Chwile są podobne Amerykanka polskiego pochodzenia na Międzynarodowej Wystawie Turystycznej w Chicago (NAC)

Chwile są podobne

Dziś gościmy na naszych łamach pismo „Chwila”. W okresie międzywojennym był to dziennik dla spraw politycznych, społecznych i kulturalnych. Przejrzyjmy kilka numerów dziennika z marca roku 1938.

Na wstępie będzie coś o pieniądzach. Zawsze był i jest to temat aktualny. Ta notatka dotyczy dziennikarstwa. Niestety takie czasy już minęły…

Najbogatszym dziennikarzem na świecie był, bo niedawno umarł, w Nowym Jorku Oskar Odd Mac-lnteer, „stary Odd“, jak go powszechnie nazywano. Artykuły jego drukowano w 500 dziennikach amerykańskich, a przynosiły mu 150 tysięcy dolarów rocznie. Jest to duża suma, nawet jak na Stany Zjednoczone.

„Serce nie sługa”, szczególnie, gdy jest się córką fabrykanta…
Ze Lwowa donoszą. Przed niedawnym czasem przybyła do Lwowa 27-letnia panna J. Z., córka fabrykanta bielizny z Filadelfii. W Ameryce nie znalazła ona młodzieńca godnego jej serca i zamierzała wyjść za mąż w Europie. Przybyła tedy w celach matrymonialnych do Lwowa i zamieszkała u swoich krewnych. Panna Z. przypadkowo bawiła onegdaj w jednym z Iwowskich lokali dancingowych, gdzie poznała w czasie tańca dobrze prezentującego się lwowianina, jak się później okazało, urzędnika prywatnego, pana A. S. Owego wieczora p. S. bawił w lokalu w towarzystwie swojej żony. Młoda Amerykanka zakochała się w Iwowianinie „od pierwszego wejrzenia”, a okoliczność, że jest on żonaty, nie przeszkadzała jej w czynieniu starań, aby się z nią ożenił. Doszło nawet do tego, że Amerykanka ofiarowała żonie p. S. 13.000 zł za rozwód. (O całej sprawie dowiedziała się rodzina żony urzędnika, która na własną rękę przeprowadziła z Amerykanką „generalny porachunek”). Spotkawszy ją na ulicy, ktoś z rodziny Iwowianki dotkliwie pobił pannę z Filadelfii, u której lekarz później skonstatował złamanie chrząstki nosowej. Obecnie do władz wpłynęło doniesienie karne poszkodowanej przeciwko sprawcom napadu. Jest wielce prawdopodobne, że Amerykanka, rozczarowana tym arcyniemiłym doświadczeniem, powróci do Ameryki bez męża, przekonawszy się, że w Europie nie wszystko da się za pomocą pieniędzy przeprowadzić… Szczególnie, jeśli się ma za przeciwnika piękną lwowiankę.

Amerykanka polskiego pochodzenia na Międzynarodowej Wystawie Turystycznej w Chicago (NAC)

Raje podatkowe nie są wynalazkiem ostatnich lat. W okresie międzywojennym takie rzeczy zdarzały się również ówczesnym „celebrytom”…

Marlena Dietrich uciekła przed podatkami.
Łakomym kąskiem dla amerykańskiego fiskusa są dochody gwiazd filmowych. Tam, podobnie jak i u nas, gorliwi urzędujący lubią nieraz przeholować, toteż gwiazdy i gwiazdorzy są z urzędami skarbowymi w stałej wojnie. Zwłaszcza niewiasty bronią się, jak lwice. Ostatnio Marlena Dietrich przechodziła podobne perypetie. Zakwalifikowano ją do kategorii „ulubieńców publiczności nr 1” i „wlepiono” odpowiedni podatek. Nie pomogły tłumaczenia i odwołania. Artystka, wyczerpana nerwowo, zwinęła manatki i wyjechała na odpoczynek do Europy. nie zapłaciwszy nic. Sprawy jej przejął jeden z pierwszorzędnych adwokatów nowojorskich, wytoczywszy proces urzędowi skarbowemu o niesłuszną nadwyżkę 33.800 dolarów podatku. Zapowiedź procesu wywołała w Hollywood sensację. Dziś adwokat zawalony jest robotą; cała konstelacja gwiazd zwróciła się do niego z tą samą prośbą.

