10-tysięczna demonstracja opozycji w Kijowie

10-tysięczna demonstracja opozycji w Kijowie

Ponad 10 tysięcy osób uczestniczyło w niedzielę w proteście ukraińskiej opozycji w Kijowie w ramach akcji „Powstań Ukraino!”, której celem jest m.in. odsunięcie od władzy prezydenta Wiktora Janukowycza. W demonstracji wzięli udział zwolennicy partii Batkiwszczyna znajdującej się w więzieniu b. premier Julii Tymoszenko, partii Udar (Cios) boksera Witalija Kliczki oraz partii Swoboda Ołeha Tiahnyboka.

Zwracając się do zebranych, Kliczko oświadczył, że choć ugrupowania opozycyjne różnią się od siebie ideologią, to mają jeden, wspólny cel. – Łączy nas to, że wszyscy chcemy żyć w demokratycznym państwie – powiedział. – Jesteśmy przekonani, że razem możemy zmusić władze, by na Ukrainie doszło do wcześniejszych wyborów prezydenckich i parlamentarnych – podkreślił.

Arsenij Jaceniuk, szef klubu parlamentarnego Batkiwszczyny, oznajmił, że celem akcji jest całkowita zmiana władz. – Naszym zadaniem jest dymisja Janukowycza, wybranie nowego prezydenta i wcześniejsze wybory do parlamentu – powiedział.

Do uczestników protestu zwrócił się przez telefon b. minister spraw wewnętrznych Jurij Łucenko, który w niedzielę, po ułaskawieniu przez Janukowycza, wyszedł z kolonii karnej, gdzie odsiadywał wyrok czterech lat więzienia. – Jestem przekonany, że to, co robią dziś przywódcy opozycji, którzy wychodzą do ludzi i nawołują do obrony ich praw, jest dobrą polityką. Polityki nie robi się w administracji prezydenckiej, nie w parlamencie, lecz robi się ją na majdanach (placach). Zawsze na nich zwyciężaliśmy i będziemy zwyciężać! – oświadczył Łucenko.

Akcję „Powstań Ukraino!” opozycja rozpoczęła w marcu. Prócz nowych wyborów prezydenta i parlamentu przeciwnicy władz żądają uwolnienia więźniów politycznych i zbliżenia z Unią Europejską; sprzeciwiają się też przystąpieniu Ukrainy do Unii Celnej tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan. W ramach akcji opozycyjni przywódcy chcą objechać do maja największe miasta Ukrainy.

Z Kijowa Jarosław Junko
PAP

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X