Cmentarz Stryjski we Lwowie

Niestety zanikanie starych nekropolii jest nie tylko oznaką naszych czasów. Podobne zdarzenia miały miejsce we Lwowie już przed I wojną światową i dotyczyły starego cmentarza przy ul. Stryjskiej – a właściwie dwóch cmentarzy przy tej ulicy. Losy tych nekropolii opisał dokładnie Józef Białynia-Chołodecki w broszurze zatytułowanej „Cmentarz Stryjski”, wydanej przez Towarzystwo Miłośników Przeszłości Lwowa w cyklu Biblioteki Lwowskiej w roku 1913.

Udało mu się nawet wspólnie z Józefem Kościeszą Jaworskim sfotografować zachowane jeszcze wówczas nagrobki. W tym opracowaniu opuściłem miejsca „liryczne” tego dzieła, a przytaczam „suche” fakty historyczne, dotyczące samych nekropolii i geografii dawnego Lwowa. Temat ten jest o tyle aktualny, że po całkowitym zniszczeniu tego cmentarza po wojnie, obecnie są plany budowy na tym miejscu hotelu sieci „Hilton”.

Pierwotny cmentarz Stryjski
We wrześniu r. 1772 wojska austriackie zajęły Lwów. Do ożywienia i rozwoju przedmieścia Stryjskiego przyczyniła się niemało przedsięwzięta rychło w celach strategicznych budowa murowanego gościńca ze Lwowa na Mikołajów, Stryj, Skole do Munkacza (dzisiejszego Mukaczewa – red.). Gościniec ten rozgałęział się od rogu ulicy Zielonej, dążył w południowym kierunku równolegle z brzegami potoku Soroki (ul. Szota Rustaweli – red), przesadzał mostem wulecki dopływ (wypływający z Parku Stryjskiego – red.), wbiegał na wyniosłe wzgórze i roztaczał widok na daleką okolicę. W dolnej połowie wzgórza, za bramą wjazdową do parku od dzisiejszej ul. Stryjskiej, po lewej stronie starego gościńca, umieszczono pierwotną rogatkę stryjską, w celu poboru myta i akcyzy. Do licznych urządzeń, zmian i innowacyj, jakie wprowadził w życie w pierwszych zaraz latach po zajęciu Galicyi, pełen pomysłów, acz nie zawsze szczęśliwych, cesarz Józef II., należało także rozporządzenie, wydane ze względów sanitarnych w dniu 11. grudnia 1783 r., a ponowione 9. września r. 1784. Rozporządzeniem tem zniesiono grzebanie zmarłych w śródmieściach, na cmentarzach kościelnych i w podziemiach świątyń i polecono zakładać odrębne cmentarze poza obrębem miejscowości. W tej mierze otrzymały władze prowincyonalne i miejscowe w ciągu następnych lat czterech cały szereg przepisów i instrukcyj, a dotyczące zamknięcia wszystkich pierwotnych, prywatnych nawet grobowców w kościołach i oczyszczenia ich krypt napełnionych zwłokami całych pokoleń.

Wykonując polecenie centralnych władz, założył Magistrat miasta Lwowa w czterech punktach zamiejskich cztery cmentarze: Stryjski, Gródecki, Żółkiewski i Łyczakowski, z tego trzy na wzgórzach. Cmentarze te miały służyć każdy dla jednej z czterech dzielnic miejskich. Śródmieście przydzielono razem z dzielnicą czwartą do cmentarza Łyczakowskiego. Jako miejsce pod cmentarz dla dzielnicy pierwszej, Stryjskiej, wytyczono prostokąt ziemi na gliniastem wzgórzu, ogrodzony od zachodu gościńcem, od wschodu dopływem Soroki w pobliżu pierwotnej rogatki Stryjskiej, i tam rozpoczęto grzebać umarłych (płaski teren na wzgórku nad jeziorkiem z łabędziami w Parku Stryjskim – red.). Zupełny brak dawnych pomników w tem miejscu, brak pierwotnych spisów zmarłych, które wszystkie spłonęły podczas bombardacyi Lwowa r. 1848, uniemożliwia nam wymienienie nazwisk tych wybitniejszych mieszkańców, którzy złożyli tam ongi głowy do snu wiecznego. Intabulacyę tej parceli przeprowadzono dopiero w kilkanaście lat później, jak to stwierdza relacya syndyka miejskiego Dr. Franciszka Franka z 25. czerwca roku 1800.