Drobni (i grubsi) hochsztaplerzy byli od zawsze tematem prasy. Zdarzało się i tak…

Na wolności sprzedawał Kolumnę Zygmunta, a w więzieniu poświęcił się rzeźbiarstwu.
Na zarządzenie władz sądowych zwolniony będzie w najbliższych dniach z więzienia warszawskiego głośny oszust i aferzysta warszawski Jan Cymiak, znany ze swych oszukańczych wyczynów. Cymiak zdobył sobie sławę nie tylko w Polsce, ale poza granicami, jak sprzedażą kolumny króla Zygmunta w Warszawie, parku łazienkowskiego w Warszawie, tramwajów warszawskich i innych obiektów publicznych.

Za te oszustwa skazany był na cztery lata więzienia, i odcierpiał już trzy i pół roku. W więzieniu poświęcił się rzeźbiarstwu, wykonując przeszło 20 rzeźb, które, zdaniem fachowców, mają dużą wartość. Władze sądowe, mając na względzie ten talent rzeźbiarski oszusta postanowiły zwolnić go przedterminowo. Przepowiadają mu taką samą sławę w rzeźbiarstwie, jak Piaseckiemu w powieściopisarstwie.

„Rewizja” a jej wynik. Do Lwowa przybył Jerzy Ustianowicz z Mikołajowa. W momencie gdy się znalazł na ulicy Kazimierza W., przystąpił do niego jakiś osobnik i zarzucił Ustianowiczowi, że ten znalazł jego portfel. Po chwili osobnik ten w najbliższej bramie przeprowadził Ustianowiczowi rewizję osobistą, zabierając mu portfel z gotówką 38 zł., poczym się ulotnił

Proces bankiera oskarżonego o malwersacje (NAC)

Obecnie Ukraina wirtualnie walczy z korupcją i defraudacją. Przed wojną czyniono to realnie. A oto są tego przykłady…

Odgłos nieudanego oszustwa na poczcie.
Były urzędnik pocztowy Alojzy Stiksa, korzystając z tego, że przez pewien czas pracował na poczcie i znakomicie się orientował w zwyczajach urzędowych, w jakiś niewytłumaczalny sposób wślizgnął się w godzinach przed urzędowaniem do biura naczelnika, któremu położył na biurko do podpisania przekaz na 4.000 zł rzekomo należnych jakiemuś Zajączkowskiemu za wykonanie jakichś robót. Stiksa liczył się z tym, że naczelnik podpisze bez czytania. Sztuka się jednak nie udała i wszczęto dochodzenia, kto przyjdzie po odbiór pieniędzy. Koniec końców w wyniku śledztwa aresztowany został Stiksa, jako ten, którego krytycznego dnia nad ranem widziano w biurze naczelnika urzędu. Dzisiaj Stiksa stanął przed s. o. Bittnerem jako sprawca, a były właściciel kawiarni Dawid Holzman pod zarzutem podżegania do tego oszustwa. Przewód sądowy zakończył się wyrokiem skazującym Stiksa na 10 miesięcy z zawieszeniem wykonania kary, a uniewinniającym Holzmana. Oskarżał prok. Rueckeman, bronili adwokaci Bocbełt i Weiss Szymon.

Brzydka sprawa.
W sądzie okr. we Lwowie toczy się proces karny przeciw b. dyrektorowi I-go gimnazjum. Bazylemu Chodowickiemu, oskarżonemu o sprzeniewierzenie gotówki, powierzonej mu przez skarb państwa oraz z różnych funduszów. Jak to: ubogich uczniów, Koła matek, wakacyjnego i budowy kolonij w łącznej kwocie około 15.000 zł. Według aktu oskarżenia Chodowicki przedkładał kuratorium miesięczne sprawozdania niezgodne z prawdą oraz dokonywał w dzienniku kasowym taksy administracyjnej nieprawdziwych zapisków, stwierdzających dokonane rzekomo wypłaty. Oskarżony do winy się nie przyznaje, przedkładając sądowi liczne dokumenty.

