Abp Michalik: Nadszedł czas przebaczenia!

Abp Michalik: Nadszedł czas przebaczenia!

Na ile ważne są dziś dla Kościoła katolickiego w Polsce relacje z Ukraińskim Kościołem Greckokatolickim?
Jest to Kościół prawowierny i prawdziwy. Możliwe jest wzajemne ubogacenie, szansa wzajemnego poznania, nowego i głębszego. Jan Paweł II kiedy mówił o tym, że Europa winna oddychać dwoma płucami, zachodnim i wschodnim, miał na myśli wszystkie Kościoły wschodnie: Kościół prawosławny i greckokatolicki, ormiański i inne. Obecnie sytuacja we Lwowie czy Ukrainie zachodniej odwróciła się na tyle, że Polacy i rzymskokatoliccy są w mniejszości. Bardzo się cieszę, że arcybiskup Mokrzycki, łaciński metropolita lwowski też włącza się do tego dialogu i złoży swój podpis pod Deklaracją.

Niezwrócony kościół św. Marii Magdaleny we Lwowie (Fot. Maria Basza)Ale z tego, co mówi w wywiadach, przebija ból spowodowany trudnymi relacjami na Ukrainie między mniejszościowym Kościołem rzymskim a Kościołem greckokatolickim. Czy sądzi ksiądz arcybiskup, że wspólna deklaracja pomoże w przezwyciężeniu tych trudności?
Nie wiem czy poprawi to radykalnie, ale jest to z pewnością jakiś krok nadziei. Bowiem Deklarację podpisuje abp Szewczuk ale także i abp Martyniak, jako przedstawiciel grekokatolików w Polsce. Obejmuje więc ona niejako całokształt naszych wzajemnych stosunków w Polsce i na Ukrainie. Czy relacje pomiędzy Kościołami na Ukrainie się poprawią, nie wiem, ale z pewnością będzie okazja do poznania naszego punktu widzenia i może zachęci to do wspólnego rozwiązywania problemów.

 

Dość paradoksalny jest fakt, że na proces przebaczenia i wzajemnego darowania sobie win nakłada się spór o niektóre konkretne świątynie, które ongiś należały do Kościoła rzymskiego a dziś do grekokatolików. Tam na dole, na te wielkie sprawy patrzy się poprzez pryzmat zabranego i nie oddanego kościoła. Świątyni, która powinna być zwrócona a nie jest. Aby to rozwiązać, obie strony muszą dojrzeć do dialogu, potrzebna jest cierpliwość i tworzenie dobrej atmosfery. Przemyskie doświadczenie pokazuje, że możliwa jest także pokojowa wymiana świątyń: myśmy przekazali grekokatolikom kościół Serca Jezusowego na katedrę, ale korzystamy z kilkudziesięciu ich cerkiewek (opuszczonych z braku wiernych).

Chyba potrzebna jest też wielkoduszność?
Tego oczekuje się zazwyczaj od wspólnoty, która jest większa i silniejsza. Ale nie wiem czy Kościół greckokatolicki na Ukrainie ma taką świadomość. Nie wiem czy grekokatolicy nie mają tam wciąż poczucia zagrożenia. Przecież ledwie co wyszli z wielkiej niewoli. Poza tym trzeba podkreślić dominującą obecność na Ukrainie prawosławia i to może być problem dla grekokatolików. Ekumenizm jest dziś wołaniem czasu. Nic nie zastąpi bezpośrednich kontaktów i rozmów. Wszyscy musimy uczyć się nowego patrzenia na siebie.

Co myśli ksiądz arcybiskup o patriarchacie dla Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, o co grekokatolicy usilnie się obiegają?
Historycznie rzecz biorąc, najpierw patriarchalnymi Kościołami były te, które zakładali sami apostołowie. Później status taki uzyskały też inne. Uzasadnieniem dla patriarchatu w Kijowie jest fakt, że wszystkie wschodnie metropolie na dawnych ziemiach ruskich, włącznie z Moskwą, wywodzą się z Kijowa. Rozumiem więc również dążenia grekokatolików.

Pojednanie dotyczy nie tylko przeszłości, ale staje się fundamentem przyszłości. Jak wyglądać winny w przyszłości relacje naszego Kościoła z Ukraińskim Kościołem Greckokatolickim? Co możemy wspólnie i dla wspólnego dobra uczynić?
Sama deklaracja będzie wydarzeniem, które musi mieć kontynuację. Konieczne są dalsze kroki i będziemy o tym rozmawiać z abp Szewczukiem w Warszawie.

