Boskie i Cesarskie

Boskie i Cesarskie

Bitwa pod Płowcami (Fot. home.umk.pl)Pierwszą żoną, była Litwinka Aldona, z którą Kazimierz miał dwie córki. Aldona umarła jakoś dziwnie szybko, więc król natychmiast ożenił się z Adelajdą, córką landgrafa Hesji. Adelajda nie mogła mieć dzieci, więc król odesłał ją do zamku w Żarnowcu. Po jakimś czasie, będąc w Pradze, król poznał wdowę po mieszczaninie Mikołaju – Krystynę Rokiczankę. Zapałał do niej, jak to się mówi, ale cwana Czeszka zażądała ślubu i Kazimierz wziął z nią ślub nie patrząc na to, że żyje nadal jago legalna żona Adelajda. Adelajda w geście protestu postanowiła opuścić Polskę, co tylko pogłębiło atmosferę skandalu, jaki wybuchł w Krakowie. Wreszcie Rada Królewska wymusiła na Kazimierzu, aby ten odesłał Krystynę do Pragi. Krystyna wyjechała, ale do końca życia używała tytułu Królowej Polski.

Czwartą żoną w kolejności, a trzecią żoną bigamiczną, została Jadwiga, młodsza od Kazimierza o trzydzieści lat córka księcia żagańskiego Henryka V. Jadwiga urodziła dwie córki, które jednak nie zostały uznane za potomstwo legalne ze względu na potrójną bigamię Kazimierza.

Zaraz po Adelajdzie pojawiła się długoletnia kochanka króla Cudka, żona królewskiego dworzanina Niemierzy z Golczy. Niemierza podobno nie miał nic przeciwko temu, sowicie wynagradzany przez króla za to, że spokojnie stał sobie na uboczu. Cudka urodziła królowi trzech synów, Niemierzę, Jana i Pełkę, ale jako dzieci z nieprawego łoża nie mogli oni liczyć na jakiekolwiek dziedziczenie. Romans króla z Cudką trwał pięć lat.

Późniejsza długoletnia kochanka, to Żydówka o imieniu Estera. Estera urodziła królowi dwie córki i syna Abrahama. Związek z Esterą trwał cztery lata.

Kochanki przygodne, a było ich mnóstwo, to była taka „zwierzyna nierejestrowana”. Jak zapisano, było ich parę dziesiątków, umieszczonych w zamkach Opoczno i Czchów, gdzie król „jakoby domy nierządne potworzył”. W Krakowie też miał taki „pododdział alarmowy”, z którego usług chętnie korzystał.

Kazimierz umarł w wieku lat sześćdziesięciu. Zostawił po sobie dwie córki legalne, dwie córki jakby trochę legalne, dwie nielegalne i czterech nielegalnych synów. Żadne z jego dzieci nie miało prawa do polskiego tronu i na Kazimierzu ZAKOŃCZYŁA SIĘ DYNASTIA PIASTÓW.

To, co wyczyniał król, denerwowało i oburzało każdego biskupa krakowskiego. Pierwszym, który się królowi przeciwstawił, był Jan Grot, który rzucił na króla klątwę i nałożył interdykt na diecezję. Biskupowi chodziło nie tylko o niemoralność króla, ale i o jego ustępliwość w stosunku do sąsiadów, roszczących sobie pretensje do polskich terytoriów. W roku 1338, gdy ekskomunikowany król wszedł do katedry, biskup ostentacyjnie przerwał nabożeństwo i wyszedł z kościoła!

Następnym, brzemiennym w skutki wydarzeniem, było zamordowanie księdza Baryczki. Wszyscy wiedzieli, że księdza zamordowano na rozkaz króla. Tym razem na Kazimierza spadła klątwa papieża Klemensa VI. Król widząc, że to nie przelewki, zaczął się kajać i wreszcie przebłagał papieża obietnicą wybudowania szeregu kościołów, co miało być karą za zbrodnię.

I powstały te kościoły, stojące zresztą do dzisiaj, natomiast o księdzu Baryczce powoli zapominano i dziś nie wiem, czy ktokolwiek o nim pamięta.

Początkowo zapowiadało się, że ksiądz Baryczka zostanie, jeśli nie świętym, to przynajmniej błogosławionym, bo gdy ciało księdza wypłynęło w końcu koło klasztoru augustianów, zaczęło bić cudownym blaskiem. Bracia, w procesji, przenieśli ciało księdza Baryczki i pochowali je w swojej kaplicy klasztornej. W miejscu pochowanie księdza zdarzały się podobno cuda, ale Kościół jakoś nie podjął idei jego beatyfikacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X