45 000 niewolników, czyli uwaga na profesorów!

45 000 niewolników, czyli uwaga na profesorów!

Ed przy swoim generatorze (Fot. forumzn.katalogi.pl)Crazy Ed i jego Koralowy Zamek
To wydarzyło się nie gdzieś tam, kiedyś, przed wiekami, tylko dosłownie kilkadziesiąt lat temu. Ale jeśli ktoś nie wierzy, mam raport z tak zwanego Koralowego Zamku, który stoi sobie w najlepsze do dziś na Florydzie w USA i każdy może tam pojechać i zobaczyć wszystko na własne oczy.

Historia Koralowego Zamku zaczyna się miłosną tragedią młodego Łotysza Edwarda Leedskalnina, urodzonego w Rydze 10 sierpnia 1887. Gdy Edward miał 26 lat zakochał się w młodszej od siebie o 10 lat Herminie Lusis, ale było to tylko jego uczucie, bo szesnastolatka raczej zwodziła go tylko i wreszcie w przededniu uzgodnionego już ślubu, porzuciła Edwarda ostatecznie i w sposób dość brutalny, zarzucając mu, że jest dla niej za biedny i za stary. Rozstała się z nim tym łatwiej, że Edward był mężczyzną niziutkim i chudziutkim. Mierzył 152 centymetry wzrostu i ważył niecałe 50 kilogramów.

W sprawie imienia i nazwiska panny Herminy można się spotkać z informacją, że nazywała się ona Agnes Scuffs. To nieprawda. Agnes Scuffs, to był pseudonim wymyślony przez Edwarda, by zamaskować jej prawdziwe imię i nazwisko.

Po tragedii, jaka go spotkała, Edward w roku 1913 wyemigrował do Kanady. Nie wiodło mu się dobrze. Miał ukończone tylko cztery klasy szkoły podstawowej, nie znał języka i może właśnie dlatego trudno mu było znaleźć pracę w zawodzie, choć był naprawdę doskonałym kamieniarzem. Tułał się więc po Kanadzie, a potem po Stanach Zjednoczonych. Będąc w stanie permanentnej nędzy, rozchorował się na gruźlicę.

W roku 1918 przeniósł się na Florydę, mając nadzieję, że jej łagodny i ciepły klimat pomoże mu w zmaganiach ze straszną chorobą. Bardzo prędko zyskał tu przezwisko Crazy Ed (Pomylony Edek), bo jeździł na znalezionym na złomowisku rowerze bez opon. W tym określeniu nie było jednak niechęci. Przeciwnie. W miasteczku Florida City, gdzie się osiedlił, spotykał się z sympatią. Ludzie go przyjęli. Dawali mu pracę. Ed zaczął być obywatelem miasta, nawet zakupił kawałek terenu na jego obrzeżach. Terenu najgorszego i najtańszego. Za 12 dolarów. Na którym, pod kilkucentymetrową warstwą gruntu była już tylko lita skała koralowej rafy. Ale to był Crazy Ed. Jemu to się właśnie podobało i dla niego taka działka była właśnie najbardziej wartościowa. Już niedługo można było się domyślić, dlaczego ta akurat działka tak podobała się Edowi. Ed odsłonił bowiem skałę koralowej rafy i zaczął z niej wycinać skalne bloki, czasami ogromne i piekielnie ciężkie. Z tych bloków zaczął budować dla siebie dom. Zaczął powstawać Koralowy Zamek.

Niby normalna sprawa, facet buduje sobie dom, może nieco oryginalny, ale zwykły dom, tylko, że on go budował SAM!! Chudy i malutki jak dzieciak Ed, przenosił samodzielnie bloki skalne ważące nawet 35 ton, a więc dwukrotnie cięższe niż wielkie bloki, z jakich wykonano piramidę Cheopsa!! Wiadomo, że Edowi nikt nie pomagał, że nie używał on żadnych wymyślnych dźwigów i maszyn. Jak więc, u Boga Ojca, powstawały budowle Eda??!!

Piramidy egipskie, Baalbek, czy jeszcze inne budowle megalityczne powstawały dawno, jak gdyby przed zaistnieniem ludzkiej pamięci, a więc może i poza zasięgiem ludzkich możliwości. Stąd teorie o kosmitach budujących na Ziemi budowle o sobie tylko znanym przeznaczenie, ale tu? Tu budował Crazy Ed, którego wszyscy dobrze znali. Jak on to robił??