Ukraina to wielki temat, kraj między Wschodem a Zachodem: kulturowo, religijnie i politycznie. Jak postrzega ksiądz arcybiskup miejsce Ukrainy w Europie i rolę stosunków polsko-ukraińskich?
Z każdym narodem winniśmy żyć w zgodzie, przyjaźni i życzliwości, a z sąsiadem tym bardziej. Zresztą kulturowo, religijnie i językowo jesteśmy sobie bliscy. Jest jakaś kulturowa wspólnota narodów, które ongiś tworzyły Rzeczpospolitą. Łączy nas historia wspólnych trudności, bólów, zwycięstw i klęsk. Doceniam politykę polskiego państwa, które stara się zachować z Ukrainą dobre kontakty i to bez wkraczania w ich wewnętrzne sprawy. Ale przyjazna polityka musi zejść na dół. Winniśmy zrozumieć, że druga wojna światowa wykopała głęboką przepaść między naszymi narodami. Zaistniały liczne fakty, krzywdy i uprzedzenia, które dziś trzeba przezwyciężać. Widzę to m.in. na ziemi przemyskiej. Mieliśmy wielowiekowe współżycie tych dwóch narodów: wspólnie zakładali rodziny i nie było żadnego drastycznego dystansu, a okres wojny wiele zepsuł. Jeśli chodzi natomiast o miejsce Ukrainy w Europie, jest to wielki kraj i widzę, że jego emigracja odgrywa dużą rolę w Europie. Ukraina cieszy się niepodległością i mam nadzieję, że dobrze z niej skorzysta, opierając się o mocny fundament moralny, bez czego nie ma perspektywy trwałego i bezpiecznego rozwoju. Miejmy nadzieję, że nie pojawią się w tym regionie jakieś nowe, nieprzewidziane trudności.

Pomnik ofiarom UPA w d. Porycku, ob. Pawliwka (Fot. Konstanty Czawaga)Kościół greckokatolicki bardzo mocno wspiera proeuropejskie nurty na Ukrainie, dążące do integracji z UE?
Zbliżenie z innymi krajami może być wartością, ale trzeba by Unia Europejska pokazała, że warto do niej dążyć. Jeśli Unia pokaże wartości nie tylko materialne ale i moralne, to będzie miała szansę zdobywać w przyszłości poklask. A jeśli bazować będzie tylko na sile pieniądza czy obietnicach, to nie będzie to takie proste. Wierzę, że na Ukrainie, w Polsce czy Rosji istnieje silna tęsknota za porządkiem moralnym w życiu społecznym. Jest o wiele większa, niż zdają sobie z tego sprawę zachodni politycy. Obywatele tych krajów pójdą nie tylko za błyskiem nowoczesności, ale chcą, żeby miała ona trwałe podstawy moralne.

W Polsce istnieją dwie diecezje Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego a metropolia tego Kościoła ma siedzibę w Przemyślu. Ponadto obaj biskupi greckokatoliccy są członkami Konferencji Episkopatu Polski. Jak ksiądz arcybiskup postrzega społeczność greckokatolicką w Polsce? Jak układa się współpraca?
Jest to wzajemny szacunek i współpraca bez drażliwych rozstrzygnięć. A w sprawach trudnych należy rozmawiać i zapominać doznane urazy. Trzeba wznosić się wyżej. Nie ma na to rady, gdyż inaczej będziemy powtarzać błędy poprzedników. Współżycie z Kościołem greckokatolickim w Polsce obecnie nie jest trudne, jest braterskie i spokojne. Jeśli będzie szczerość, autentyczne pragnienie Ewangelii i pokora, to pokonamy wszystkie problemy.

Jednym z ważnych elementów wizyty abp Światosława Szewczuka w Polsce są obchody 1025-lecia chrztu Rusi organizowane przez polską społeczność greckokatolicką. Jakie znaczenie ma ten jubileusz dla naszego Kościoła?
Nasze narody rodziły się poprzez chrzest mniej więcej w tym samym czasie. Pokazuje to na istotne, głęboko zakorzenione chrześcijańskie doświadczenie Polski i Ukrainy. Chrześcijaństwo nie jest tu jakąś przelotną chmurką. To już ponad tysiącletnie dziedzictwo, nobilitujące nasze narody. Za trzy lata będziemy obchodzić 1050-lecie chrztu Polski. Myślę, że zarówno przed Polską jak i Ukrainą stawia to konieczność powrotu do źródeł. Nie bójmy się wymagań, które stawia nam chrzest!

Dziękuję za rozmowę.

KAI, Przemyśl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X