Pierwotne obliczenia Magistratu lwowskiego co do niezbędnych dla poszczególnych dzielnic rozmiarów „poświęconego pola” okazały się rychło błędnemi. Nie zoryentowano się w sytuacyi, przeoczono okoliczność, że cmentarze nowego typu o wiele więcej zajmują pod groby, grobowce i pomniki przestrzeni, aniżeli dawne „Boże role” przy kościołach, posiłkowane potężnie podziemiem świątyń, w których umieszczano rzędem jedną trumnę przy drugiej. Wobec błędnego obliczenia okazała się już w kilku lat po założeniu lwowskich cmentarzy nieodzowna konieczność rozszerzania ich i powiększania. Tak rozszerzono cmentarz Łyczakowski w latach 1790, 1804 i 1808, cmentarz Żółkiewski w r. 1817, a równocześnie zaszła potrzeba powiększenia cmentarza Stryjskiego.

Dzielnica pierwsza była zresztą z samego założenia już i podziału miasta największą ze wszystkich dzielnic Lwowa. Obejmowała ona potężny klin ziemi, od gościńca Gródeckiego prawą stronę ulic Leona Sapiehy i Kopernika, placu Maryackiego, dalej ulic Wałowej, Czarnieckiego (Wynnyczenki – red.), Pańskiej (początek ul. Iwana Franki – red.) i Kochanowskiego. Napełniał się więc rychło cmentarz Stryjski grobami i pomnikami i wprowadzał w kłopot zarząd miasta. O rozszerzeniu zaś „Bożej roli” w tem miejscu mowy być nie mogło, obramiały ją bowiem: bity trakt, rogatka, zabudowujące się ulice, od wschodu zaś podmokłe grunta, na których zbudowano — poniżej obecnej sadzawki parku Kilińskiego — murowany zbiornik dla wodociągu, zaopatrującego hydranty i wytryski.

W r. 1823 zamknięto zupełnie pierwotny cmentarz Stryjski i założono nowy na odleglejszej od centrum miasta wyżynie po prawej stronie gościńca. Z czasem przesunięto w górę i Stryjską rogatkę. Chwila zamknięcia każdego cmentarza jest u nas, niestety, zawsze początkiem jego upadku i zupełnego zaniku. Pod wpływem sangwinicznego temperamentu, pod wpływem nowych, bliższych wrażeń, zapomina, zaniedbuje społeczeństwo nasze to, co mu do niedawna było drogiem i świętem, zapomina o tych, którzy są mu najbliżsi z krwi i kości, zapomina o tych, których gloryfikowało przed chwilą jako dobrze zasłużonych w narodzie. Deszcz i czas zaciera na pomnikach nazwiska, chylą się i upadają na ziemię zbutwiałe kamienie, zdziczała, zbrodnicza ręka dopełnia dzieła zniszczenia, ludzie mijają ponury, głuchy, zimny gród umarłych, a tylko mchy, burzany i chwasty czerpią obfite soki z szczątek, rozwijają się bujnie, rozwielmożniają wśród dzikiego ustronia swą władzę.

Takiemu losowi uległ rychło i cmentarz Stryjski; przez szereg lat unosiła się smętna pustka nad „poświęconą rolą“. W pół wieku dopiero później zwróciła uwagę rada miasta Lwowa na ten zakątek ziemi, na piękne jego położenie, na konfiguracyę terenu, czyste powietrze i przystąpiła r. 1879 do założenia parku, jakim mało które może pochwalić się miasto. Zapadłe cmentarzysko wcielono w obręb nowego parku, uporządkowano drzewa, pousuwano połamane, pogruchotane nagrobki, wytyczono wspomnianą na wstępie grabową aleję, jedną z ozdób ustronia, w górnym zakątku wzniesiono dom mieszkalny dla ogrodnika, schowki na rekwizyta i założono inspekta na rozsady. W wydanej r. 1890 pracy Władysława Z. Ciesielskiego „Pomnikowe rysy z cmentarzy lwowskich” wspomina autor, iż na starym cmentarzu Stryjskim dwie jeszcze leżą płyty grobowe, a to z lat 1807 i 1810. Dziś już i z tych płyt śladu niema. Użyto je przed powszechną krajową wystawą we Lwowie r. 1894 do budowy imitacyi starej baszty w parku Kilińskiego. Wzniesiono tę basztę częściowo z resztek dawnego mostu, z kamiennych słupów, odgraniczających posiadłości miejskie od prywatnych, na kroksztyny zaś pokrajano ostatni pomnik. Dozorca plantacyi twierdzi, iż pokrajany przez niego pomnik był jeszcze dawniejszym zabytkiem (z r. 1797), twierdzenie to zdaje się jednak polegać na pomyłce. W rok później kopiąc fundamenty pod inspekta, odkryto siedm czaszek ludzkich i zapuszczono je w tem samem miejscu głębiej w ziemię. Niech leżą w spoczynku, a my przejdźmy do dziejów nowego cmentarza Stryjskiego, który rychło już podzieli los swego poprzednika.