Sprzeniewierzeń bez liku.
Jak kropla do kropli, tak podobne są do siebie procesy o sprzeniewierzenie. Pełnił dany osobnik jakieś stanowisko, na którym miał do czynienia z pieniądzem, sprzeniewierzył pewną sumę, a później rozmaicie się broni, przeważnie się wypiera, bo nawet, jeżeli jak na dłoni leży, że pieniądze sobie przywłaszczył, potem sam siebie się wstydzi, iż dokonał nieuczciwych postępków, i przynajmniej w wypieraniu się winy daje wyraz wstydowi. Bieżący tydzień w samym tylko Lwowie i to tylko w jednej sali rozpraw do dzisiaj notuje trzeci większy proces o poważniejszą defraudację. Zaczęło się od rozprawy byłego dyrektora gimnazjum (informacja powyżej – red.). Po odesłaniu jego sprawy z powrotem do śledztwa, zasiadł na ławie oskarżonych prokurent M. K. K. O, w Gródku Jagiellońskim, również oskarżony o sprzeniewierzenie kilkunastu tysięcy złotych, którego rozprawa także została odroczona. Już dzisiaj, rozpoczęła się trzecia z kolei rozprawa o sprzeniewierzenie, tym razem na szkodę huty szklanej w Żółkwi. Huta ta, która zorganizowała się w postaci spółdzielni, miała w swoim zarządzie m. in. Józefa Futiakiewicza, technika wyrobu szkła, którego prokurator oskarża dzisiaj o sprzeniewierzenie ponad 14.000 zł., a jego kolegę kasjera w zarządzie Stanisława Kowałczykowskiego o sprzeniewierzenie około 5.000 zł. Razem z nimi zasiadł na ławie oskarżonych Maurycy Friedman, pod zarzutem nieprawidłowego księgowania. Rozprawie przewodniczy s. o. Frankel, oskarża prrk. Hertrich Woleński, bronią adwokaci Axer, Pieracki, Żywicki, Fassler, Gruder.

Sprzeniewierzenia były nie tylko specjalnością we Lwowie oraz okolicach. Oto co donosiła „Kronika Stanisławowska” o podobnych faktach…

Stanisławów, w marcu.
Przed sędzią Strzemboszem toczyła się rozprawa przeciw kałuskiemu adwokatowi dr. T. K. oskarżonemu z art. 269 K. K. Mianowicie akt oskarżenia zarzucał dr. K., że jako zastępca prawny firmy Polskie Zakłady Siemensa we Lwowie, zajmując się na podstawie umowy sprawami firmy działał na jej szkodę w ten sposób, że zatrzymał sobie kwotę 1.982 zł. zainkasowaną imieniem firmy i na jej rzecz w Kasie Chorych w Stryju. W wyniku rozprawy dr. K. został skazany na 6 miesięcy, którą to karę umorzono na podstawie amnestji. Oskarżał prok. Ley, bronił dr. M. Kalmus. Oskarżony zapowiedział apelację..

No, ale dość o tych przykrych (szczególnie dla oskarżonych) sprawach. Teraz coś z futurologii. Oto jak w 1938 widziano świat za 50 lat…

