650 lat (i jeszcze dłużej) Ormian w Polsce

Król Kazimierz Wielki zezwolił ormiańskiemu arcybiskupowi Grzegorzowi (zwanemu Wielkim) na założenie w mieście biskupstwa ormiańskiego, wydając w 1367 roku przywilej.

Treść przywileju jest dokładnie znana. Ustanawiał on Lwów siedzibą biskupstwa ormiańskiego po wsze czasy, zezwalał biskupowi na pełnoprawne osiedlenia się w mieście, pozostanie przy swojej wierze, praktykowanie jej zgodnie z tradycją i zwyczajami oraz sprawowanie jurysdykcji nad ludnością ormiańską zamieszkałą na całym terytorium królestwa.

W 2017 roku społeczność ormiańska w Polsce obchodzi szczególny jubileusz 650-lecia nadania przywileju, zezwalającego na założenie biskupstwa ormiańskiego we Lwowie. Przypomnijmy, że na podstawie umowy spadkowej Ruś Halicka i Lwów przypadły w 1340 roku królowi polskiemu Kazimierzowi III Wielkiemu, który w 1349 r. przejął ostatecznie miasto we władanie. Istotną datą było nadanie w 1356 r. praw miejskich, opartych na prawie magdeburskim. Lwów był miastem wielonarodowościowym, w którym ważną składową stanowili Ormianie, mieszkający tam nieomal od założenia miasta. Król zezwolił arcybiskupowi Grzegorzowi (zwanemu Wielkim), przybyłemu z Cylicji na założenie w mieście biskupstwa ormiańskiego, wydając w 1367 roku przywilej. Treść przywileju jest dokładnie znana, a sam dokument zachował się do dzisiejszych czasów i przechowywany jest w Archiwum Akt Dawnych. Ustanawiał on Lwów siedzibą biskupstwa ormiańskiego po wsze czasy, zezwalał biskupowi na pełnoprawne osiedlenie się w mieście, pozostanie przy swojej wierze, praktykowanie jej zgodnie z tradycją i zwyczajami oraz sprawowanie jurysdykcji nad ludnością ormiańską zamieszkałą na całym terytorium królestwa. Pamiętajmy, że dotyczyło to biskupstwa podległego Patriarchatowi Świętego Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego w Eczmiadzynie, gdyż dopiero w 1634 r. nastąpiła unia kościelna kościoła ormiańskiego w Polsce z Kościołem rzymskokatolickim.

Początki osadnictwa ormiańskiego we Lwowie sięgają XI wieku. Według tradycji ormiańskiej w 1098 r. poświęcono kościoły pw. Matki Boskiej i św. Grzegorza Oświeciciela, natomiast w 1363 r. na miejsce wzniesionego w 1240 r. kościoła drewnianego rozpoczęto budowę kościoła kamiennego pod tym samym wezwaniem. Jest to prezbiterium obecnej katedry ormiańskiej we Lwowie. Podobnie stare są zabytki ormiańskie w Kamieńcu Podolskim i wielu innych miejscowościach na Kresach. Ziemia lwowska, szczególnie w okolicach Podzamcza skrywa wiele tajemnic po kamiennych nagrobkach Ormian, którzy byli chowani na cmentarzykach w pobliżu dawnych kościołów ormiańskich. Do dziś oglądać można takie płyty nagrobne wmurowane przy wejściu do katedry. W tym miejscu warto przypomnieć, że osadnictwo ormiańskie tak zwanej starej emigracji, trwało przez całe stulecia i było związane z ekspansja turecką i wypieraniem Ormian z terytorium dawnej Wielkiej Armenii. Migracja rozpoczęła się po zdobyciu stolicy Armenii Ani przez Seldżuków w 1064 r. Ormianie, osiedlający się nad Morzem Kaspijskim i Morzem Czarnym znaleźli się pod wpływem Połowców. Ta zależność trwała do 1223 r., to jest do najazdu Mongołów. W posiadaniu Połowców znalazł się Krym z Jałtą, Sudakiem i Kaffą, gdzie powstały duże kolonie ormiańskie. Po zdobyciu tych ziem przez Turków w 1475 r. Ormianie przenosili się dalej ku zachodowi, w tym na ziemie południowo-wschodnie Rzeczypospolitej. Posługiwali się wówczas przyswojonym językiem z naleciałościami tatarskimi, czyli tak zwanym językiem kipczackim z zachowanym alfabetem ormiańskim. Jedynie księgi liturgiczne były w języku staroormiańskim czyli w grabarze, co zresztą zachowało się do czasów współczesnych. Ormianie osiedleni w Rzeczypospolitej szybko spolonizowali się, a język kipczacki (tatarka) zachował się stosunkowo długo jako język używany w handlu oraz przez uboższe warstwy ormiańskie. Spolonizowanie Ormian doprowadziło do tego, że władze zaboru austriackiego w statystykach określały ich już jako Polaków. O polonizacji Ormian na Kresach świadczyć może statystyka podana przez Emila Biedrzyckiego w pracy „Historia Polaków na Bukowinie”, opublikowanej w Zeszytach Naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego, Prace historyczne, zeszyt nr 38. Pamiątką po dawnym ormiańskim pochodzeniu pozostały jedynie charakterystyczne nazwiska wywodzące się od imion ormiańskich np. Wartanowicz (od Wartana czyli Waleriana), Bohosiewicz (od Bohosa czyli Pawła), Manugiewicz (od Manuga), Nersesowicz (od Nersesa), Agopsowicz (od Jakuba), Abgarowicz (od Abgara), Axentowicz (od Axena), Ohanowicz (od Jana) itd. Nazwiska były też tworzone od imion polskich np. Jakubowicz, Józefowicz, Jaśkiewicz, Krzysztofowicz, Teodorowicz, Łukasiewicz, Stefanowicz, Bogdanowicz itd. Nazwiskami nawiązującymi do ormiańskiego pochodzenia są: Ajwaz, Passakas, Barącz (od Baronios) i inne.