{gallery}gallery/2019/cmentarz_stryjski{/gallery}

Późniejszy cmentarz Stryjski
Otwarcie nowego, co do obszaru małego, gdyż ośmiomorgowego tylko, cmentarza na wzgórzu Stryjskiem (r. 1823) nie mogło rozwiązać na długo kwestyi braku miejsca wśród poświęconych pól Lwowa, miasto bowiem podnosiło się z roku na rok i wzrastało w ludność. Podczas gdy w r. 1810 liczył Lwów, okrągło biorąc, 43.000 mieszkańców (w tem 14.600 żydów), wykazało obliczenie z 1827 r. 55.000 ludności (w tem 18.700 żydów). Gubernium, które w owych czasach wglądało w najdrobniejsze szczegóły administracyi miejskiej, zarządziło wobec tego, dekretem z dnia 19. lutego 1830 r., iżby Magistrat udzielał pozwolenia na murowane grobowce i pomniki w centrum cmentarza wybitnym tylko osobistościom, a miało ono pod wyrazem „wybitny“ na myśli tylko świat urzędniczy i wojskowy, szlachta bowiem w nielicznych wypadkach korzystała z cmentarzy miejskich, mieszczaństwo zaś nie zaliczano wówczas jeszcze do równorzędnej kategoryi obywateli państwa. Oparł się temu zarządzeniu przełożonej władzy Magistrat lwowski i zapytał Gubernium, czy nie należałoby przyznać w tej mierze odszczególnienia także i wybitnym mieszczanom, którzy położyli zasługi około państwa lub miasta: „Zresztą jest cmentarz wspólnem mieniem wszystkich mieszkańców miasta, uprzywilejowanie więc pewnych tylko klas i warstw wywołałoby bez wątpienia kwasy i niezadowolenie. W razie nieuwzględnienia powyższego przedstawienia prosi Magistrat o wskazówki, kto ma rozstrzygać o wartości osób, ubiegających się o pozwolenie na wznoszenie murowanych grobowców i pomników”.

Nie dziw więc, iż Magistrat znajdował się wobec tego w kłopotliwem położeniu i już w siedm lat po założeniu cmentarza Stryjskiego brał pod rozwagę potrzebę jego rozszerzenia. Jak gdyby przeczuwał już wówczas, iż niebawem zjawi się w murach miasta straszny, nieubłagany wróg: „morbus cholera”. Przywlokły tę zarazę, w czasie listopadowego powstania, z głębi Azyi do Królestwa hufce cara Mikołaja, ułatwiły jej rozwój wypadki wojenne, a na cmentarzach lwowskich spoczęło w czasie od maja do końca września 1831 r. 2622 ofiar epidemii z szeregów uboższej przeważnie ludności. Spory zastęp tych ofiar pokryła murawa na cmentarzu Stryjskim.

Cmentarz Stryjski otwierał w tych latach bez przerwy swe groby na przyjęcie zwłok, a wrzeciądze jego skrzypiały wówczas stosunkowo częściej, aniżeli wrota innych chrześcijańskich cmentarzy miasta, zarazy bowiem zmiatały przeważnie z tego świata ludzi ubogich i dzieci, a ubodzy właśnie i dzieci to główni, przez wiele dziesiątków lat, przybysze, poszukujący wiecznej gościny pod murawą cmentarza Stryjskiego. Na Stryjski cmentarz wywożono wychowanków miejskiego Zakładu sierót, na nim grzebano prebendaryuszów Domu ubogich, tam kierowały przez pewien czas swe pogrzeby publiczne szpitale, tam znachodzili spoczynek aresztanci, pospolici zbrodniarze, znajdy, podrzutki i samobójcy. Tam też wyrosły r. 1849 liczne bezimienne groby rosyjskich sałdatów, którzy pomarli we Lwowie w czasie przechodu posiłkowych wojsk carskich do Węgier. Za szeregami ich wlokły się krok w krok zarazy i choroby, spożywali oni bowiem i połykali wszystko, co im tylko podpadło pod ręce, zjadali nawet łojowe świece, przeznaczone dla oświetlania ich kwater i namiotów, a fabrykowane często z zakażonej padliny. Umierających pocieszali popi nadzieją, że popod ziemią powrócą na łono matuszki Rosyi. Tradycya o tem utrzymała się wśród ludności przedmieścia. Cóż więc dziwnego, że wielu mieszkańców Lwowa czuło formalną odrazę do tego rodzaju podmogilnych sąsiadów i unikało cmentarza Stryjskiego. Nie był wprawdzie cmentarz ten pozbawiony zupełnie grobów i grobowców zmarłych z warstw inteligentnych i zasobnych, liczba ich atoli niewielka w porównaniu z innymi „kurhanami Bożymi”.

