przemysłu hutniczego o 8,5%. Ale już produkcja przemysłu spożywczego była nieco niższa niż w roku poprzednim, stanowiąc 99,3% jej poziomu. A to świadczy o tym, że słaba jest nadal baza przetwórstwa produktów rolnych.

Tendencje wzrostu wystąpiły w zakresie prac budowlanych, bo o 11,1%, a także przewozów ładunków o 7,4%, w tym, w transporcie samochodowym o 12,6%. W obszarze rolnictwa tradycyjnie już dominuje produkcja towarów pochodzenia roślinnego, stanowiąca ok. 60% globalnej produkcji rolnej, i wzrosła o 28,2%. Produkcja towarów pochodzenia zwierzęcego, przy udziale ok. 40% w produkcji globalnej, wzrosła jednak tylko o 2,5%. Taka struktura jest prawie dokładnym przeciwieństwem struktury produkcji polskiego rolnictwa.

O roli i pozycji produkcji roślinnej decydują dwa czynniki – olbrzymi obszar urodzajnych czarnoziemów (ok. 25% zasobów światowych) oraz wysoki poziom zbiorów zbóż i innych upraw. W roku 2011 zbiory wszystkich upraw roślinnych wzrosły w porównaniu do roku 2010, z wyjątkiem rzepaku (97,8%). To efekt m.in. zwiększenia powierzchni zasiewów, w tym pszenicy i kukurydzy, choć wydajność z hektara jest jeszcze daleka od unijnej.

Dla przykładu – zbiory pszenicy osiągnęły poziom 22,3 mln ton, kukurydzy – 22,8 mln ton, jęczmienia – 9,1 mln ton, żyta – 579 tys. ton i owsa – około 506 tys. ton. Zebrano 1,44 mln ton rzepaku, 281,5 tys. ton gryki, a to ważny komponent ukraińskiej konsumpcji oraz 170 tys. ton ryżu. Istotną rolę odgrywa uprawa słonecznika (zbiory 8,66 mln ton) i buraków cukrowych (zbiory 18,73 mln ton). Olej słonecznikowy jest znaczącą pozycją w eksporcie rolno-spożywczym Ukrainy, obok dominującego eksportu 10,4 mln ton zbóż. Ostatnio coraz głośniej mówi się o rosnącej tendencji w zakresie upraw warzyw, a ich zbiory wzrosły w ub. roku o 21%, do poziomu 9,83 mln ton, choć nadal prym wiodą ziemniaki, których zbiory wzrosły o 29,6%, do 24,2 mln ton.

Mniej optymistycznie wygląda sprawa z produkcją pochodzenia zwierzęcego. Co prawda, wzrosła o 2,5% dzięki produkcji jaj, która wzrosła o 9,6%. Nie napawa jednak optymizmem sytuacja w produkcji mięsa (w wadze żywej) na poziomie 3 mln ton, mleka – 11,1 mln ton, przy spadku o 1,4%. Chroniczną przyczyną tego jest niski stan pogłowia zwierząt hodowlanych, do tego, z tendencją spadkową. Według danych na 1 stycznia br. – pogłowie bydła wynosiło 4471,4 tys. sztuk, w tym krów – 2588,8 tys. sztuk, co stanowiło odpowiednio 99,5% i 98,4% stanu ubiegłorocznego. O 6,1% spadło pogłowie trzody chlewnej, do poziomu 7478,7 tys. sztuk. A słonina, znakomita zresztą jakościowo i smakowo – to przysmak w ukraińskim menu. Na zakąskę – przepyszna! Nieźle trzyma się pogłowie owiec i kóz, przy wzroście o 0,5%. Gorzej jest z drobiem, przy spadku o 2,1%.

Ten stan rzeczy ujawnia słabości w infrastrukturze bazy hodowlanej, niedobory w drożejącej paszy, słabość przestarzałej, pokołchozowej struktury podmiotowej hodowców i co jest powszechnie odczuwalne, brak środków finansowych na potrzeby rozwoju rolnictwa. To wszystko nie cieszy konsumentów, bo ceny rosną, a popyt nie maleje. Nie martwi to, a wręcz optymizuje nastroje eksporterów żywności na rynek ukraiński.