Współczesna emigracja ormiańska XX wieku wywodzi się z Armenii po upadku ZSRR i spowodowana była czynnikami ekonomicznymi i politycznymi (wojną o Górski Karabach). Ormianie, przybyli do Polski w ramach tej emigracji, władają współczesnym językiem ojczystym, kończyli naukę w Armenii, utrzymują często kontakty z rodzinami i znajomymi, którzy pozostali w ich ojczyźnie. To w sposób istotny odróżnia ją od potomków Ormian przybyłych przed wiekami, którzy przechowują jedynie w pamięci sentyment do dawnej ojczyzny. Po II wojnie światowej, w nowych realiach geopolitycznych nastąpiło przemieszczenie się rodzin ormiańskich na Śląsk, do Warszawy, Krakowa, Gdańska, a nawet do Szczecina. Tradycja nie zanikła jedynie dzięki księżom ormiańskim: Kazimierzowi Romaszkanowi, Franciszkowi Jakubowiczowi, Kazimierzowi Roszce, Kazimierzowi Filipiakowi, Andrzejowi Łukasiewiczowi, Józefowi Kowalczykowi. Po zmianach ustrojowych udało się odzyskać pięknie iluminowany Ewangeliarz ze Skewry przekazany w 1197 roku z dedykacją dla Kościoła ormiańskiego w mieście Ilow (dawna ormiańska nazwa Lwowa). Cieszy też fakt odzyskania przez ks. J. Kowalczyka dokumentu wystawionego w 1388 r. przez króla Władysława Jagiełłę, potwierdzającego przywilej króla Kazimierza III Wielkiego dla arcybiskupa Grzegorza. Wydawało się, że dokument ten zaginął bezpowrotnie, lecz po wielu latach trafił na aukcję antykwaryczną i w drodze postępowania sądowego udało się go odzyskać. Wielkim wydarzeniem był ponowny pochówek arcybiskupa Józefa Teodorowicza, który dzięki staraniom Macieja Bohosiewicza ponownie spoczął na Cmentarzu Orląt Lwowskich. W uznaniu zasług w doprowadzeniu do powrotu prochów abp. Józefa Teodorowicza na Cmentarz Obrońców Lwowa, goszczący w Polsce Patriarcha Kościoła ormiańsko-katolickiego w Cylicji katolikos Nerses Bedros XIX odznaczył w Lublinie Macieja Bohosiewicza z Fundacji Ormiańskiej (Armenian Foundation)w złotym medalem św. Wartana Mamikoniana.

Z Cmentarzem Orląt Lwowskich związane jest inne wydarzenie, ważne dla każdego Polaka. W 1925 r. pośród wielu miejsc los wskazał na Cmentarz Orląt, skąd ekshumowano bezimiennego bohatera poległego na polu chwały, z zamiarem uroczystego przewiezienia zwłok do Warszawy do Grobu Nieznanego Żołnierza. O wskazanie trumny poproszono Jadwigę Zarugiewiczową, która straciła syna Konstantego w bitwie pod Zadwórzem. Była córką pochodzącej z ormiańskiej rodziny Petroneli z Bohosiewiczów Karczewskiej i Mikołaja Karczewskiego. Staraniem Macieja Bohosiewicz Symboliczna Matka Nieznanego Żołnierza spoczęła ostatecznie na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, pochowana z wojskowymi honorami, a na uroczystość tę sprowadzono z Armenii specjalnie wykonany chaczkar, podkreślający jej ormiańskie pochodzenie.

Obecnie w Polsce jest zupełnie nowa sytuacja. Nieliczna już stara emigracja przykłada wiele starań, by przekazać wielowiekową tradycję nowym pokoleniom, ułatwić integrację i asymilację Ormian mieszkających w naszym kraju stosunkowo od niedawna. Bardzo ważną rolę spełnia w tym Ambasada Armenii, gdzie szczególnie widoczna jest działalność JE ambasadora Edgara Ghazaryana oraz posługa duszpasterska przybyłego z Armenii ks. Hayra Dajada, sprawowana w imieniu Świętego Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego.

Podsumowaniem uroczystości 650-lecia wydania pierwszego polskiego przywileju królewskiego, dotyczącego Ormian, było spotkanie 29 marca 2017 w Pałacu Prezydenckim, prezydenta Andrzeja Dudy z szerokim gronem przedstawicieli środowiska ormiańskiego. Najmłodszą uczestniczką tego spotkania była moja wnuczka Sylwia Bohosiewicz, z czego jest bardzo dumna.

Andrzej Bohosiewicz – autor książki „Ormiańska rodzina Bohosiewiczów”, II wyd. 2015, wyd. Towarzystwo Słowaków w Polsce.

Andrzej Bohosiewicz
Tekst ukazał się w nr 9-10 (277-278) 23 maja – 15 czerwca 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X