Zresztą grzebano do r. 1875 wogóle na cmentarzu Stryjskim mniej zmarłych, aniżeli na każdej innej lwowskiej „Bożej roli“. Oto n.p. w czasie od 1. listopada 1853 do końca czerwca 1854, a więc w ciągu 8 miesięcy, skierowano na Łyczakowski 1087 pogrzebów, a na Stryjski zaś cmentarz zaledwie 139. Aczkolwiek pierwsza dzielnica miejska, przydzielona do cmentarza Stryjskiego, była największą z wszystkich dzielnic Lwowa. Liczyła ona w r. 1871 — 927 realności, podczas gdy w śródmieściu zaś (swoją drogą najgęściej zaludnionem) tylko 382. Zwiększony przypływ zwłok na cmentarz Stryjski zniewolił Radę miejską do stanowczych kroków, bądź to w kierunku rozszerzenia „Bożej roli”, bądź założenia nowego cmentarza. W roku 1874 zwróciła się była krajowa Dyrekcya skarbu do Magistratu z zapytaniem, czy miasto nie byłoby skłonne nabyć resztę gruntu Jurydyki „Wulka panieńska”. Grunta te należały za czasów Rzeczypospolitej do lwowskiego klasztoru ss. Dominikanek i przeszły po zniesieniu klasztoru przez rząd austryacki na własność funduszu religijnego.

Już w lipcu r. 1883 Magistrat porozumiał się z komendą wojskową i uzyskał pozwolenie po zniżeniu czynszu o kwotę rocznych 20 złr. na wcielenie z placu ćwiczeń dwóch morgów 170 kw. sążni w obręb poświęconego pola, którego przestrzeń wynosiła teraz 14 morgów 880 kw. sążni. Była to epoka najsilniejszego ruchu pogrzebów na cmentarzu Stryjskim, a w epoce tej zaszedł wypadek, który powinien utrwalić ten skrawek ziemi w pamięci miłujących przeszłość narodu pokoleń. Mamy na myśli przeniesienie na cmentarz Stryjski szczątek kości z podziemia kościoła potrynitarskiego przy ulicy Krakowskiej. Potrzaskane podczas bombardowania Lwowa (r. 1848) mury klasztoru i kościoła, darował rząd obudzonemu do życia Towarzystwu „Matycy ruskiej“. Rusini zbudowali (r. 1857) „Dom narodny”, podziemia kościoła zaś wynajmywali żydom na składy piwa, wódek i innych rzeczy. Komitet ruski, w którego skład wchodzili obok wielu innych ks. Michał Malinowski, kanonik, dziekan, jeneralny wikary grecko-katolickiej kapituły metropolitarnej, dalej Sylwester Hawryszkiewicz, inżynier Namiestnictwa i techniczny kierownik budowy, tudzież Wojciech Haar budowniczy, przystąpił w r. 1881 do otwarcia grobowców kościelnych. Wyjęte z pod głównych filarów kości i szkielety zakonników, niemniej takież same resztki fundatorów i dobrodziejów, wydobyte z pod ołtarzy, zesypano w cztery sosnowe paki, poczem przewieziono je na cmentarz Stryjski i spuszczono do grobu. W ten sposób zniknęły bez śladu pod murawą, a daj Boże, żeby nie z pamięci, popioły mnogich zacnych obywateli i patryotów tak duchownych jak i świeckich, między innymi Anny z Ożgów Wielhorskiej kasztelanowej wołyńskiej, głównej fundatorki i dobrodziejki Zakonu oo. Trynitarzy, zmarłej 15. maja 1706 i pochowanej pod ołtarzem Pana Jezusa, tudzież członków jej rodziny.