W bloku spraw prawno-organizacyjnych mieszczą się zarówno powyższe realia, jak i nade wszystko perspektywa. Z oglądu zewnętrznego wynikałoby, że są dwie skrajne opinie na ten temat. Jedna polega na tym, iż w materii reform – mało lub prawie nic się nie robi, a druga, że coś się chce robić lub nawet robi, ale mało skutecznie. Niczego nie przesądzając – Ukraina znajduje się na etapie przeobrażeń ilościowych i jakościowych. Ale żeby osiągnąć to, co w Unii czy w Polsce jest standardem, a dla Ukrainy perspektywą, potrzeba i czasu, może nawet 10 – 15 lat, i woli, i determinacji w realizacji podejmowanych działań. A na razie „stare” nie ustępuje, a „nowe” nie ma dostatecznej siły przebicia. Struktury polityczno-rządowe niby się odmładzają, a na „starych” nadal stawiają. I to bez względu na kolory sił politycznych. Do tego dochodzi brak środków finansowych na realizację koniecznych przeobrażeń gospodarczych, nie mówiąc już o niezbędnych celach polityki prospołecznej.

Nie siląc się na oceny obecnej ukraińskiej ekipy rządzącej, warto i trzeba dostrzegać w jej poczynaniach, mimo ogromu trudności, szereg ruchów we właściwym kierunku. W polityce zagranicznej – prowadzenie rozmów z Unią Europejską w sprawie umowy o stowarzyszeniu z nią czy o wolnym handlu. Umowy o wolnym handlu są negocjowane także z Kanadą, Turcją, Singapurem i Marokiem. Ukraina ma już za sobą członkostwo w WTO. Nie odżegnuje się przy tym od dobrosąsiedzkich, jednakże opartych na racjonalnych zasadach, stosunków z Rosją, choć ta „kusi” namolnie do struktur euroazjatyckich, w tym do Unii Celnej czy Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej (JEP). W polityce wewnętrznej na prawnych zasadach podjęta została walka z korupcją.

Do realizacji droga daleka, ale kierunek właściwy. Uchwalony został Kodeks Podatkowy Ukrainy. Reformuje się administrację publiczną, w tym zmniejsza liczbę jej organów i pracowników. A więc debiurokratyzacja. Rada Najwyższa przyjęła Państwowy Program Prywatyzacji na lata 2012-2014, w wyniku którego udział sektora państwowego w gospodarce, a ściślej w PKB, spadnie do 25 – 30%. 30 lipca 2011 r. weszły w życie nowe przepisy regulujące procedury zamówień publicznych, a znoszące m.in. ograniczenie w nich udziału zagranicznych podmiotów gospodarczych. Z wielkimi oporami, ale prowadzone są prace w Radzie Najwyższej nad ustawą „O rynku ziemi”, która ma być poddana pod głosowanie być może już w lutym br.

Jest szansa na zniesienie moratorium na obrót ziemią, obowiązującego do 1 stycznia 2013 roku. Zmieniane są taryfy celne, w kierunku obniżenia stawek, dotyczące importu szeregu towarów. Są wprowadzane dopłaty dla hodowców m.in. bydła. Więc dzieje się sporo. A skoro już mowa o perspektywie, to projekt ustawy budżetowej na rok 2012 przewiduje wzrost PKB o 5%, poziom inflacji w granicach 7,9%, wzrost eksportu o 9,2%, a importu o 6,4%. A jak będzie – zobaczymy. Dobrze, że w tych założeniach jest dawka optymizmu. A już zupełnie będzie dobrze, jak politykom uda się przywrócić obecność i stosowanie zasad etyki w działalności gospodarczej i obszarze deprawującego życie i obyczaje – pieniądza. Dotyczy to zresztą nie tylko Ukrainy.

Mikołaj Oniszczuk (Warszawa, 25 stycznia 2012 r.)
Tekst ukazał się w nr nr 2 (150), 31 stycznia – 16 lutego 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X