Jak będą podróżowali w roku 1988? Taksówki-automaty, samoloty teleferyczne…

Wielki wizjoner przyszłości Wells stworzył szereg obrazów, które umożliwiają snucie najdalej idących fantazyj na przyszłość. Oto, jak zgodnie z przepowiedniami Wellsa, będzie się podróżowało za lat 50, to jest w roku 1988. W miastach przyszłości będzie zachowana jak najdalej idąca zasada centralizacji. Wszystkie miejsca pracy: fabryki, biura itp. będą zgrupowane w jednej dzielnicy, która opustoszeje zaraz po skończeniu roboty. Z tej dzielnicy będą ludzie się przenosili do specjalnej dzielnicy rozrywkowej, mieszczącej teatry, kina, kabarety, a potem dopiero będą wracali do dzielnic mieszkalnych, położonych jak najdalej od samego miasta, w ciszy i wśród zieleni. Będzie przy tym taki zwyczaj, że im kto będzie bogatszy, tym będzie mieszkał dalej od miasta, bo kwestia komunikacji nie będzie u niego odgrywała żadnej roli. Każdy zamożniejszy człowiek będzie posiadał własną prywatną awionetkę, tak jak dzisiaj posiada choćby mały samochodzik. Paryżanie będą spędzali weekend na Riwierze, warszawianie w Zakopanem lub w Gdyni, przy czym nie będzie niczym nadzwyczajnym śniadanie w Berlinie, a obiad w Paryżu jednego i tego samego dnia. Domy będą zresztą, dostosowane do tego, gdyż będą posiadały tarasy do lądowania owych awionetek. Po mieście będzie się jeździło koleją podziemną, lub taksówkami. Ale taksówki te nie będą przypominały naszych dzisiejszych. Będą to poruszane elektrycznością małe wozy, pozbawione szoferów. Wystarczy wrzucić w otwór monetę, aby zapewnić sobie na przeciąg dziesięciu minut kontakt i poruszanie się wozu. Po upływie dziesięciu minut trzeba będzie powtórzyć tę machinację, by jechać dalej. Ruch będzie regulowany na innych niż dotychczasowe zasadach, zapewniających bezpieczeństwo na skrzyżowaniach. wszelkie mijania na skrzyżowaniach będę się odbywały na mostach napowietrznych lub pod ziemię. Większe przestrzenie będzie się oczywiście pokonywało samolotem, ale mowa nie o całkiem takim, jak dzisiejsze. Te wielkie samoloty-pociągi będę zabierały do dwustu pasażerów, a co najważniejsze: inżynierowie zapewnią pasażerom takie bezpieczeństwo, jak dziś pasażerom pociąg. Samolot teleferyczny będzie poruszany elektrycznością, kabel elektryczny będzie się znajdował w powietrzu na pylonach, podobnych w swej konstrukcji do paryskiej wieży Eiffla. W razie mgły samolot teleferyczny będzie szedł równo, pchany prądem elektrycznym, jak tramwaj po szynach. Największą chyba zdobyczą, jaką będzie się mógł poszczycić rok 1988 – gazeta w pudełku. Będzie to szkatułka, zaopatrzona w otwory do zaglądania i słuchawki. Przez otwory będzie widział przyszły czytelnik film ostatnich wypadków, a przez słuchawki będzie słuchał połączonych z tym filmem artykułów. W miejscach publicznych ta demonstracja pudełeczka-gazety będzie uskuteczniana dla każdego, kto wrzuci odpowiednią monetę, a za abonamentem będzie się przysyłało gazety-pudełka do domów. Tak wygląda fantastyczny świat przyszłości, zbudowany na zasadach fantazji dzisiejszej. Kto wie, czy w r. 1988 ktoś nie weźmie do ręki, tych przepowiedni, tak jak my dziś bierzemy przepowiednie z r. 1888 i nie uśmiechnie się…

Tak, tak, wiele z tych przepowiedni w tej czy innej formie już się sprawdzają. Rzeczywiście, w 2018 roku – samochody elektryczne, sterowane przez GPS, samoloty na ponad 200 pasażerów, no i te pudełka ze słuchawkami – to dzisiejsze smartfony.