Roboty koło regulacyi i zasklepiania Pełtwi dostarczyły cmentarzowi Stryjskiemu w dniu 7. września 1887 trumnę z kośćmi odkrytemi w korycie potoka. Były to pozostałości z czasów najazdów i oblężeń Lwowa. Podczas gdy cmentarz Stryjski zapełniał się szybko mogiłami, pracowała Rada miejska nad założeniem i otwarciem cmentarza na przedmieściu Janowskiem. Rozpoczął ten cmentarz swą misyę w dniu 5. sierpnia r. 1888, a w związku z tem nastąpił nowy rozdział terytoryum miejskiego.

Chwila otwarcia cmentarza Janowskiego była początkiem końca cmentarza Stryjskiego, który zaniedbano do tego stopnia iż, jak to zanotowano w akcie, „wbiegają na cmentarz nieoparkaniony od strony błonia i stawu Pełczyńskiego psy i nierogacizna, tudzież wciska się różnego rodzaju hałajstwo (!), znieważając groby nieobyczajnem zachowaniem się“. Polecono urzędowi budowniczemu oparkanić jak najrychlej „Bożą rolę”, co też uskuteczniono r. 1890. Niedługo cieszył się tą nową ozdobą troskliwy o wygląd cmentarza dozorca Karol Hollmann; zmarł 28. kwietnia 1891, pochowany na tem samem miejscu, które otaczał przez szereg lat nadzorem i opieką. Umierając nie przeczuwał, iż niebawem zamknie cmentarz swe bramy dla nowych przybyszów.

Uchwałę w tej mierze powzięła Rada miejska 26. października 1893, a to wobec braku miejsca do dalszego grzebania zwłok zmarłych, niemniej w uwzględnieniu stosunków zdrowotnych i miejscowych, cmentarz Stryjski bowiem, założony na wysokich pokładach gliny, wzniesiony nad miastem, a pochylony ku miastu, nie odpowiadał nigdy, ani swem położeniem, ani jakością warstw ziemnych, wymogom sanitarnym. W dniu 31. października 1893 usypano ostatnią na tym cmentarzu mogiłkę, pod którą spoczął Władzio Emler, czteroletni sierotka po złotniku. Zamknięcie cmentarza dało powód do reklamacyj i zażaleń ze strony tych rodzin, które pobudowały tamże własne obszerne grobowce. Uwzględniając słuszne protesty, powzięła Rada miejska w dniach 25. września 1895 i 9. kwietnia 1896 uchwały, mocą których zezwoliła właścicielom murowanych grobowców familijnych chować tamże zwłoki zmarłych członków rodziny jeszcze przez następnych lat 25, t. j. po koniec r. 1921, pod warunkiem atoli, że grobowiec jest nieprzepełniony, suchy, mur nie rozpada się i nie przecieka, tudzież, że zwłoki zostaną złożone w podwójnej trumnie, t. j. kruszcowej, szczelnie zalutowanej, i drewnianej. Zarazem ogłoszono, że każdy, który życzy sobie przenieść grobowiec z cmentarza Stryjskiego na Janowski, otrzyma tamże bezpłatnie taką samą przestrzeń, jaką miał na Stryjskim, jeśli to przeniesienie nastąpi po koniec r. 1906.

Dzisiaj przedstawia cmentarz Stryjski smutny, ponury obraz zaniedbania i upadku. Z 116 pomników, które naliczył W. Z. Ciesielski, część zniszczona, leży na ziemi lub znikła bez śladu, inne chylą się ku upadkowi, na niektórych nie można odczytać napisów. Murowane grobowce, jakich było 26, w przeważnej części są w pożałowania godnym stanie, dają smutne świadectwo o pamięci i pietyzmie obecnego pokolenia dla swoich najbliższych przodków. Chwasty i burzany pokrywają mogiły, a wśród nich błąkają się samotnie lub grupami różne podejrzane postacie, poszukujące łatwego w cudzych kieszeniach zarobku. W r. 1911 powtarzały się wieczorami i nocami napady rzezimieszków w pobliżu cmentarza Stryjskiego, a policya nie mogła przez długi czas odkryć ich schowku. Po żmudnych dopiero poszukiwaniach stwierdziła, iż mieszkali oni w jednym z opróżnionych grobowców i stamtąd urządzali swe nocne wycieczki.

Nic dziwnego, że wobec takiego stanu rzeczy poczyniliśmy z p. Józefem Kościeszą Jaworskim fotograficzne zdjęcia nagrobków i odpisy z pomników z jak największą przezornością.

Została zachowana oryginalna pisownia

Opracował Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 22 (338), 29 listopada – 19 grudnia 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X