 Myślicie Państwo, że nie chciano się tego dowiedzieć? Ależ chciano! Próbowano go podpatrywać, ale Ed, gdy zobaczył, że jest podglądany przerywał pracę i czekał tak długo, aż gapie zniecierpliwili się i odeszli. Pracował też w nocy, świecąc sobie naftową lampą, a potem elektryczną, co zważywszy na fakt, że działka nie była podłączona do prądu, powodowało następną lawinę domysłów.

 

Tajemniczy generator Eda (Fot. socialethicsoundideasandfreedom.wordpress.com)W połowie lat trzydziestych zeszłego wieku Ed przeniósł swój Koralowy Zamek z Florida City do oddalonego o 15 kilometrów Homestead. Okazało się bowiem, że koło jego starej działki mają wybudować kilka domów mieszkalnych, a Ed nie życzył sobie żadnych sąsiadów. Rozebrał więc Koralowy Zamek na poszczególne bloki, które przewoził wynajętym ogromnym ciągnikiem ciężarowym, ale zawsze zastrzegał, że kierowca nie będzie obecny przy załadunku i rozładunku skalnych bloków. Przeprowadzka trwała 3 lata!

Na początku Ed odbudował swój Koralowy Zamek, a potem wykonał wokół nowej działki skalny mur gruby na metr i wysoki na 2,5 metra. Pomimo tych zabezpieczeń Eda przynajmniej dwukrotnie podejrzano! Dokonali tego chłopcy z okolicznych domów. Potem opowiadali, że widzieli jak bloki skalne same posuwały się w powietrzu, niby „balony wypełnione wodorem”. Na początku, chcąc ruszyć kamienny blok z miejsca, Ed opierał o niego ręce… i śpiewał!!

W roku 1951, przeżywszy 64 lata Ed umarł. Obliczono, że ogólna waga wszystkich jego prac wykonanych w kamieniu, wynosi 1100 ton. Zajęło to Edowi 28 lat. Christopher Dunn, znawca starożytności, przyjął te dane jako wyjściowe do obliczeń, że gdyby piramidę Cheopsa budowano na sposób Eda, to 5273834 ton bloków skalnych stanowiących masę piramidy, mogło być wykonanych i ułożonych w tym samym czasie przez 4794 robotników, a nie przez 20000 czy nawet 100000 jak to podają uczeni. Byłaby to ilość robotników zbliżona do tej, spotykanej i na naszych wielkich budowach. Zapewne na piramidzie pracowało jeszcze mniej robotników niż podawał Dunn! Jego porównanie odnosiło się bowiem do normy wykonanej przez jednego tylko człowieka, w dodatku słabego i schorowanego. Dużo efektywniej będzie przecież pracował zespół ludzi młodych i silnych. Czy możemy stosować takie porównania? – Ależ możemy! Koralowy Zamek jest przecież rzeczą realną. On naprawdę istnieje, tak jak istnieje piramida Cheopsa. I o tym wszyscy wiedzą. Zbudował go w pojedynkę, nie używając maszyn i specjalistycznych narzędzi, filigranowy facet o przezwisku Crazy Ed i to też jest fakt znany wszystkim!

 Można się spotkać  z opinią, że Ed zabrał do grobu tajemnicę lewitacji bloków skalnych. Otóż nieprawda. Pisał o tym do amerykańskich władz bodajże trzykrotnie. Chciał opatentować swój wynalazek, ale został przez władze zignorowany. Ed zostawił po sobie dziwne urządzenie nazywane czasem generatorem. Jest to wieniec stałych magnesów zatopionych w betonie, wewnątrz którego znajdujecie coś w rodzaju wirnika nakręcanego ręką. Nikt nie wie jak działa to urządzenie. Są domysły, że wytwarzało ono promieniowanie znoszące grawitację. Śpiew Eda, a ściślej fala dźwiękowa tego śpiewu, potrzebna była do ostatecznego pozbycia się przyciągania ziemskiego. Wtedy dopiero blok skalny gotów był do lewitacji. Po śmierci Eda znaleziono jeszcze wykuty w ścianie nad jego łóżkiem tajemniczy napis: „Sekret wszechświata to 7129/6105195”. – Co to oznacza??

Szymon Kazimierski
Tekst ukazał się w nr 12 (184) 28 czerwca – 15 lipca 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X