A teraz akcent wiosenny – wszak zbliża się ta piękna pora roku, która od pań wymaga szczególnej oprawy i to zgodnej z ostatnimi trendami. Jest to wymóg tej właśnie chwili…

Nowości sportowe – na wiosnę. Tegoroczną wiosnę sygnalizuję prawie samymi sportowymi kreacjami, szereg zaś modeli zostało nawet zapożyczonych z mód męskich. Oczywiście ostrzegamy przed przesadą, nie chodzi wcale o stworzenie nowej „chłopczycy” paradującej w spodniach lub niezgrabnym męskim tużurku, idzie raczej o umiejętne zastosowanie pewnych części ubioru męskiego. Jak: kamizelka, spodnie – zamiana na spódniczkę, kostium spodniowy, żakiety oficerskie do garderoby wiosennej pani. Zresztą wszystkie wymienione powyżej części garderoby używać będziemy w wypadkach specjalnych, więc wycieczka za miasto, spacer, weekend w górach lub przejażdżka autem. W mieście tego rodzaju strój sportowy nadaje się ewentualnie wczesnym rankiem, w porze południowej i wieczorem nie ma zupełnie zastosowania. Zajmijmy się przede wszystkim t.zw. kapeluszem męskim, który może się poszczycić jedynym, ważnym atutem – w ogóle nie wychodzi z mody. Lekko do góry odprasowane boki, główka szykownie zgięta wzdłuż podwójnym fałdem, szeroka opaska z rypsu lub aksamitu (pewna koncesja) – oto wszystko. Również bluzki sportowe t. zw. koszulki męskie cieszą się wśród pań popularnością, bardzo kolorowa krawatka zupełnie po męsku związana na długość lub charakterystyczny motylek dodaje dużo uroku tym skromnym kreacjom sportowym.

Nawet styl palt wiosennych przypomina zarówno gatunkiem materjału jak i fasonem angielskie palta męskie, jedynie panie powinne wybierać wełny i flanele całkiem jasne, a nawet jak nakazuje moda ostatnich dni – białe. Na koniec jeszcze parę słów o goździku niedbale tkwiącym w dziurce od butonierki i specjalnych rzemykach (łańcuszkach skórzanych) zwisających przy torebce.

Czyż dalej jeszcze można posunąć naśladownictwo mody męskiej! W dalszym ciągu specjalną uwagę musimy poświęcić różnego rodzaju modnym obecnie kamizelkom damskim, Czasem jest ona identyczną krojem i fasonem z kamizelką męską. Częściej jednak są w niej pewne odchylenia, które jednak rodowi niewieściemu na pewno wyjdą na korzyść. Piękne i polecenia godne; są kamizelki kombinowane z flaneli, dywetyny, jersey’u lub angory, które jednakowoż rękawy i plecy mają z jedwabiu, pikowane w kratę, koła lub asymetryczne linie. Kamizelki z tafty, w kratę przody, zaś plecy z ciemnej wiśniowej wełny bez rękawów to nowości Londynu, zaś piękne kokieteryjne kamizelki z peaudangeh w kwiatki i deseń – to znowu ostatnie pomysły zawsze ekscentrycznego Paryża. Słowem kamizelki, spencerki, krótkie męskie żakieciki kamizelkowe, obcisłe tożurki oto dewiza sezonu. Osobny rozdział to kamizelki ze skóry – specjalnie przeznaczone do sportu oraz do podróży. Stanowią t. zw. „żelazny kapitał” w garderobie naprawdę eleganckiej i przewidującej pani, nigdy bowiem nie wychodzą z mody i zawsze co pewien czas na nowo wyjęte z kufra lub szafy znajdują doskonale zastosowanie. W modzie nazywamy ją bliźniakiem myśliwskiej kamizelki męskiej. Robi się ją również w tradycyjnych kolorach zielony lub rdzawy – bronz o fasonie wybitnie męskim. Bardzo uroczo harmonizuje z myśliwskim fasonem kamizelki bluzeczka w szkocką kratę, kolorowy szal z wełny, spódniczka z szarego kamgarnu oraz dżokejka z aksamitu w kolorze jakiejś części wyżej opisanych szczegółów garderoby.

Została zachowana oryginalna pisownia

Opracował Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 5 (297) 13-26 marca 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X